Konsole następnej generacji będą tańsze od PS3 i Xboksa 360

Na wstępie pragniemy wyjaśnić, że w tym przypadku chodzi oczywiście o cenę w dniu premiery aktualnych stacjonarnych sprzętów do grania, tj. PlayStation 3 i Xboksa 360.

Do tej pory większość analityków zakładała, że najnowszy system japońskiego koncernu nie będzie kosztował więcej niż jego poprzednia generacja w momencie debiutu. Teraz natomiast okazuje się, że ceny już nie tylko konsoli Japończyków, ale też nowego Xbox One na wstępie będą niższe od niektórych przewidywań.

Kto dopuścił się tak śmiałej tezy? Osoba, która przynajmniej według teorii powinna znać się na rzeczy. Mowa tu o Robercie Lloydzie, dyrektorze finansowym firmy GameStop, największej sieci sklepów handlujących grami w USA. Lloyd jasno dał do zrozumienia, że jeśli chodzi o szacunkową wartość sklepową nowych konsol, to należy spodziewać się poziomu zdecydowanie niższego od tego, który miał miejsce przy okazji wejścia na rynek ostatnich konsol Sony i Microsoftu. Zaznaczył przy tym jednak, że właściwe ceny za poszczególne urządzenia nie zostały jeszcze oficjalnie ustalone pomiędzy jego korporacją a koncernami produkującymi PlayStation 4 i Xboksa One.

Przypomnijmy w takim razie, że Xbox 360 w momencie swojej premiery w 2005 wyceniony został w zależności od wersji na odpowiednio 300 lub 400 dolarów. W naszym kraju można było kupić go za 1999 złotych lub za 1699 złotych w wersji okrojonej (Core). Jeśli chodzi natomiast o debiut PlayStation 3 z 2006 roku, to ceny plasowały się w okolicach 600 dolarów - w Polsce z kolei trzeba było zapłacić za nią odstraszająco dużo, bo 2500 złotych.

Jeżeli słowa wysoko postawionego w hierarchii pracownika GameStopu znalazłyby odzwierciedlenie w rzeczywistości to możliwe, że tym razem więcej osób będzie mogło swobodnie pozwolić sobie na zakup nowego sprzętu do grania w momencie jego pojawienia się w sklepach.

Wracając jeszcze na moment do wypowiedzi samego Lloyda, to co ciekawe dyrektor finansowy nie wspomniał nic na temat ostatnich rewelacji o nowym systemie antyużywkowym, z którego korzystać ma Xbox One, a który to z kolei zakłada uiszczanie dodatkowych opłat za chęć uruchomienie gry na innej konsoli.

Jak można to sobie wyobrazić, takie posunięcie ze strony giganta z Redmond może mieć bardzo negatywny wpływ na interesy samego GameStopu, który sporo zarabia na obrocie używanymi tytułami. Możliwe, że taka sytuacja nie uderzy w firmę Lloyda tak mocno, by ją zniszczyć, ale na pewno pozwoli odczuć skutki przy sporządzaniu rocznego bilansu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: PlayStation 4 | Xbox One | Gamestop | PS4
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy