Tesla najdroższą "przenośną konsolą" świata? Nadchodzi era car-gamingu

​Być może nie wszyscy o tym wiedzą, ale samochody Tesli już teraz umożliwiają granie w niektóre gry na wyświetlaczu, znajdującym się w samochodzie. Nowa oferta pracy wskazuje, że Tesla jeszcze mocniej chciałaby rozwijać tę funkcjonalność.

Firma Elona Muska już w przeszłości wspominała o tym, że chciałaby oferować rozwiązania dedykowane graczom i wygląda na to, że słowa dotrzymuje. Tak przynajmniej można wnioskować z treści ogłoszenia rekrutacyjnego. Tesla stara się stworzyć coś zupełnie nowego. Samochód, jako platforma umożliwiająca granie w gry video? Brzmi to trochę jak sci-fi, a trochę jak pomysł szalonego wizjonera. W końcu mówimy o samochodzie, który sam potrafi jeździć.

Już teraz możemy uruchomić w nim niektóre proste, arcade’owe tytuły - Fallout Shelter czy BeachBuggy Racing 2. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by podłączyć kontroler i pograć w Cuphead (nie polecamy nerwowym graczom - wymiana wyświetlacza może być bardzo kosztowna!).

Reklama

Żeby było jeszcze ciekawiej - parę miesięcy temu mogliśmy dowiedzieć się, że konsola w Tesli Model S Plaid ma moc porównywalną do PlayStation 5. Elon Musk prezentował na wyświetlaczu samochodu, działającego w 60 klatkach na sekundę Cyberpunka 2077.
Wspomniana wyżej oferta pracy skierowana jest do twórcy gier video, który otrzyma niesamowitą szansę współtworzenia platformy do wirtualnej rozrywki.

Zadanie będzie niezwykle trudne, bo Tesla chce ustawić poprzeczkę car-gamingu na naprawdę wysokim poziomie. Wymagania wobec nowego pracownika są właściwie identyczne z tymi, których oczekuje się w zwyczajnych studiach zajmujących się tworzeniem gier.

Nie do końca jednak jasna jest wizja Elona Muska. Kiedy gracze mieliby korzystać z tej możliwości? W korku? Podczas jazdy? W garażu, zanim wejdą do domu i przywita ich stęskniona rodzina? A może po prostu chodzi o to, by być pierwszym i stworzyć coś zupełnie innowacyjnego? Albo zaoferować samochód, który może być mobilnym centrum rozrywki?

Gdyby jeszcze Geralt mógł powiedzieć "Tesla, nie tak szybko".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama