Fallout 4 - recenzja

​Wojna się nie zmienia. A Fallout tak. Tylko, że na... gorsze.

Fallout 4 nie jest już takim szokiem, jak część trzecia, w której zmienił się gatunek - z typowego, komputerowego RPG-a w rzucie izometrycznym w nowocześniejszego RPG-a akcji z akcją przedstawioną z oczu bohatera. Bethesda poszła dalej obraną wtedy ścieżką i "czwórka" stanowi rozwinięcie przedstawionych tam patentów. Choć może raczej "rozwinięcie" to niezbyt trafione określenie, bo choć tu i tam dodano, to jednak niektóre elementy - i to te stanowiące o sile RPG-a - uproszczono czy spłycono. Co dalej w Falloucie gra, a co przestało grać, dowiecie się z poniższego tekstu...

Reklama

Fallout 4 rozpoczyna się zupełnie inaczej niż poprzednie części. Przygody nie zaczynamy w krypcie, tak jak do tej pory, a w pewnym amerykańskim miasteczku z 2077 roku. Wcielamy się w stworzonego własnoręcznie bohatera (może to być zarówno mężczyzna, jak i kobieta), który mieszka w tym idyllicznym, kolorowym miejscu wraz ze swoją szczęśliwą rodziną. Jednak radość nie trwa długo od momentu włączenia gry. Wnet z telewizora dociera do nas informacja, że na Stany Zjednoczone spadły bomby atomowe.

W całym tym nieszczęściu jest tylko jedna pozytywna informacja - nasza rodzinka bierze udział w programie ochrony, który daje jej wstęp do pobliskiego schronu (krypty). A zatem przeżywamy atak. Jednak trafiamy do komory kriogenicznej i zostajemy zahibernowani. Wybudzamy się po 210 latach. Pierwsze, co oglądamy, to porwanie naszego dziecka. Czas wyruszyć w pogoń za porywaczami. Potrwa ona wiele godzin...

Historia przedstawiona w Falloucie 4 rozpoczyna się ciekawie. Narzucone przez scenarzystów szybkie tempo pozwala w mgnieniu oka wkręcić się w przedstawione wydarzenia. Jednak - niestety - z czasem tempo to spada. I to do takiego stopnia, że przestaje jakoś specjalnie intrygować. Cóż, autorzy historii nie wysilili się i nie przedstawili niczego, z czym nie mielibyśmy do czynienia do tej pory. Owszem, zdarzają się lepsze fragmenty, ale to tylko fragmenty. Questy bywają różne. Niektóre (głównie spośród tych pobocznych) potrafią zainteresować, ale jednak większość jest raczej mierna. Sytuacji nie poprawiają także dialogi, które także plasują się na mocno przeciętnym poziomie. Co więcej, system dialogowy został spłycony. Nasza postać może udzielać tylko lakonicznych odpowiedzi, po których nasi rozmówcy rozwijają dalej (niezbyt ciekawie) dany wątek. To już nie jest RPG ani nawet RPG akcji, tylko gra akcji z elementami RPG.

Strzelania jest w Falloucie 4 naprawdę dużo. Większość sytuacji konfliktowych (a może prawie wszystkie) rozwiązuje się tutaj przy użyciu broni. Na szczęście starcia sprawiają dużo frajdy. To zasługa między innymi zmodyfikowanego systemu VATS, który teraz już nie zatrzymuje czasu, gdy chcemy wycelować w naszego wroga, a tylko go spowalnia. Poza tym po prostu przyjemnie się patrzy, jak pociski wypluwane z naszych giwer rozrywają oponentów. Choć wcale nie popieramy dalszego eksponowania elementów akcji w Falloucie, to jednak musimy przyznać - strzelanie rozwiązano tu naprawdę nieźle. Jeśli już mowa o starciach, to warto wspomnieć o kompanach, spośród których najwięcej miejsca poświęcało się psu - Ochłapowi. To przydatny towarzysz, który nie tylko pomaga nam w walkach, ale także znajduje wartościowe przedmioty czy ostrzega przed obecnością wrogów.

Choć gra pełna jest akcji, to jednak w dalszym ciągu spędzamy w niej sporo czasu na eksploracji świata. I tutaj dochodzimy do jednej z największych zalet nowego Fallouta. Stworzone przez Bethesdę uniwersum jest zarówno ogromne, różnorodne i świetnie zaprojektowane. To właśnie odwiedzane przez nas lokacje odpowiadają w głównej mierze za odczuwalny na każdym kroku, postapokaliptyczny klimat. Ponadto świat w Falloucie 4 jest pełen atrakcji - gdziekolwiek się nie ruszymy, trafimy na coś interesującego. Autorzy zapowiadali, że ukończenie gry w stu procentach będzie kwestią około 400 godzin. Nie jesteśmy w stanie tego potwierdzić ani temu zaprzeczyć, ale jedno wiemy na pewno - Bethesda przygotowała baaardzo długą przygodę.

Nasz bohater z czasem oczywiście rozwija się, ale niestety system rozwoju został przez Bethesdę - podobnie jak ten dialogowy - brutalnie uproszczony. Od teraz co poziom możemy przyznawać postaci punkty do wybranych cech (to w dalszym ciągu zestaw SPECIAL), przez co progres stał się bardzo prosty, dość liniowy (nie musimy podejmować trudnych decyzji, tak jak do tej pory) i prędzej czy później prowadzi do stworzenia herosa doskonałego. W dalszym ciągu są w grze obecne perki (inna sprawa, że większość z nich jest w praktyce mało użyteczna), natomiast przepadły umiejętności, które były dostępne w tej serii od zawsze, określające np. jak radzimy sobie z lekką bronią, jak w walce wręcz etc. Nie ma już także karmy (jest za to system relacji z naszymi kompanami, ale nie daje on żadnych odczuwalnych efektów). To kolejne znaki czasów. Przykre.

Przykre jest także to, że Bethesda przedstawiła w Falloucie 4 tak brzydką grafikę. Co prawda widujemy na co dzień brzydsze produkcje, ale jednak mówimy w tym przypadku o jednej z najgłośniejszych premier tego roku i o wysokobudżetowym przedsięwzięciu. Otoczenie prezentuje się przeciętnie, postacie - zarówno jeśli chodzi o ich ruchy, jak i o mimikę - są po prostu drętwe, a rozmazane tekstury to coś, do czego trzeba się przyzwyczaić. Mało tego, Fallout 4 posiada także cały szereg błędów technicznych, których odkrywanie można potraktować jako dodatkową formę zabawy. Naprawdę, przy tym, co zrobiła Bethesda, CD Projekt RED nie musi się wstydzić bugów z Wiedźmina 3.

Podsumowując, należy napisać przede wszystkim, że Fallout 4 to już nie RPG. Jeśli szukacie prawdziwego RPG-a z naciskiem na historię, sięgnijcie po Pillars of Eternity. Jeżeli macie ochotę na RPG-a akcji z najwyższej półki, macie do wyboru Wiedźmina 3 i Dragon Age: Inkwizycję. A czym jest w takim razie Fallout? To postapokaliptyczna gra akcji z dużą dawką eksploracji, wzbogacona o przeciętną fabułę, kiepskie dialogi i uproszczone rozwiązania, które (w swojej pierwotnej formie) decydowały o sile tej marki. Jesteście fanami serii? Nie macie co czekać - kupujcie! A jeśli nie, to Fallout 4 z pewnością nie powinien być dla was opcją pierwszego wyboru.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Fallout 4
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy