Deep Sky Derelicts - recenzja

Deep Sky Derelicts /materiały prasowe

No dobrze, czas na coś nieszablonowego. Deep Sky Derelicts: Na rubieżach kosmosu to taktyczne RPG z elementami karcianki, w którym wcielamy się w... złomiarza wyruszającego w kosmiczną podróż.

Przygodę z Deep Sky Derelicts rozpoczynamy od stworzenia trzyosobowej grupy śmiałków, którą zabierzemy w przestrzeń kosmiczną. Możemy wybierać pomiędzy reprezentantami sześciu dostępnych klas: złomiarza, przywódcy, tropiciela, mięśniaka, medyka oraz technika. Każda profesja została opisana pięcioma głównymi statystykami i różni się wyraźnie od pozostałych. Mięśniak zadaje większe obrażenia, przywódca dobrze negocjuje, medyk potrafi leczyć kompanów etc.

Celem naszej podróży w Deep Sky Derelicts jest odnalezienie słynnego Statku Matki, na którego pokładzie znajduje się całe mnóstwo cennych technologii. Niestety, jego wrak zaginął setki lat temu i nikt nie ma pojęcia, gdzie może być. Na jego poszukiwania wyrusza nie tylko nasza ekipa, ale także kilka konkurencyjnych. Każda z nich będzie musiała eksplorować kosmos w poszukiwaniu śladów legendarnej jednostki. Gra jest jednak warta świeczki - kto odnajdzie Statek Matkę, zdobędzie sławę, pieniądze i przywileje.

Reklama

Wątek główny w Deep Sky Derelicts polega na dostarczaniu naszemu zleceniodawcy danych, w zamian za które otrzymujemy dostęp do kolejnych wraków do przeszukania. Poza tym w grze znalazły się liczne misje poboczne, przy których częstokroć bawiliśmy się lepiej niż przy tych fabularnych. Właściwa rozgrywka polega na przemierzaniu wraków, składających się z dziesiątek czy setek pomieszczeń. W odwiedzanych miejscach trafiamy na NPC-ów, z którymi możemy porozmawiać czy wartościowe rzeczy do zabrania, nie odnajdujemy nic...

... napotykamy przeciwników, którym musimy stawić czoło. Potyczki zostały przedstawione w systemie turowym i oparte na mechanizmach znanych z karcianek. Każdy z członków naszej drużyny posiada talię kart, którą z czasem rozwijamy - zdobywając nowe umiejętności czy sprzęt - a także modyfikujemy zależnie od upodobań. A zatem to, czy uda nam się wygrać, zależy nie tylko od posiadanych kart, ale także od tego, jak je dobierzemy, oraz - a jakże - od szczęścia. Podczas starć mamy okazję rozruszać szare komórki oraz poczuć nie lada emocje. W Deep Sky Derelicts zwycięstwa cieszą, a porażki motywują do tego, by postarać się jeszcze bardziej.

Deep Sky Derelicts na tle konkurencji bez wątpienia wyróżnia oprawa audiowizualna. Grafika jest ręcznie rysowana, utrzymana w komiksowej stylistyce i płynnie animowana, a z głośników/słuchawek dobiega do nas doskonale dopasowana ścieżka dźwiękowa, reagująca na to, co dzieje się na ekranie. Jedyne, czego zabrakło, to dubbing (z voice actingu zrezygnowano). Czytania jest więc sporo, natomiast na szczęście przygotowano polską wersję językową.

Deep Sky Derelicts spodoba się miłośnikom gier o oryginalnej tematyce, z nieszablonowymi mechanizmami i przy których można porządnie rozgrzać szare komórki. A jeśli graliście do tej pory w Darkest Dungeon (do którego Deep Sky Derelicts jest porównywana) i dobrze się bawiliście, to już w ogóle nie macie się co zastanawiać - kupujcie!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama