DIRT 5 - recenzja

DIRT 5 /materiały prasowe

​DIRT 5 to bardzo przyjemne i bardzo ładne wyścigi z kilkoma niedociągnięciami, które nie pozwalają cieszyć się rozgrywką w pełni.

Studio Codemasters już dawno temu dało dowiodło, że potrafi tworzyć świetne symulacje samochodowe (wszystko zaczęło się od serii Colin McRae Rally). Jednak okazało się, że równie dobrze wychodzą mu "ścigałki" o bardziej zręcznościowym zabarwieniu. Pomysł na arcade'owy cykl DIRT okazał się strzałem w dziesiątkę. Spotkał się on z tak ciepłym przyjęciem wśród graczy, że "Mistrzowie Kodu" wydali właśnie na świat już piątą odsłonę. To bardzo dobra gra, choć z mankamentami.

DIRT 5 - podobnie jak poprzedniczki - stawia na zręcznościowe ściganie się po off-roadowych trasach. Głównym trybem rozgrywki jest kariera, w której stawiamy czoła kolejnym kierowcom na coraz trudniejszych trasach, starając się ostatecznie pokonać rywala numer jeden, Bruna Duranda. Co ciekawe, autorzy na potrzeby gry napisali fabułę - to rzadkość w tym gatunku. Szkoda tylko, że zabrakło czasu albo środków na przygotowanie przerywników filmowych. Ciąg dalszy scenariusza poznajemy za sprawą rozmów.

Reklama

No, ale umówmy się, że fabuła w takiej grze, jak ta, ma dla większości odbiorców marginalne znaczenie. W DIRT 5 liczy się przede wszystkim rozgrywka. A ta wypada po prostu świetnie. Model jazdy daje ogrom przyjemności niezależnie od tego, jakim pojazdem się ścigamy i na jakiej trasie. Gaz wciska się tutaj niemal przez cały czas, prędkości bywają zawrotne, a odczucia z gnania na złamanie karku są pierwszorzędne. Oczywiście nie brakuje też efektownych skrętów i driftów, które trzeba jak najszybciej opanować, jeśli chce się wygrywać.

Nauka jazdy zajmuje o tyle dużo czasu, że w zasadzie każdym pojazdem jeździ się w DIRT 5 inaczej. Czasem po przejściu z jednej maszyny na drugą odczujemy niewielką różnicę, ale niekiedy bywa ona bardzo wyraźna. Poza typowo off-roadowymi bolidami możemy pojeździć samochodami znanymi z cywilnych dróg w sportowych odmianach, takimi jak Skoda Fabia Rally2 evo, Ford Mustang GT Fastback Rally, Audi S1 EKS RX Quattro, Porsche 911 RGT czy Peugeot 3008 DKR Maxi. Jest ich naprawdę sporo, co w połączeniu z ich różnorodnością stanowi jedną z głównych zalet DIRT 5. Szkoda natomiast, że samochodów nie można tuningować mechanicznie. Autorzy pozwolili jedynie na podstawowe modyfikacje wizualne, jak zmiana lakieru czy dodanie kalkomanii.

Świetne są dostępne w DIRT 5 trasy. Zarówno pod względem wyglądu - naprawdę, dawno w żadnej "ścigałce" nie podziwiałem tak ochoczo krajobrazów - jak i konstrukcji, która pozwala na prawdziwe off-roadowe szaleństwo i wymusza na uczestnikach wyścigów zaciętą rywalizację. Wypada docenić także ich różnorodność. Podczas kolejnych zawodów zwiedzamy Europę (Włochy, Grecja), Afrykę (Maroko, RPA), Amerykę Północną (Stany Zjednoczone), Amerykę Południową (Brazylia) oraz Azję (Chiny, Nepal). Co więcej, każda trasa występuje w różnych wariantach. Ważne są także warunki pogodowe, które zmieniają się czasem podczas jednego przejazdu, a od których powinna zależeć technika przejazdu.

Nowością w DIRT 5 jest opcja Playgrounds, w ramach której autorzy zawarli szereg dodatkowych plansz, a także pozwolili graczom na tworzenie własnych torów do zabawy w trzech rodzajach zawodów: wyścigów z punktami kontrolnymi, polegających na wykonywaniu ewolucji oraz skoncentrowanych na niszczeniu obiektów. Kreator jest intuicyjny i pozwala w krótkim czasie stworzyć własny tor.

Na razie piszę o DIRT 5 w samych superlatywach. A przecież wspomniałem już w pierwszym zdaniu tej recenzji o niedociągnięciach. O co dokładnie chodzi? Ano, o techniczną stronę tej produkcji. Przede wszystkim kiepsko wypada optymalizacja, przez co musicie być przygotowani na spadki płynności - czasem mniej, a czasem bardziej dokuczliwe. Podczas zabawy zdarzało mi się oglądać glitche, a dwukrotnie zostałem wyrzucony do pulpitu. Ponadto ekrany ładowania są zdecydowanie zbyt długie. Grę testowałem na średniej klasy pececie.

DIRT 5 jest świetną opcją dla każdego miłośnika zręcznościowych wyścigów. Model jazdy czy silnik fizyczny zostały przygotowane przede wszystkim z myślą o off-roadowych szaleństwach i o dobrej zabawie. Musicie się jednak nastawić na to, że technicznie gra jest niedopracowana - bardzo ładna, ale z mankamentami, które potrafią zirytować. No cóż, pozostaje mieć nadzieję, że zostaną one usunięte w ramach wprowadzanych w przyszłości łatek. Tym niemniej najnowsza produkcja Codemasters to bardzo dobra, arcade'owa "ścigałka".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dirt 5
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy