E3 2016: Mass Effect: Andromeda - nowe informacje

Czuliście niedosyt po ostatniej prezentacji gry Mass Effect podczas konferencji EA Play? Wiadomości, które teraz ujawniono powinny zaspokoić wasze apetyty.

Na konferencji Elektroników Andromeda była enigmatyczna. Minęła raptem chwila, a gra zupełnie się przed nami odkryła! Będąc całkiem szczerym: ktoś jej w tym "odkryciu" pomógł.

Konkretniej zaś: zespół BioWare, ze szczególnym uwzględnieniem Maca Waltersa, reżysera tytułu, który właśnie ruszył na medialne tournee i dostarczył nam całkiem sporo informacji o Andromedzie. Gotowi? To po kolei...

"Potwierdzono, że nasz protagonista to niejaki/niejaka Ryder (dużą rolę w historii odegra także jego/jej rodzina). Podobnie jak w poprzedniczkach będziemy mogli nieco podumać urodą podopiecznego, ale nie dane nam będzie zmienić rasy. Ma to sens, bo fabuła obraca się wokół ludzkiego statku, jaki opuszcza drogę mleczną, by znaleźć nową planetę, na jaką mogłaby się przenieść ludzkość".

Reklama

"Świeżak nie będzie miał doświadczenia ani autorytetu Sheparda, a do swojego zespołu włączy podobnych sobie podlotków (z pewnością jedną Asari i jednego Kroganina). Siłą rzeczy nie do końca ma też rozumieć rządzące obcym światem reguły ("obcym", bo też - przypomnijmy - niezamieszkanym przez naszą rasę). Mało tego - wyprawimy się w tę rzeczywistość samotnie. Historia ma być "bardziej osobista". Jak tłumaczy Walters: poprzednie części były niejako obudowane wokół Sheparda, Anromeda ma ambicję zerwać z tą tradycją, choć przedstawiony w niej konflikt będzie miał swój ciężar".

"Finał ME3 wpłynął na kształt wszechświata, a choć oba tytuły mają być w jakiś sposób powiązane, gracze nieobeznani z historią Żniwiarzy wskoczą w grę bez większych problemów, sporo konceptów i reguł zostanie wytłumaczonych na nowo. Wybory poczynione w trylogii nie wpłyną na kształt fabuły, historia ma się toczyć "setki lat" po sadze Sheparda i spółki".

"Jako że gra ma się opierać na eksploracji, z niebytu powróci Mako (ma to być zresztą jedyny środek transportu, jakim dane nam będzie się poruszać). Ale to już przecież wiecie..."

"Multi nie będzie miało żadnego wpływu na historię sprezentowaną w kampanii, acz zespół duma, jak sprytnie powiązać oba tryby".

"Romanse mają być "bardziej realistyczne" i mają wykraczać poza kilka, kluczowych momentów, w których należało wybrać "flirtujące" opcje dialogowe. Relacje mają się rozwijać w różnym tempie, bo też w zespole przywitamy zarówno nieśmiałych introwertyków, jak i lubieżnych ekstrawertyków. W dodatku nasz luby/luba ma reagować na to, jak odnosimy się do pozostałych członków zespołu".

"Gra znajduje się w ostatnim stadium produkcji".

Ponadto dowiedzieliśmy się, że wspólnymi siłami developerzy chcą naprawić bodaj największy mankament części pierwszej. Mowa, rzecz jasna, o Mako, pojeździe, jaki pojawił się w "jedynce" i był sukcesywnie wycinany z jej następczyń.

Jeśli uważnie śledziliście konferencję Elektroników to wiecie, że pojazd, przez który godzinami ziewaliśmy (bądź chichotaliśmy się z mocno śmiechopędnego systemu jazdy) powróci. I w tym właśnie miejscu wkracza Ghost Games, autorzy ostatniego NFS-a.

Jak twierdzi Aaron Flynn z BioWare: "Myśląc o przywróceniu Mako, powiedzieliśmy sobie: nie możemy tego zrobić, jeśli to ma być po prostu kolejna wersja tego, co ostatnio. Musi to być doświadczenie w wysokiej jakości, jakie można porównać z symulatorem jazdy. (...) byli bardziej niż szczęśliwi mogąc podać nam pomocną dłoń. Zaoferowali rady i przewodnictwo naszym developerom, by zapewnić, że Mako będzie się świetnie prowadzić".

Zapewnił również, że nowy-stary wehikuł ma się lepiej sprawdzać na otwartych przestrzeniach i w żadnym razie nie powielać patologii "jedynki". Czy rzeczywiście tak będzie - przekonamy się (zapewne) na początku 2017. Więcej o tytule powinniśmy usłyszeć na jesieni. Jeśli obejdzie się bez opóźnień - Andromeda powinna zadebiutować w pierwszym kwartale przyszłego roku.

CD Action
Dowiedz się więcej na temat: Mass Effect: Andromeda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy