Charles Barkley wyjaśnia, dlaczego nie ma go w NBA 2K

​W latach 90. w grach opowiadających o koszykówce często brakowało Michaela Jordana, ze względu na kwestie licencyjne i finansowe. Dzisiaj wielkim nieobecnym jest Charles Barkley, były zawodnik Philadelphia 76ers, Phoenix Suns oraz Houston Rockets. Przyczyny są podobne, lecz nieco odmienne.

Nie chodzi bowiem o prawa, lecz o fakt, że starsi, emerytowani koszykarze nie dostają żadnych pieniędzy za pojawianie się w grach wideo. Barkley - chyba całkiem słusznie - uznaje taki stan rzeczy za mało sprawiedliwy, więc jego nieobecność to swego rodzaju bunt i chęć wymuszenia zmian.

Tymczasem seria NBA 2K - tak jak FIFA - umożliwia budowanie zespołów nie tylko z obecnych zawodników, ale także z ważnych osobistości z przeszłości, takich jak właśnie Barkley i koledzy. Wielu z nich po zakończeniu kariery nie radzi sobie jednak równie dobrze pod względem finansowym.

Reklama

Barkley wyjaśniał kwestię już w lipcu, lecz zrobił to na kanale z niecałymi 2 tysiącami subskrypcji w serwisie YouTube, więc minęło trochę czasu, zanim prawda wydostała się "na zewnątrz", a więc na serwis społecznościowy Reddit, na subreddit przeznaczony właśnie najpopularniejszej lidzie, NBA.

Według regulaminu NBA, najniższy możliwy kontrakt dla debiutującego zawodnika wynosił w ubiegłym sezonie 893 tysiące dolarów. W sezonie 1985/1986 średnia ta była znacznie mniejsza i wynosiła 70 tys. dolarów, co - uwzględniając inflację - dałoby dzisiaj jakieś 170 tysięcy dolarów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy