Star Wars: Battlefront - John Boyega krytykuje Electronic Arts

Jeden z aktorów, którzy mieli okazję zagrać w "Przebudzeniu Mocy" postanowił zabrać głos w temacie pozbawiania gier trybów dla pojedynczego gracza.

Ubiegły rok był pod względem wycinania singla bardzo symptomatyczny. Własnych kampanii nie doczekały się ani Rainbow Six: Siege (którego twórcy dość pokrętnie się z tej decyzji tłumaczyli), i Call of Duty: Black Ops III (no, na konsolach słusznie minionej generacji) i Battlefront właśnie (nie żeby był to największy brak Nowej Nadziei DICE, ale to już zupełnie inna historia).

I nie były to wcale irracjonalne decyzje, jak przyznał niedawno CliffyB: produkcja komponentu, jaki większość graczy zalicza przez weekend, może pochłonąć nawet 75% budżetu. Peter Moore błysnął natomiast myślą, że "gracze nie uruchamiają singla w tego typu produkcjach".

Reklama

Ale brak kampanii nie spodobał się nie tylko graczom (których Elektronicy mogliby przecież zbyć milczeniem), ale i aktorowi, którego głosu wydawca nie mógł zlekceważyć. John Boyega (Finn z "Przebudzenia Mocy") wyćwierkał na Twitterze następujący ciąg znaków:

Na odpowiedź EA nie trzeba było długo czekać. Zamiast jednak zamknąć usta krótkim:

... postanowiono negocjować.

Ostatecznie Imperium zaprosiło rebelianta do swojej siedziby, gdzie ten, podczas tańców z ewokami, z pewnością przekona Petera Moore'a do zmiany polityki firmy.

CD Action
Dowiedz się więcej na temat: Star Wars Battlefront
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy