Disney chce większej liczby gier w swoich światach

​Firma Disney chyba sama nie spodziewała się, jakimi sukcesami okażą się Marvel's Spider-Man od Insomniac i Sony oraz Star Wars Jedi: Fallen Order od Respawn i EA. Teraz amerykański gigant rozrywkowy idzie po rozum do głowy i apeluje do twórców - chcemy więcej podobnych projektów.

O jakich projektach dokładnie mowa? Chodzi o produkcje bazujące na jednej z licznych posiadanych przez Disney licencji, ale opowiadające własne historie, kreując przy tym nowe postacie. Ten pierwszy aspekt udało się wypełnić we wspomnianym Spider-Man, a oba te kryteria - w Jedi: Fallen Order.

"Jestem tu z jednego, określonego powodu: chcę zachęcić was do robienia czegoś unikatowego z naszym katalogiem. Chcemy, żebyście uruchomili swoje kreatywne moce w całej branży" - mówił Sean Shoptaw, starszy wiceprezes od gier i interaktywnych doświadczeń w korporacji Disney.

Reklama

Ten pojawił się na imprezie 2020 DICE Summit w Aria Convention Center w Las Vegas, co roku gromadzącej deweloperów z całego świata. W przeciwieństwie do E3 czy gamescomu jest to raczej wydarzenie skierowane dla twórców, z podpisywaniem tajnych umów za zamkniętymi drzwiami.

Shoptaw mówił właśnie o dwóch wymienionych wyżej grach. Jak wspomniał, Star Wars Jedi: Fallen Order to szósty najlepiej sprzedający się tytuł w Stanach Zjednoczonych w 2019 roku, pomimo premiery w połowie listopada, a Marvel's Spider-Man to najszybciej sprzedająca się gra Sony.

Nie da się ukryć, że Disney ma obecnie tyle licencji, że dla nikogo nie zabraknie: cały Marvel z dziesiątkami postaci, Star Wars, a od niedawna także wytwórnia 20th Century Fox, co oznacza między innymi dodatek w postaci serii Avatar (choć tutaj dłubie Ubisoft), X-Men, a może nawet... Kevina?

Umowę na uniwersum "Gwiezdnych wojen" podpisano w 2013 roku na dziesięć lat, więc niedługo będzie ona dobiegać końca. Tutaj współpraca nie do końca układała się po myśli, ponieważ wydaje się, że Star Wars Jedi: Fallen Order jest pierwszym prawdziwym hitem będącym efektem kooperacji.

Nie da się jednak ukryć, że Star Wars Battlefront 2 sprzedało się w nakładzie 9 milionów egzemplarzy, lecz wizerunkowo zrobiło dla Disneya raczej więcej złego niż dobrego, ze względu na szeroko nagłośnione kontrowersje związane z nagromadzeniem przeróżnych transakcji cyfrowych.

Przykładem bardziej unikatowego podejścia jest seria Kingdom Hearts, która już od dwudziestu lat łączy najsłynniejsze postacie Disneya z mechaniką zabawy w stylu japońskich RPG. Taka kooperacja "pozwoliła stworzyć coś, czego samemu nie osiągnęłaby żadna ze stron" - przyznał producent.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Disney
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy