Star Wars Battlefront: Modyfikacja trybu "Atak AT-AT"

Dobrze bawiliście się, grając na mapie z kroczącym AT-AT Imperium? Cóż, możliwe, że w pełnej wersji nie będzie już tak różowo. Wszystko za sprawą kilku nadgorliwych graczy...

Atak AT-AT, tryb znany w angielskiej wersji gry jako Walker Assault, sprawił w becie żołnierzom Rebelii masę problemów. Po parunastu przegranych meczach udali się na Twitterze do developerów i poskarżyli się, że misja na Hoth jest praktycznie niemożliwa do przegrania przez uzbrojone w ciężkie roboty Imperium. I wiecie co? Developerzy przyznali im rację. Co nieco mnie martwi.

Kiedy jeden z fanów zapytał community managera z EA, czy brak jakichkolwiek zwycięstw na koncie oznacza, że "ssie", ten odpowiedział: "Nie! To problem z balansem w wersji Beta".

Reklama

Poparł go Dennis Brännvall, główny projektant multiplayera, który dodał: "To prawda, jest zbyt trudno. Dokonamy zmian w zależności od feedbacku i zebranych danych".

I tu popadam w zadumę. Z jednej strony nie da się ukryć, że pewne elementy muszą ulec jak najszybszemu rebalansowi na korzyść Rebelii... ale z drugiej strony już gdy grałem w Battlefronta podczas dziennikarskiego eventu, miałem przeczucie, że DICE będzie musiało zmierzyć się z krytyką i bronić własnej wizji.

Gdy przy monitorach znajdowali się ludzie, którzy mieli godzinę-dwie doświadczenia na karku, w oczywisty sposób przewagę miało Imperium, którego AT-AT i AT-ST są idiotoodporne w zbieraniu fragów.

Niemniej gdy na przykład udało mi się użyć orbitalnego bombardowania po zdjęciu tarcz przez Y-Wingi, jeden z dwóch AT-AT-ów stracił 90% życia. Wtedy wystarczyło liczyć na to, że jeszcze jeden z pozostałych dziewiętnastu członków drużyny przestanie latać wokoło bez sensu, wyrwie swojemu szympansowi klawiaturę i mysz, po czym wyceluje działkiem jonowym w wielkiego robota.

Bam, żeby zniszczyć jeden z dwóch celów misji jako Rebelia, wystarczyła tylko chwila koordynacji! Mój AT-ST też szybko padał, kiedy tylko trafiałem na grupkę ogarniętych żołnierzy Lei i ich skoncentrowany ogień.

tl;dr - zwycięstwo rebeliantami w becie nie było niemożliwe. Problemem oczywiście było Prawo League Of Legends - w każdej publicznej rozgrywce na 10 graczy przypada trzech ogarniętych kolesi i siedmiu zupełnie nierozgarniętych idiotów.

Oskarżenia o "brak balansu" wynikały z asymetrii Trybu AT-AT, który po paru tygodniach gry nie sprawiałby pewnie nikomu problemów. A po oświadczeniach DICE boję się, że zamiast lepszego wyjaśnienia misji Rebeliantom do gry dojdą tylko niepotrzebne uproszczenia. Oby tak się nie stało.

P.S. Ale do tych, którzy bronili obecnej formy Walker Assault, bo Rebelii "wedle kanonu powinno być trudniej", mam tylko krótki przekaz, w którym jest jedna literka "O" i dwie literki "L"

CD Action
Dowiedz się więcej na temat: Gwiezdne Wojny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy