David - recenzja

David to gra, obok której jako potencjalni kupujący przeszlibyśmy zupełnie obojętnie. Jak dobrze, że trafiła do nas jej kopia recenzencka!

W związku z powyższym zostaliśmy niejako przymuszeni do tego, aby Davidem się zainteresować. I na pewno nie była to strata czasu, bo ta drobna, pomysłowa produkcja okazała się naprawdę ciekawą propozycją, stanowiącą przyjemną odskocznię od większości tytułów, z którymi stykamy się na co dzień. Pierwotnie wydana w wersji na iPhone'y oraz iPady, niedawno trafiła także na pecety. Na Steamie można ją kupić za niecałe 10 euro. To czyni ją jeszcze bardziej interesującą opcją.

David to dość oryginalna platformówka, w której wcielamy się w tytułową postać, reprezentowaną przez... mały kwadracik. Ów kwadracik trafia do świata pełnego niebezpieczeństw uniwersum, w którym musi stawić czoło innym, geometrycznym obiektom. Jego celem jest pokonanie zła zagrażającego światu (choć to być może nasza nadinterpretacja). Jak ów pomysł przeniesiono na grunt rozgrywki? Przyjrzyjmy się...

Reklama

Zabawę z Davidem rozpoczynamy od krótkiego samouczka, w którym zapoznajemy się ze sterowaniem. Jest ono bardzo proste - interfejs opiera się na kilku klawiszach odpowiedzialnych za sterowanie (WSAD + spacja do oddawania skoków) oraz na wykorzystaniu myszy, którą możemy celować i oddawać strzały w stronę wrogów (przytrzymując lewy przycisk, ładujemy moc, a zdejmując z niego palec, wypuszczamy pocisk). To wystarczy, aby móc stawić czoło zastępom wrogów. Choć nie do końca...

...wszak potrzebujemy jeszcze naszej kreatywności. Na kolejne plansze przenosimy się z lobby. To tutaj możemy wybrać, na jaki akurat etap chcemy się przenieść. Każdy z nich jest inny. Na jednym musimy uciekać przed goniącym nas przeciwnikiem, jednocześnie unikając czerwonych fragmentów planszy. Na innym z kolei musimy znaleźć sposób na wyeliminowanie dwóch otoczonych polami ochronnymi geometrycznych reprezentantów zła.

Jeśli lubicie nie tylko wciskać klawisze, ale także główkować, David powinien przypaść wam do gustu. Każdy etap to także odmienne typy wrogów - jednych likwidujemy nawet jednym strzałem, a na innych potrzebujemy aż trzech-czterech. Każdorazowo możemy wybrać jeden z dwóch poziomów trudności. Na wyższym gra zamienia się w prawdziwe wyzwanie.

Grafika w Davidzie absolutnie nie zachwyca. Jest bardzo prosta, trochę w stylu retro i - jak pewnie zauważyliście - niezwykle umowna. Czym/kim jest maleńki kwadracik, którym kierujemy, możemy się tylko domyślać albo sobie to dopowiedzieć. Oprawa jest dość estetyczna, ale powyższym określeniem wyczerpujemy całkowicie ten temat. Nie ma także co pisać o udźwiękowieniu, które znajduje się tutaj na drugim planie. To gra, która nasze serca ma zdobyć wyłącznie oryginalnym pomysłem.

Trudno powiedzieć, czy zdobędzie wasze, gdyż każdy podejdzie do niej na swój sposób. Nie sposób przewidzieć, jaka będzie wasza reakcja na pomysł zrealizowany przez Andrew Armstronga. Jednak jeśli potraficie docenić oryginalną koncepcję, a ponadto lubicie nie tylko bezmyślne wciskanie klawiszy, ale także, gdy gra wymaga od was myślenia, możecie śmiało dać szansę Davidowi i wspólnie z nim uratować świat.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy