Age of Empires 3: Definitive Edition - recenzja

Age of Empires /materiały prasowe

​Seria Age of Empires powraca do łask. Prace nad czwartą częścią trwają, a w międzyczasie mamy okazję zagrać w odrestaurowaną "trójkę".

Nic dziwnego, że Microsoft zdecydował się na odświeżenie tej kultowej serii strategii czasu rzeczywistego. Z pewnością były to jedne z najlepszych reprezentantek gatunku. Gatunku, który - choć trochę już zapomniany - wciąż przyciąga przed ekrany komputerów rzesze graczy. Za potwierdzenie mogą posłużyć remastery pierwszej i drugiej części, które zyskały niemałą popularność. Zresztą w pełni zasłużenie. Czy odnowiona "trójka" również jest warta waszych pieniędzy? Sprawdziłem!

Age of Empires 3: Definitive Edition składa się przede wszystkim z trzech kampanii fabularnych. Poza tą oferowaną w "podstawce" zawiera także te wprowadzone później w dodatkach. Wszystkie z nich przenoszą nas do epoki wielkich odkrywców, przedstawiając historie dzisiejszych i rdzennych Amerykanów, Japończyków, Chińczyków oraz Hindusów. Zawartości wystarczy na dziesiątki godzin (myślę, że spokojnie dobijecie do pięćdziesięciu albo i więcej). A co najważniejsze, przygotowane lata temu scenariusze bawią także dzisiaj, często zaskakując nieszablonowymi pomysłami.

Reklama

Jednak kampanie fabularne to nie wszystko. Gdy już je skończycie, czekają na was bitwy historyczne, oparte na prawdziwych wydarzeniach. To nie tylko świetna zabawa na kolejne przynajmniej kilkanaście godzin, ale także wartościowa nauka zarówno dla młodszych i starszych. Autorzy wzbogacili ten element o interesujące opisy, z których możemy dowiedzieć się sporo o toczonych wojnach i bitwach.

Studio Tantalus, odpowiedzialne za Age of Empires 3: Definitive Edition, dodało do listy 14 grywalnych nacji dwie kolejne - Inków oraz Szwedów. To ogromny atut nie tylko w kampaniach (trudno się nudzić, mając tyle różnorodnych wojsk do poprowadzenia), ale także w multiplayerze, przy którym można spędzić kolejne dziesiątki godzin. Z pewnością trzeba docenić nie tylko liczebność i zróżnicowanie poszczególnych narodów, ale także ich umiejętne zbalansowanie. Jedyne, na co można narzekać, to - w przypadku rozgrywki offline - sztuczna inteligencja. Komputer czasem zachowuje się zwyczajnie głupio. Widać, że twórcy nad tym aspektem nie spędzili zbyt wiele czasu.

Age of Empires 3: Definitive Edition pod względem rozgrywki czy oferowanej zawartości to ta sama, świetna gra, co przed laty. A czy jakość remastera również zasługuje na uznanie? Poniekąd. Tantalus zrobił sporo, aby dostosować grę do współczesnych standardów. Przerywniki filmowe, modele postaci, modele budynków, elementy środowiska, efekty cząsteczkowe - to wszystko przygotowano w dużej mierze na nowo, dzięki czemu całość wciąż jest przyjemna dla oka.

Jednak mam dwa zastrzeżenia. Po pierwsze - zawodzi optymalizacja. Gra potrafi działać przez dłuższy czas bardzo płynnie, aby nagle zaliczyć drastyczny spadek liczby FPS-ów. Czasem dzieje się to podczas cutscenek na silniku, a czasem podczas właściwej rozgrywki. Po drugie - interfejs trąci nieco myszką. Jego elementy mogłyby wyglądać bardziej nowocześnie, podobnie jak główne menu, które niezależnie od wybranej rozdzielczości jest jakieś takie... przestarzałe.

Pomimo, że mogę się przyczepić do jakości remastera, Age of Empires 3: Definitive Edition to bez wątpienia obowiązkowa pozycja dla wszystkich miłośników strategii czasu rzeczywistego. W szczególności tych, którzy wolą klimaty historyczne od fantasy czy science-fiction. Jestem bardzo mile zaskoczony tym, jak aktualna pozostała rozgrywka, którą zaserwowało nam 15 lat temu Ensemble Studios. Gdy tylko zaczniecie, prawdopodobnie wsiąkniecie na dziesiątki godzin.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy