Crysis Remastered Trilogy - recenzja

​W teorii premiera Crysis Remastered Trilogy powinna być wielkim świętem dla miłośników tej serii oraz efektownych strzelanek w ogóle.

Forma, w jakiej w 2020 roku do sprzedaży trafił remaster pierwszej części Crysisa, zapaliła lampkę ostrzegawczą. Średnia ocen w portalu Metacritic na poziomie 5,9/10 w przypadku wersji na konsole to najlepszy dowód na to, że Crytek nie dostarczył tego, czego większość z nas oczekiwała. Można było mieć nadzieję, że twórcy postarają się bardziej, opracowując pozostałe remastery. Te trafiły wraz z odświeżoną "jedynką" do pakietu pod tytułem Crysis Remastered Trilogy.

Crysis Remastered Trilogy zawiera wszystkie trzy części serii, dostosowane do współczesnych standardów od strony technicznej. Gracze otrzymują więc trzy kampanie single player, których   przejście powinno zająć co najmniej 25 godzin (oczywiście zależnie od poziomu trudności, na jaki się zdecydujemy, oraz stopnia naszego zaawansowania). Nie mogą natomiast liczyć na moduł multiplayer. W pakiecie nie zawarto także odświeżonej wersji dodatku do części pierwszej - Crysis Warhead. Tym niemniej Crysis Remastered Trilogy wydaje się całkiem uczciwą propozycją, biorąc pod uwagę cenę na poziomie około 180 złotych.

Reklama

Crysis Remastered Trilogy nie wprowadza żadnych zmian w gameplayu ani jakichkolwiek nowinek w zawartości. To dokładnie te same gry, co przed laty, tylko w odświeżonej oprawie. Każdą z odsłon przetestowaliśmy na PlayStation 5. Na konsoli nowej generacji od Sony mogliśmy cieszyć oko dynamiczną rozdzielczością 4K, stałymi 60 klatkami na sekundę oraz HDR-em.

Autorzy (swoją drogą, studio Saber Interactive, czyli osoby odpowiedzialne m.in. za konwersję Wiedźmina 3 na konsolę Nintendo Switch) przygotowali trzy ustawienia do wyboru: wydajność, jakość oraz ray tracing. Już w tym pierwszym gry wyglądają całkiem przyzwoicie, ale jeśli wolicie oglądać tekstury w wyższej rozdzielczości czy efekty specjalne o lepszej jakości, to proszę bardzo. Oczywiście liczba FPS-ów automatycznie spadnie, ale nie do tego stopnia, aby strzelanie stało się niekomfortowe czy przestało sprawiać przyjemność.

Sęk w tym, że to, co napisałem w powyższym akapicie, dotyczy... wyłącznie pierwszej części. W remasterach "dwójki" oraz "trójki" nie mamy możliwości wyboru pomiędzy poszczególnymi ustawieniami graficznymi - jesteśmy skazani na jedyną słuszną konfigurację. Nie najgorszą wprawdzie, ale jednak sprawia to wrażenie, jakby twórcom zabrakło czasu albo chęci. Szkoda.

Tym niemniej Crysis Remastered Trilogy wygląda bardzo, ale to bardzo przyzwoicie. Nie trzeba wpatrywać się godzinami w porównania na YouTube, aby dostrzec różnice. Te są dostrzegalne gołym okiem, od pierwszej chwili po włączeniu dowolnej odsłony. O dziwo, wszystkie trzy części Crysisa to w dalszym ciągu całkiem przyzwoite strzelanki. Pod pewnymi względami już trącące myszką, ale jednak dające sporo przyjemności i - na wyższych poziomach trudności - satysfakcji.

Ponowne wizyty w dżungli oraz w Nowym Jorku cieszą, choć naturalnie to, co było słabą stroną Crysisów kiedyś, jest nią i dziś. Mam na myśli przede wszystkim fabułę, która opiera się na kliszach w takim stopniu, że najlepiej od razu skoncentrować się na tym, w czym strzelanki studia Crytek są najlepsze - w radosnej rozwałce.

Jeśli tego właśnie szukacie, Crysis Remastered Trilogy powinna was usatysfakcjonować. To trzy naprawdę przyzwoite FPS-y z wyraźnie ulepszoną grafiką, które - o dziwo - nie zestarzały się aż tak bardzo, jak można by się spodziewać (pierwsza część Crysisa ukazała się 14 lat temu!). Szkoda tylko, że wszystkich trzech odsłon nie potraktowano tak samo i że tylko w pierwszej możemy wybierać pomiędzy trzema ustawieniami dotyczącymi szaty wizualnej. Szkoda też, że w zestawie nie zawarto Crysis Warhead. Ale to i tak zestaw wart uwagi. Choć z jego zakupem lepiej wstrzymać się do pierwszej promocji.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy