Exorcise the Demons - recenzja

Exorcise The Demons /materiały prasowe

​W pierwszej chwili wydawało mi się, że Exorcise the Demons to gra, jakiej jeszcze nie było. Jednak gdy zagłębiłem się w tematykę...

... okazało się, że podobną próbę podjęło już w przeszłości studio Steel Crate Games, wypuszczając Keep Talking and Nobody Explodes. Exorcise The Demons bazuje na podobnym pomyśle, zakładającym współpracę między dwiema osobami połączonymi ze sobą przez sieć albo siedzącymi w pobliżu siebie. Jednak prawdopodobnie nie taką, jaką sobie w tej chwili wyobrażacie. O co chodzi w tej demonicznej grze? Spieszę z odpowiedzią!

W Exorcise The Demons wcielamy się w postać zesłaną do zaświatów, w których czyhają na nią różnej maści demony. Wydaje się, że ugrzęźliśmy tutaj na dobre i że spędzimy wieczność w towarzystwie niezbyt przyjemnych maszkar. Jednak - na nasze wielkie szczęście - udaje nam się nawiązać telepatyczną relację z kimś, kto być może będzie nas w stanie wydostać z tego piekła. Jak pewnie się domyślacie, w owego przyjaciela wciela się gracz, z którym udało wam się połączyć. Albo, rzecz jasna, na odwrót - to wy możecie wejść w buty wybawiciela, który przybywa na ratunek nieszczęsnej, uwięzionej duszy.

Reklama

Żeby wydostać się z wymiaru pełnego demonów, musimy przeprowadzić szereg rytuałów, które pozwolą nam je przepędzić. W praktyce wygląda to tak, że jeden z graczy kieruje poczynaniami głównego bohatera (nieszczęśnika), drugi zaś podpowiada mu, co powinien w danej chwili zrobić. Pierwszy nie widzi żadnych instrukcji i jest całkowicie skazany na zdolności komunikacyjne tego drugiego, który ma wgląd w zapiski niezbędne do odstraszenia stworów. Żeby osiągnąć sukces, musimy nauczyć się skutecznie porozumiewać i współpracować.

Nie sposób nauczyć się schematów, które zawsze będą działać. W Exorcise The Demons czeka na nas dwadzieścia pięć etapów. Każdy z nich stawia nas przed innym wyzwaniem. Raz rozszyfrowujemy konstelacje, innym razem układamy nordyckie runy, a jeszcze innym czeka na nas klasyka w postaci planszy ouija. Co więcej, za każdym razem gra generuje odprawiane rytuały na nowo, więc niczego nie można tutaj wypracować metodą "na pamięć". Co najwyżej można trochę poćwiczyć, włączając tryb treningu.

W teorii można grać w Exorcise The Demons samotnie, ale wówczas zabawa traci cały swój urok oraz atmosferę. Na szczęście, żeby zabawić się w wirtualne egzorcyzmy, nie potrzeba dwóch kopii gry. Jeśli znajdziemy kompana do wspólnej zabawy, wystarczy, że prześlemy mu księgę rytuałów albo po prostu ją wydrukujemy. Możecie zatem śmiało zaproponować rozgrywkę w Exorcise The Demons któremuś z domowników. Oczywiście pod warunkiem, że lubi łamać sobie głowę (niektóre rytuały potrafią nastręczyć trochę problemów!) i... nie jest zbyt przesądny.

Exorcise The Demons to ciekawy pomysł na grę, choć niemający raczej większych szans na wzbudzenie zainteresowania na dłuższy czas (w końcu ileż można odprawiać egzorcyzmy?). Żałuję również, że twórcy nie wykorzystali potencjału demonicznej tematyki i nie stworzyli cięższej atmosfery, która potrafiłaby wywołać ciarki u obu uczestników zabawy. Nie buduje jej ani grafika, która jest wręcz brzydka, ani udźwiękowienie - i skromne, i mało klimatyczne.

Tym niemniej warto zainteresować się Exorcise The Demons, jeśli lubicie tego rodzaju klimaty (choć nie liczcie na powiew grozy), rozwiązywanie łamigłówek oraz kooperacyjnę zabawę. Sugeruję jednak znaleźć wcześniej kogoś, z kim będziecie mogli wspólnie pograć, zamieniając się co jakiś czas rolami. Już wyjściowa cena Exorcise The Demons jest dość atrakcyjna (grę można kupić na Steamie za... 66,66 zł), ale osobiście poczekałbym na jakąś promocję.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama