Darkest Dungeon - recenzja

Choć mamy dopiero luty, możemy już teraz napisać, że Darkest Dungeon będzie jedną z największych niespodzianek tego roku.

To kolejny dowód na to, że koncepcja Kickstartera spełnia swoją rolę. Darkest Dungeon powstało w dużej mierze dzięki wpłatom graczy. Gdyby nie dobrowolni sponsorzy, nie zagralibyśmy dziś w jedną z najbardziej wciągających gier ostatnich miesięcy, a może i lat. Naprawdę, ostrzegamy - jeśli nie macie zbyt wiele czasu na rozrywkę, to lepiej nie zaczynajcie. Jeżeli już zaczniecie, to Darkest Dungeon nie wypuści was od komputera przez długie godziny. My to już przerobiliśmy...

Darkest Dungeon przenosi nas do mrocznego świata fantasy, inspirowanego prozą H.P. Lovercrafta. Historia opowiedziana w grze rozpoczyna się od postaci jednego z naszych przodków, który niechcący, prowadząc podziemne poszukiwania, uwolnił pradawne zło. Teraz my, prowadząc czwórkę śmiałków, musimy je powstrzymać, schodząc do podziemi otaczających rodzinną posiadłość. Choć czekają nas także wizyty w miejscowych kniejach czy pobliskich zamczyskach. W naszej drużynie mogą się znaleźć przeróżni najemnicy - okultysta, szaleniec, błazen... Autorzy mocno się postarali o oryginalne klasy postaci. Każda z nich posiada oczywiście odmienne silne oraz słabe strony, które poznajemy, grając.

Reklama

Darkest Dungeon to połączenie dungeon crawlera, roguelike'a i RPG-a, przedstawione z perspektywy bocznej. Nic specjalnego, można by rzec, ale twórcy wprowadzili rozwiązania, których nie widzieliśmy u konkurencji i które czynią ich grę wyjątkową. Mowa na przykład o mechanizmie pochodni. Jest nam ona potrzebna do eksploracji podziemi, ale nie musimy ponad wszystko dbać o to, aby paliła się mocnym ogniem. Zamiast tego, możemy poczekać, aż przygaśnie - wtedy zaczniemy znajdować ciekawsze przedmioty i zwiększymy szansę na trafienie krytyczne w walce, ale z drugiej strony naszym bohaterom trudniej będzie uniknąć pułapek i popadnięcia w obłęd. W ten sposób możemy elastycznie regulować poziom trudności.

Kolejna nowość to wprowadzenie obok punktów zdrowia fizycznego Red Hook Studios (autorzy Darkest Dungeon) wprowadzili punkty zdrowia psychicznego. Jeśli którejś postaci się pod tym względem pogorszy, stanie się ona nieobliczalna i będzie miała kiepskie oddziaływanie na kompanów. Wpływ na morale mają różne wydarzenia podczas naszych wypadów, niektóre ataki przeciwników, a także wspomniane wcześniej, przygasające światło pochodni.

Na tym nie koniec. Następna ciekawostka dotyczy samych postaci, które - jak wspomnieliśmy - mają swoje mocne i słabe strony. Poza podstawowymi statystykami posiadają one także perki, które określają, jak będą się one zachowywać w poszczególnych sytuacjach. Jeśli na przykład będziemy mieli ze sobą kleptomana, to musimy liczyć się z tym, że nieraz zachowa on znaleziony gdzieś w podziemi łup dla siebie. To kolejny fajny pomysł Red Hook Studios na urozmaicenie rozgrywki w Darkest Dungeon.

Eksploracja podziemi jest niezwykle wciągająca i różnorodna. Autorzy przygotowali całe mnóstwo losowych wydarzeń, które czekają na nas prawie na każdym kroku. Często trafiamy na rzeczy czy miejsca (takie jak mroczny ołtarz), z którymi możemy wejść w interakcje, wykorzystując określone przedmioty. Jednak nigdy nie wiemy, jaki przedmiot będzie nam w danej sytuacji potrzebny, więc musimy kombinować i uczyć się.

Pomiędzy wypadami trafiamy w Darkest Dungeon do osady, która z początku jest opustoszała i wyniszczona. Jednak z czasem zdobywamy środki (a dokładnie rodowe pamiątki, takie jak portrety czy herby), które pozwalają na zatrudnianie rzemieślników czy trenerów, zajmujących się szkoleniem kolejnych zabójców potworów. W osadzie przygotowujemy się także do kolejnych wypadów. Na miejscu znajdują się m.in. tawerna, kuźnia czy gildia bohaterów.

A jaka jest walka w Darkest Dungeon? Bardzo wymagająca. To nie jest gra, która stopniowo i powoli podnosi poziom trudności. Już na samym początku możemy trafić na bandę stworów nie do pokonania. Starcia rozgrywają się w turach i wymuszają na nas taktyczne podejście. Musimy dbać o odpowiednie ustawienie naszych najemników, a także umiejętnie dobierać rodzaje ataków. A do tego wszystkiego bohaterowie mogą tutaj zginąć na dobre. Bywa, że podczas jednej potyczki życie traci jeden czy dwóch i nie możemy z tym już nic zrobić.

Darkest Dungeon jest - jak sam tytuł wskazuje - grą mroczną, ale atmosferę rozluźnia trochę komiksowa oprawa. Całość jest ręcznie rysowana i dość skąpo animowana. Jedna statyczność obrazu absolutnie nam tu nie przeszkadzała. Świetnym uzupełnieniem grafiki jest udźwiękowienie, a w szczególności głos narratora, komentującego nasze poczynania (gdyby tylko miał więcej kwestii do wypowiadania). Niezła jest także muzyka, choć raczej nie wyróżnia się, stanowiąc odległe tło dla naszych poczynań.

Nie spodziewaliśmy się, że Red Hook Studios sprawi nam aż tak dużą niespodziankę. Darkest Dungeon to porządna dawka rozgrywki na wiele wieczorów, choć przeznaczonej raczej dla grupy doświadczonych i lubiących wyzwania. Dla początkujących może być zwyczajnie zbyt trudna. Jeżeli jednak lubicie dungeon crawlery i gry typu roguelike, to jest to dla was pozycja obowiązkowa. 20 euro (tyle Darkest Dungeon kosztuje na Steamie) za dziesiątki godzin wciągającej po uszy zabawy to propozycja nie do odrzucenia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Darkest Dungeon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy