Tom Holland zadowolony z postępów na planie filmu „Uncharted”

​Tom Holland, filmowy Spider-Man, wcielający się obecnie w postać młodego Nathana Drake’a w prequelu gier z serii Uncharted, opowiadał wczoraj o postępach na planie podczas transmisji na żywo przeprowadzonej w serwisie Instagram. Jak zapewnia aktor, wszystko idzie zgodnie z założeniami.

Anglik opowiadał między innymi, że może pochwalić się sporym siniakiem w widocznym miejscu na ciele, właśnie ze względu na nagrywanie jednej ze scen kaskaderskich. Poza tym 24-letni mężczyzna nie ma powodów do narzekań, ponieważ prace nad adaptacją w końcu ruszyły - po wielu latach.

"Zdjęcia idą bardzo dobrze. Film jest wszystkim, o czym mogłem marzyć. Nie wiem czy graliście w ten cykl, ale ja byłem wielkim fanem serii i wszystko idzie świetnie" - mówił Holland podczas dziesięciominutowej transmisji na żywo, obejrzanej między innymi przez serwis Comic Book.

Reklama

Ostatnio o produkcji filmowej pisaliśmy w lipcu, gdy zdjęcia w końcu się rozpoczynały, po jedenastu latach licznych zawirowań i siedmiu zmianach na stanowisku reżysera. Holland chwalił się wtedy, że rozpoczął się "dzień pierwszy" na planie, choć samo Sony błyskawicznie zdementowało doniesienia.

Najlepszym dowodem na to, ile czekamy na produkcję, jest Mark Wahlberg. Ten początkowo miał wcielić się właśnie w Drake’a, lecz ostatecznie otrzymał rolę jego starszego przyjaciela, Victora Sullivana. Jednym z powodów jest właśnie fakt, że aktor zbytnio zestarzał się podczas czekania.

"Przez lata byłem zaangażowany jako Nathan Drake, a teraz gram Sully’ego. Już w przypadku Fightera,  zegar tykał" - mówił wcześniej w tym roku Wahlberg, mając na myśli film bokserski z 2010 roku. "Tykał ten biologiczny zegar. Trzeba działać szybko. Jestem podekscytowany" - dodawał aktor.

Prawa do kinowej adaptacji posiada oczywiście wytwórnia Sony Pictures, już od wielu lat starając się cokolwiek z nimi zrobić. Pierwotnie o tytule mówiło się jeszcze w... 2011 roku, gdy zaangażowany był reżyser David O. Russell, a w główną rolę miał wcielić się właśnie wspomniany Mark Wahlberg.

Warto przypomnieć, że pierwsza zapowiedź odbyła się jeszcze wcześniej, bo już w czerwcu 2009 roku. W 2010 roku ten sam David O. Russell zapewniał, że obok Wahlberga chce między innymi Scarlett Johansson, ale także Roberto De Niro i Joe Pesciego. Został z tego wyłącznie Wahlberg.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy