DiRT Rally 2.0 - recenzja

DiRT Rally 2.0 /materiały prasowe

​Choć DiRT Rally 2.0 nie jest symulacją rajdową doskonałą, to jednak prawdopodobnie najlepsza gra tego typu, po jaką możecie obecnie sięgnąć.

Wynika to oczywiście nie tylko z tego, że to - bądź co bądź - bardzo dobra gra, ale także z tego, że konkurencja w ostatnich latach mocno się zapuściła. Nie ma się co dziwić, w końcu grono miłośników wirtualnych rajdów jest znacznie mniejsze niż grupa odbiorców dla strzelanek czy RPG-ów. A stworzenie dobrej symulacji wyścigowej to wcale nie takie łatwe zadanie. Na szczęście są jeszcze takie studia, jak Codemasters, które wiedzą i chcą robić "rajdówki", przy których spędza się wiele godzin i nie ma się dość.

Żeby dotrzeć do możliwie jak najszerszego grona odbiorców, Codemasters musiało uczynić DiRT Rally 2.0 możliwie jak najbardziej uniwersalną, a zarazem satysfakcjonującą dla rajdowych weteranów. Według nas, poszukiwania złotego środka zakończyły się pełnym sukcesem. W efekcie w nową grę "mistrzów kodu" mogą z powodzeniem grać nawet nowicjusze (wystarczy, że wybiorą niski poziom trudności i zdecydują się na szereg ułatwień), ale i bardziej wymagający gracze będą zadowoleni (wystarczy, że - odwrotnie - wybiorą wyższy poziom trudności i wyłączą większość asyst).

Reklama

W DiRT Rally 2.0 mamy okazję odwiedzić niezwykle różnorodne zakątki globu. Podczas kariery (która polega - standardowo - na wygrywaniu wyścigów, zarabianiu pieniędzy, kupowaniu i ulepszaniu samochodów oraz rozwijaniu zespołu) wybieramy się do Argentyny, Australii, Nowej Zelandii, Hiszpanii, Stanów Zjednoczonych oraz... do Polski. W każdym z tych krajów czeka na nas po 12 odcinków specjalnych. Co więcej, rozwinięto tryb Rallycross, wprowadzając dla niego osobną karierę. Mamy w nim okazję pościgać się na trasach w Belgii, Norwegii, Szwecji, Hiszpanii, Portugalii, Anglii, Francji i Kanadzie. Lista i różnorodność dostępnych odcinków specjalnych jest jak najbardziej satysfakcjonująca.

To samo tyczy się samochodów. Jest ich sporo i są naprawdę zróżnicowane. W DiRT Rally 2.0 możemy się pościgać klasykami (jak Lancia Delta HF Integrale, Ford Escort RS Cosworth czy Renault 5 Turbo), współczesnymi hot hatchami (jak Skoda Fabia R5, Mini Cooper S czy Citroen C3 R5), muscle carami (jak Chevrolet Camaro GT4.R czy Ford Mustang GT4), a nawet samochodami luksusowymi (jak Aston Martin V8 Vantage GT4). Nie zabrakło także tak kultowych pojazdów, jak Subaru WRX STI NR4, Volkswagen Golf GTI 16V czy BMW E30 M3 Evo Rally. A więc jest w czym przebierać, a do tego każdym samochodem naprawdę jeździ się tutaj inaczej, więc samo poznawanie poszczególnych maszyn to świetna zabawa.

Model jazdy w DiRT Rally 2.0 zasługuje na słowa uznania. Jest wystarczająco symulacyjny, by poczuć się jak w prawdziwym samochodzie rajdowym, a zarazem wystarczająco zręcznościowy, by osiągnąć emocjonującą dynamikę. Podczas wyścigów poziom adrenaliny regularnie podskakuje. Jeśli prowadzimy umiejętnie, możemy liczyć na dobrą pozycję na finiszu, ale wystarczy, że popełnimy choć jeden błąd i możemy już nie mieć szansy na nadrobienie zaległości do rywali. Ważna jest nawierzchnia, po której jedziemy. Zupełnie inaczej ściga się po suchych i twardych trasach, a inaczej po błotnistych, grząskich, w czasie deszczu. Zachowanie samochodów odwzorowano znakomicie. Fizyka jest jedną z lepszych, jakie widzieliśmy w grach wyścigowych.

DiRT Rally 2.0 działa bardzo płynnie, ale niestety dzieje się to kosztem oprawy graficznej, która uległa zaledwie niewielkiej poprawie względem poprzedniej odsłony (która przecież najpiękniejsza nie była). Szkoda, że autorzy nie pomyśleli o większej szczegółowości czy o teksturach i obiektach lepszej jakości. Na szczęście braki w tych aspektach gra nadrabia świetną kolorystyką, efektami pogodowymi, oświetleniem i wspomnianą płynnością.

DiRT Rally 2.0 doczekał się rodzimej lokalizacji - i to nie tylko w warstwie tekstowej, ale również dźwiękowej. Podczas wyścigów słuchamy więc pilota mówiącego do nas w języku polskim. Brzmi naprawdę nieźle, profesjonalnie, choć czasem zdarza mu się mylić. Jednak to raczej nie wina ekipy tłumaczącej, a ogólnych skryptów rządzących tą częścią gry.

Chcielibyśmy zobaczyć DiRT Rally z odświeżonym trybem kariery (ten zawarty w "dwójce" jest jak bieżnikowana opona) czy gruntownie przebudowaną oprawą graficzną, ale póki takiego nie dostaniemy, nie będziemy mieli problemu z tym, by zadowolić się recenzowaną powyżej pozycją. To kawał dobrej "rajdówki", który powinien przypaść do gustu zarówno nowicjuszom, jak i doświadczonym wirtualnym kierowcom, którzy mają ochotę poszaleć trochę za kółkiem - różnorodnymi maszynami i w najróżniejszych warunkach.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: DiRT Rally 2.0
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy