Razer Nabu - opaska od graczy dla...

Praktycznie wszystkie SmartWatche posiadają system powiadamiania, który wyświetla najnowsze wiadomości - rzadko się jednak zdarza, żeby podobną funkcjonalnością pochwalić mogła się nieco młodsza kuzynka - opaska.

Razer zauważył deficyt tego rodzaju sprzętu i postanowił zapełnić go, prezentując swój najnowszy projekt - Nabu - który ma łączyć zalety opaski przeznaczonej stricte do fitnessu z najbardziej pożądanymi opcjami SmartWatcha.

Nabu to pierwszy "ubieralny" gadżet w portfolio Razera - firmy dobrze znanej z produkcji urządzeń przeznaczonych dla graczy. Opaska posiada kilka ciekawych funkcji, jak m.in. składający się z dwóch wierszy ekran powiadomień i według zapewnień autorów - zaprojektowana została tak, by dostarczyć użytkownikom wszystko to, co najlepsze w SmartWatach i paskach fitnessowych. Czy to wystarczy?

Reklama

To opaska? To SmartWatch? Nie! To Razer Nabu

Razer Nabu zaprezentowane zostało po raz pierwszy w styczniu tego roku i z miejsca stało się ogromną niespodzianką. Razer to nazwa, którą na szybko można skojarzyć z akcesoriami dla graczy, co raczej trudno jednoznacznie połączyć z fitnessem.

A jednak! Jak się okazało na targach CES amerykańska firma postanowiła, że wypuści na rynek nietypowego SmartWatcha ze zorientowaną na badanie funkcji życiowych opaskę fitness w jednym, która oprócz analizowania przebytego w ciągu dnia dystansu, spalonych kalorii, przespanych godzin i współpracy z takimi aplikacjami, jak - mail, sms, kalendarz, Google Maps, Instagram, Skype, Facebook, Twitter - ma w dodatku być kompatybilna z popularną na całym świecie usługą społecznościową WeChat.

Żeby było ciekawiej - poza standardową integracją gadżetu z chińskim komunikatorem, która obejmować ma pozostawanie w stałym kontakcie czy porównywanie statystyk - oba koncerny (twórcy WeChata i Razer) cały czas pracują nad usprawnieniem sprzętu, m.in. testując sposób zapraszania do grona znajomych przez potrząśnięcie ręką lub przybicie piątki.

Rozbudowana opaska / odchudzony SmartWatch

Nabu wyposażone zostanie w wyświetlacz OLED (128x32), który, jak można się domyślić, prezentować będzie powiadomienia przychodzące ze sparowanego z nim smartfona (obsługiwane systemy - Android i iOS). Dzięki temu rozwiązaniu jego użytkownicy mają w łatwy i szybki sposób informować się o istotnych wydarzeniach.

Jednak biorąc pod uwagę wielkość ekranu oraz ilość (a raczej natłok) wiadomości, jakie pojawiają się w sieciach typu WeChat, nie trudno sobie wyobrazić informacyjny bałagan, jaki będzie się przy tej okazji tworzył.

To chyba jednak powinno być najmniejszym zmartwieniem firmy Razer. Nabu ma zamiar wejść na rynek w momencie, gdy debiutować będą długo oczekiwane urządzenia Google z serii Android Wear. Nabu może zostać częściowo przyćmione lub zupełnie niezauważone przez propozycje większych graczy, jak LG, Samsng, Motorola czy nawet Apple - 9 września ma odbyć się konferencja, na której możliwe, że firma z Cupertino zaprezentuje iWatch.

Jednak z drugiej strony Nabu, przynajmniej w teorii, nie będzie bezpośrednio konkurować z wyżej opisywanymi, pełnoprawnymi SmartWatchami - nowemu produktowi Razera bliżej do zaawansowanej opaski fitness niż SmartWatcha z prawdziwego zdarzenia. Razer, pod warunkiem, że odpowiednio wykorzysta swój marketingowy potencjał (a to potrafi bardzo dobrze), ma zatem szansę uszczknąć dla siebie kawałek tortu - w końcu rynek jeszcze nie nasycił się tego typu gadżetami.

Za nabyciem Nabu przemawiać zresztą może niezbyt wygórowana cena, która według wstępnych zapewnień ma wynosić poniżej 100 dolarów za egzemplarz. To bardzo niewiele! Amerykańska premiera przewidziana jest na końcówkę trzeciego kwartału. Miejmy nadzieję, że Nabu odniesie sukces i Razer rozszerzy sprzedaż także na inne rynki.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy