Czarny piątek dla dwóch polskich firm

Końcówka ubiegłego tygodnia nie należała do szczęśliwych dla dwóch polskich spółek /AFP

​CI Games oraz 11 bit studios mają za sobą bardzo trudny piątek. Obie notowane na giełdzie w Warszawie spółki ogłosiły wyniki finansowe znacznie poniżej oczekiwań inwestorów, co przełożyło się na niemal lawinową wyprzedaż akcji.

Jeśli mowa o tej pierwszej firmie, to wydaje się, że dopiero teraz odczuwa ona skutki nieudanej premiery Sniper: Ghost Warrior 3. Strzelanka po debiucie spotkała się z - delikatnie mówiąc - bardzo chłodnym przyjęciem, lecz jeszcze w ubiegłym roku studio generowało zyski, więc nastroje były całkiem optymistyczne.

Do tego dochodziła zapowiedź obiecującego Sniper Ghost Warrior Contracts na przyszły rok, a także podpisanie kontraktu z wykonawcą Lords of the Fallen 2 - nowojorskim studiem Defiant.

Wszystko to sprawiło, że nastroje analityków giełdowych były w ostatnich dniach całkiem optymistyczne, a kurs akcji CI Games znacząco zyskiwał. Wszystko to skończyło się w piątek, gdy firma ogłosiła, że pierwsze półrocze zakończyła stratą na poziomie niemal 10 milionów złotych.

Reklama

Największy problem stanowią odpisy. Czym jest taki giełdowy odpis? Spółki giełdowe w raportach często deklarują różne wartości - zyski, podatki - nie znając jeszcze ich dokładnych rozmiarów. Można na przykład szacować, że dana gra zarobi 10 milionów złotych i wpisać to w księgi, lecz później okazuje się, że zarobiła tylko 5 mln. Brakujące 5 mln należy więc "odpisać" w kolejnym raporcie.

W 2016 roku KGHM odpisało ponad 5 miliardów złotych, więc "skromne" 8,6 mln, które "sprecyzowało" teraz CI Games nie jest niczym szczególnie wyjątkowym na polskiej giełdzie.

W pierwszym półroczu 2018 roku CI Games dokonało między innymi odpisu aktualizującego w związku z mobilną wersją Lords of the Fallen, a także odpisało aktywa na podatek odroczony oraz wartość zapasów. Gdyby nie te poprawki, strata wyniosłaby "tylko" 1,3 mln zł, nie - jak teraz - prawie 10 mln.

W przypadku 11 bit studios sytuacja jest już mniej skomplikowana. Spółka podała po prostu, że zarobiła mniej pieniędzy, niż oczekiwali analitycy. Zbyt optymistyczne oczekiwania i brak znajomości rynku gier to nadal spory problem na giełdzie w Warszawie.

Firma nadal może pochwalić się imponującym zyskiem w okresie kwiecień - czerwiec, na poziomie 25,9 mln złotych. To jednak nie pomogło, ponieważ spodziewano się, że studio wypracuje od 31,6 do 45,9 mln.

Analitycy mieli w pamięci ogromne sukcesy This War of Mine, które uczyniły z 11 bit studios jednego z liderów na polskim rynku gier. Inwestorzy nie byli jednak w stanie zrozumieć, że taki sukces jest niebywałą rzadkością, a nowy tytuł - Frostpunk - nie ma większych szans na jego powtórzenie. Stąd wyprzedaż akcji i spadek kursu o kilkanaście procent.

Na wysokość zysku studia w pierwszym półroczu 2018 roku wpłynęły rezerwy na program motywacyjny na lata 2017-2019 oraz rezerwy na premie roczne dla załogi. Wynik obciążały też rezerwy na tantiemy dla producenta gry Moonlighter. To wszystko znane już nam dobrze odpisy - ich łączna wartość przekroczyła 8 mln zł.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ​CI Games
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama