Piłkarscy kibice w Szwajcarii nie lubią esportu

​Esport nie wszystkim się podoba. Kibice piłkarskiej drużyny Young Boys przerwali niedawny mecz przeciwko FC Basel, w ramach protestu przeciwko planowanym przez ligę Swiss Super League rozgrywkom, które odbędą się nie na murawie, lecz przed ekranami telewizorów.

Na boisko powędrowały nie tylko żółte piłki do tenisa, ale także... kontrolery i części konsol. Bałagan trzeba było uprzątnąć, więc sędzia został zmuszony do przerwania pojedynku na kilka minut. Co więcej, na trybunach pojawił się także spory transparent z symbolem pauzy.

Inwestycje drużyn piłkarskich w zawodników esportowych - najczęściej związanych z serią FIFA, lecz nie zawsze - są obecnie coraz popularniejsze. FC Basel nie ma takiego oddziału, ale ich przeciwnicy, BSC Young Boys - już tak.

Reakcja fanów wydaje się być pewnym nadużyciem, ale czy na pewno? Problem kibiców pojawił się po nieoficjalnym ujawnieniu planów szwajcarskiej federacji, według której posiadanie dedykowanych zawodników esportowych będzie nie tylko popierane, ale także wymagane. Wydaje się, że to właśnie takie wymuszanie działalności poza "prawdziwą" piłką nożną wywołało protesty.

Reklama

Wydaje się, że zamieszanie zbytnio nie przeszkodziło BSC Young Boys. Lider rozgrywek i uczestnik obecnej edycji Ligi Mistrzów komfortowo pokonał FC Basel, aż 7:1.

Tymczasem lista profesjonalnych zespołów - nie tylko piłkarskich - inwestujących w esport na całym świecie tylko rośnie. Kontrakty z graczami podpisało między innymi PSG, Ajax, PSV Eindhoven, Sporting CP, Manchester City, FC Schalke, Wolfsburg, West Ham, Valencia, Besikstas, Santos, Legia Warszawa i tak dalej.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy