Batman: Arkham City

Jeśli wątpiłeś, że studio Rocksteady utrzyma w Batman: Arkham City poziom zaprezentowany w Batman: Arkham Asylum, byłeś w wielkim błędzie. Okazuje się, że kontynuacja przerosła oryginał. A to zdarza się... prawie nigdy?

To niemal norma, że gdy bardzo dobra gra doczeka się sequela, to ów sequel jest co najmniej odrobinę gorszy od oryginału. Wyjątki od tej reguły można by zliczyć na palcach jednej dłoni. Na pewno zalicza się do nich Batman: Arkham City. Jego twórcy wzięli wszystko, co najlepsze, z Batman: Arkham Asylum i jeszcze ulepszyli. Wyszła z tego gra ze wszech miar genialna.

Batman: Arkham Asylum stawiał silny akcent na fabułę. Z Batman: Arkham City jest podobnie. Tym razem gra przenosi nas w nieco inne miejsce. Tytułowe Arkham City to slumsy, które odkupił od miasta Gotham (rządzonego teraz przez nowego, nieodpowiedzialnego burmistrza, Quincy'ego Sharpa), szalony naukowiec Hugo Strange, a następnie urządził na ich terenie getto dla bandziorów, którzy do tej pory przebywali w Arkham Asylum. Określił jasne zasady: "róbcie, co chcecie, ale pod warunkiem, że nie opuścicie murów azylu". Po co te wszystkie działania? Nie wiadomo. Hugo Strange ma w nich oczywiście swój interes, ale przez długi czas jest on niejasny.

Reklama

W takim miejscu, jak Arkham City, nie może zabraknąć Batmana. Człowiek-Nietoperz zamierza zaprowadzić w nim porządek. Szybko dowiaduje się, że najwięcej problemów nastręcza doskonale znana dwójka - Pingwin oraz Joker, który co prawda przypłacił zdrowiem ostatni pojedynek z naszym bohaterem, ale nadal żyje i mąci w Gotham. Poza nimi spotkasz jeszcze co najmniej kilkanaście postaci znanych z filmów czy komiksów o Batmanie.

Główny wątek fabularny w Batman: Arkham City jest dynamiczny jak więzienna drużyna koszykarska i trzyma w napięciu przez cały czas. Jego ukończenie zajmie nam około dziesięciu godzin, ale gra ma nam o wiele więcej do zaoferowania. Rocksteady wypchało ją po brzegi rozmaitymi atrakcjami, z zadaniami pobocznymi na czele. Wśród nich zdarzają się typowe "wypychacze", ale ze znacznej ich części można by utworzyć osobną kampanię. Jeśli zboczysz z głównej ścieżki, będziesz miał okazję wykonać zadania dla takich bohaterów, jak Zsasz czy Człowiek-zagadka. Twórcy ponownie przedstawili nam questy detektywistyczne, polegające na zbieraniu dowodów i szukaniu sprawcy, do tego dodali parę minigier, np. namierzanie sygnału telefonicznego. No i nie sposób zapomnieć o misjach, w których wcielamy się w Kobietę-Kota, dysponującą zupełnie innymi umiejętnościami niż Batman. Chcąc wykonać wszystkie zadania i odkryć wszystkie sekrety w Batman: Arkham City, będziesz potrzebował kilkudziesięciu godzin. Niektóre RPG-i są krótsze!

Batman: Arkham City to - podobnie jak pierwowzór - przygodowa gra akcji o sandboksowym charakterze. Jednak o ile w oryginale świat gry był miejscami pusty, a nasza wolność ograniczona, tak teraz o czymś takim nie ma mowy. Wszystkie lokacje zostały wypełnione po brzegi zadaniami, sekretami, przeciwnikami etc., a po Arkham City możesz poruszać się zupełnie swobodnie (samo fruwanie z dachu na dach potrafi dostarczyć więcej przyjemności niż patrzenie Kobiecie-Kot na pupę).

Walki Batmana z rezydentami Arkham City nie są łatwe. Owszem, na początku nie powinny sprawiać ci większych problemów, ale z czasem będą stawały się coraz trudniejsze, aż w końcu zaczniesz dostawać po głowie. Nie chodzi tu tylko o bezpośrednie starcia. Przeciwnicy będą potrafili utrudnić ci życie, zastawiając pułapki na ciebie czy też zakłócając możliwość śledzenia ich. Ale nasz "nietoperek" wiedział, co go czeka w azylu dla świrów, i nauczył się zupełnie nowych ruchów. Na przykład potrafi teraz kontratakować kilku przeciwników naraz.

Batman zabrał ze sobą także cały wachlarz gadżetów, bez których ani rusz. Od samego początku mamy do dyspozycji wszystkie "zabawki" znane z pierwowzoru, a później zdobywamy nowe, takie jak paralizator czy kulki dymne. Nowe możliwości otrzymała także linka, którą teraz możesz wykorzystać do utworzenia mostu albo nagłej zmiany kierunku jazdy. Z kolei dekoder, który do tej pory służył nam tylko do włamywania się do systemów zabezpieczeń, teraz służy nam także jako radio, pozwalając słuchać wiadomości czy podsłuchiwać kanał policyjny.

Nowe bronie, gadżety, a także umiejętności, odblokowujemy, zdobywając punkty doświadczenia i wchodząc na kolejne poziomy. Nie ma tym rozwiązaniu niczego innowacyjnego, ale sprawdza się ono doskonale.

Oprawa Batman: Arkham City jest jedną z najbardziej klimatycznych, z jakimi miałem do czynienia. Zaśnieżone i mroczne Arkham City to miejsce, w które nie wybrałbym się nawet w wozie opancerzonym. Większość jego mieszkańców to prawdziwe świry, co podkreślają aktorzy, którzy użyczyli im swoich głosów. W obsadzie pojawiło się ponownie dwóch gwiazdorów - Mark Hamill (Joker) oraz Kevin Conroy (Batman) - którzy za swoje zaangażowanie w pracę powinni dostać sowite premie (choć ich koledzy po fachu również na nie zasłużyli). Azyl zarządzany przez Hugo Strange'a został zaprojektowany z głową, przedstawiony z rzadko spotykaną dbałością o szczegóły. A do tego wszystkiego gra działa "na maksa" płynnie, bez żadnych skoków i szarpań.

Jeśli Batman: Arkham Asylum był grą prawie doskonałą, to jak określić Batman: Arkham City? Jak dla mnie, to absolutny hit, który będzie się bił o miano najlepszej produkcji tego roku. Zawiera wszystko, za co tak mocno pokochaliśmy pierwowzór, a do tego jest od niego jeszcze obszerniejszy, ciekawszy i ładniejszy. Ocena może być tylko jedna...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy