Dark

Miłośnicy komputerowo-konsolowych skradanek będą musieli poczekać jeszcze trochę na nowego Thiefa. W międzyczasie otrzymali inną propozycję, zatytułowaną Dark. Trudno ją jednak nazwać wartą rozważenia...

Jak pewnie się domyślacie, Dark jest grą... mroczną. Wcielamy się w niej w Erica Bane'a, wampira, który nie wie, jak się wampirem stał, ale za to wie, że musi odnaleźć innego, ale silniejszego wampira (może to być ten, który zmienił go w istotę o szpiczastych zębach), a następnie wypić jego krew. Jeśli tego nie zrobi, stanie się ghulem, czyli bezmyślnym stworem, szukającym pożywienia wśród ludzkich zwłok.

Przyznacie, że zaczyna się ciekawie, ale niestety fabuła nie rozwija się później w pożądanym tempie. Na dodatek Dark to gra raczej monotonna i sztampowa, czerpiąca garściami ze sprawdzonych scenariuszy. Nie nastawiajcie się na historię, dla której będziecie przechodzili kolejne rozdziały. Tych znalazło się tutaj w sumie sześć, ale ich ukończenie zajmuje raptem 6-7 godzin. Czyli nie dość, że jest niezbyt ciekawie, to jeszcze rozgrywka szybko się kończy.

Reklama

Ale może właśnie dla niej warto kupić Dark? Zmartwię was, ale studio Realmforge Studios także w tym aspekcie zawiodło. Co prawda cieszy sam fakt, że autorzy położyli nacisk na skradanie i że jest to element wiodący, ale nie jest to ta sama jakość, którą mogliśmy chwalić chociażby w Dishonored. Winą za taki stan rzeczy obarczam przede wszystkim monotonię, jaka towarzyszy nam w trakcie (wątpliwej) zabawy, oraz kiepską sztuczną inteligencję przeciwników, których musimy - a przynajmniej powinniśmy - omijać.

Czasem zachowują się oni wręcz jak idioci, nieumiejący wykroczyć poza wpojone przez twórców schematy (cały czas poruszają się tymi samymi ścieżkami, nie posługując się przy tym rozumem, a gdy na odpowiednio długą chwilę zejdziemy im z oczu, szybko zapominają o tym, że w ogóle istniejemy), a do tego niewidomi, niepotrafiący dostrzec, że zabijamy niedaleko ich kolegę.

W omijaniu przeciwników pomagają nam specjalne zdolności Erica, pozwalające między innymi odwracać ich uwagę czy przeskakiwać z jedno miejsca w drugie. Dodatkowo z czasem możemy je rozwijać, zdobywając doświadczenie. Rozwój jest tym szybszy, im częściej udaje nam się przechodzić kolejne etapy bez zwracania na siebie uwagi.

Jeśli mimo to chcemy uciec się do rozwiązań siłowych, możemy to zrobić. Eric potrafi zabijać dość szybko, ale nie jest to najlepsze wyjście, gdyż jeśli zaalarmujemy kilku wrogów, możemy dość szybko przywitać się ze śmiercią (przeciwnicy są głupi, ale potrafią zabijać). Dlatego też najlepiej jest albo omijać wrogów, albo zachodzić od tyłu i wgryzać się w szyje. Taki już los wampira.

Dark wygląda dość przeciętnie. Autorzy zdecydowali się na komiksowy, stonowany styl graficzny, który może się podobać, ale pod względem technicznym gry nie ma co porównywać z rynkową czołówką (wyssałaby z niej całą krew!). Łagodnie pisząc, animacje nie są najlepsze, a mimikę można opisać jednym słowem: "drętwa". Przeciętnie wypadł także dubbing. Główny bohater mówi czasem w taki sposób, że można zapomnieć, iż jest wampirem.

Wdzięczna tematyka, wdzięczny podgatunek (nisza z większym popytem niż podażą), ale realizacja zdecydowanie poniżej oczekiwań - tak najkrócej można opisać Dark. Gra jest sztampowa, monotonna, niezbyt emocjonująca i przeciętna technicznie. Jeśli bardzo tęsknisz za skradankami, możesz spróbować. Przez pewien czas na pewno będziesz się dobrze bawił (pomimo idiotycznych przeciwników), ale jeśli nie grałeś jeszcze w Dishonored, nawet się nie zastanawiaj - wybierz Dishonored.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kalypso Media
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama