Twórcy The Banner Saga pozwani przez autorów Candy Crush Saga

Nie od dziś wiadomo, że system patentowy w USA jest - delikatnie pisząc - kuriozalny. Efektem tego są sytuacje, w których firmy zastrzegają nazwy lub projekty najbardziej absurdalnych rzeczy.

Najnowszym przykładem jest sytuacja z Candy Crush Saga - facebookowej i mobilnej gry logicznej. Jej twórcy postanowili zarejestrować słówko "candy" (czyli cukierek...) i pozywają autorów The Banner Saga o wykorzystanie wyrazu "saga".

Wydawałoby się, że słówka "cukierek", a więc po angielsku "candy" można swobodnie używać. Nie w USA - studio King, twórcy szalenie popularnej "każualowej" gry Candy Crush Saga zarejestrowali w amerykańskim urzędzie patentowym właśnie ten wyraz, który ma być powiązany z m.in. grami, growymi akcesoriami i zabawkami.

Reklama

Developerzy podkreślają jednak, że nie zamierzają nadużywać swoich praw, chcą jednak skupić się wyłącznie na produkcjach, które rzeczywiście naruszają dobra studia King. Można byłoby w to uwierzyć - większość tytułów dostępnych na iOS, a które mają w nazwie słowo "candy" nie została usunięta, a ich autorzy nie muszą modyfikować nazw. Wyjątkiem jest tutaj Candy Casino Slots, które ponoć rzeczywiście łamie prawa twórców Candy Crush Saga.

Można mieć jednak poważne wątpliwości co do motywacji ekipy z King - postanowili bowiem pozwać producentów The Banner Saga. Ale tym razem nie za "cukierki", a słówko "saga". Tak jest, dobrze przeczytaliście - firma złożyła wniosek w amerykańskim urzędzie patentowym, w którym przekonuje, że tytuł gry studia Stoic może wprowadzać w błąd (!) klientów chcących kupić Candy Crush Saga.

Nieważne, że są to tak naprawdę dwa, kompletnie od siebie różne tytuły, które mają również całkiem inną nazwę. Nie, klienci przecież się pomylą, bo obie produkcje korzystają ze słówka "saga". Kuriozum? Zdecydowanie. Co gorsza, biorąc pod uwagę system prawny w USA, niewykluczone, że firma King wygra.

Jej rzecznik prasowy w rozmowie z serwisem Kotaku przyznaje, że w zasadzie nie mają problemu z faktem, że studio Stoic korzysta z wyrazu "saga". Dodaje jednak, że developerzy muszą chronić swoją markę, dając jasny sygnał kolejnym osobom, które będą chciały naruszyć prawa twórców Candy Crush Saga, że będą ścigane. Warto tu zauważyć, że wydana na Facebooku i platformach mobilnych produkcja nie jest jedyną grą ekipy z King, która ma w nazwie słówko "saga" - powstała bowiem cała seria, którą łączy wspomniany wyraz: Bubble Witch Saga, Pet Rescue Saga i Farm Heroes Saga.

Protestem przeciwko działaniom twórców Candy Crush Saga, którzy zarejestrowali nazwę "candy" jest zorganizowany przez internautów znanych jako caribou i t-wave game jam, w którym głównym motywem są właśnie cukierki. Zadaniem uczestników jest stworzenie produkcji, która nawiązywać będzie do słodkości, zaś bonusowe punkty otrzymają za odniesienie się do zwojów, sagi i jabłka.

Czy taka forma protestu będzie skuteczna w walce z patentowymi trollami, jakimi niewątpliwie są ludzie z King?

Aktualizacja:

Informacja o pozwie złożonym przez studio King, twórców Candy Crush Saga, przeciwko autorom The Banner Saga za bezprawne wykorzystanie słówka "saga" w tytule gry rozbawiła wielu naszych czytelników. Problem tylko w tym, że przestaje to być zabawne - producenci ufundowanego na Kickstarterze RPG-a twierdzą, że pozew uniemożliwi im stworzenie sequela.

Od początku było wiadomo, że The Banner Saga doczeka się kontynuacji. Po pozytywnych recenzjach i opiniach graczy stało się to jeszcze bardziej prawdopodobne. Niestety plany mogą pokrzyżować twórcy Candy Crush Saga, którzy - jak informowaliśmy wczoraj - złożyli pozew przeciwko studiu Stoic, oskarżając firmę o bezprawne wykorzystanie... słowa "saga". Tłumaczyli, że wprawdzie nie mają nic do autorów taktycznego RPG-a, ale muszą dbać o swój interes.

W oficjalnym oświadczeniu opublikowanym na łamach serwisu Polygon przedstawiciele Stoic skomentowali całą tę sprawę. Mówią wprost - to może zagrozić powstającemu sequelowi The Banner Saga.

"Dwa lata temu trójka z nas postanowiła stworzyć epicką grę o wikingach: The Banner Saga. Zrobiliśmy ją, a ludzie ją pokochali, zaczęliśmy wiec prace nad kontynuacją. Nie stworzymy wikińskiej sagi bez słowa "saga" i nie chcemy, by ktokolwiek mówił nam, że nie możemy go użyć. Najpierw King.com twierdzi, że nie próbuje powstrzymać nas przed korzystaniem z nazwy The Banner Saga, a potem postępują zupełnie odwrotnie składając pozew. Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem wsparcia fanów i zaszczyceni, że tyle osób popiera nas, byśmy mieli prawo do posiadania własnej sagi. Chcemy po prostu robić świetne gry" - czytamy w oświadczeniu.

Alex Thomas ze studia Stoic w rozmowie z serwisem Polygon dodał, że jego firma próbowała zarejestrować znak towarowy na długo przed tym, nim zrobili to ludzie z King. Ale ci po prostu zablokowali ich próby, przez co developerzy nie mogli "zaklepać" swojej nazwy.

"Zasadniczo nie możemy korzystać z nazwy The Banner Saga na użytek naszej epopei o wikingach, bo King.com mówi, że ma prawa do rzeczownika "saga", co w każdej grze odnosić się będzie do 'epopei o wikingach'" - twierdzi Thomas.

Trzymamy kciuki za Stoic. Bo szkoda byłoby, żeby przez takich - nie bójmy się tego napisać - patentowych trolli, ciekawa i świeża gra nie doczekała się kontynuacji.

CD Action
Dowiedz się więcej na temat: The Banner Saga
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy