"Sonic. Szybki jak błyskawica" - film bije rekord dla adaptacji gier

​Po debiucie pierwszego zwiastuna, spodziewaliśmy się po tej produkcji wszystkiego, co najgorsze, tymczasem właśnie ustanowiła ona rekord.

Kiedy blisko rok temu wytwórnia odpowiedzialna za adaptację kultowego Sonica zaprezentowała nam pierwszy zwiastun swojej nowej produkcji, wszyscy zastanawialiśmy się, jak mogło do tego dojść. Na szczęście twórcy wzięli sobie do serca opinie fanów i postanowili opóźnić premierę filmu, aby zyskać czas na ponowne zajęcie się niektórymi jego aspektami. I wygląda na to, że wysiłek się opłacił, bo tytuł od Paramount pobił właśnie rekord adaptacji gier wideo.

Sonic. Szybki jak błyskawica zadebiutował zaraz przed President’s Day, czyli świętem federalnym  Stanów Zjednoczonych obchodzonym w trzeci poniedziałek lutego na cześć pierwszego prezydenta Stanów Zjednoczonych, więc miał do dyspozycji nietypowy 3-dniowy weekend otwarcia. Film okazał się być sporym sukcesem i zdetronizował dotychczasowego lidera, czyli Pokémon: Detektyw Pikachu i jego wynik 54,3 mln USD. Sonic może się bowiem pochwalić wynikiem 57 mln USD w ciągu 3 pierwszych dni, które urosły do 68 mln USD czwartego dnia.

Reklama

I choć wydaje się, że zawsze mogło być lepiej, to należy pamiętać, że mamy luty, czyli jeden z gorszych miesięcy w kinowym kalendarzu, kiedy to sale kinowe świecą pustkami, a np. wspomniany Detektyw Pikachu zadebiutował niemal w sezonie szczytu kinowego, czyli maju. Jeżeli zaś chodzi o wynik zanotowany przez film na świecie, to mówimy o 100 mln USD, ze szczególnym uwzględnieniem Meksyku i Wielkiej Brytanii, gdzie cieszył się największym wzięciem. Dla kontrastu warto też wspomnieć, że inny film live-action, który miał być murowanym hitem, czyli musical Koty, poniósł sromotną porażkę i zniknął z ekranów po zaledwie 8 tygodniach z marnym wynikiem 27,2 mln USD.

Co zatem zadecydowało o sukcesie Sonica? Być może fakt, że debiutował podczas trzydniowego weekendu, podczas którego rodzice mieli więcej czasu, żeby zabrać pociechy do kina. Tak jak wspominaliśmy, konkurencja w lutym nie jest też najlepsza, bo wytwórnie dzielą się wtedy mniej obiecującymi produkcjami, a do tego Sonic to marka niemal tak kultowa, jak Lara Croft czy Mario, więc wiele osób z sentymentem podchodzi do tego niebieskiego jeża. Tak czy inaczej, jego twórcy mogą odtrąbić sukces, a w nas budzi się iskierka nadziei na kolejne udane gamingowe adaptacje.

Daniel Górecki - ITHardware.pl

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy