BioShock Infinite: Jak dostać zwrot za grę, powołując się na...

News z cyklu "Ameryka - dziwny kraj dziwnych ludzi". A może nie? Sami oceńcie.

Jeden z graczy BioShock Infinite zwrócił się do Valve o zwrot pieniędzy wydanych na tę produkcję na Steamie, bo nie spodobał mu się jeden jej fragment. Który?

Sprawę szeroko opisuje serwis Kotaku, choć mówiąc szczerze detale nie są aż tak istotne. W skrócie sprawa wygląda tak - niejaki Breen Malmberg, głęboko wierzący chrześcijanin i gracz jednocześnie, poczuł się dotknięty sceną z początku BioShock Infinite, w której, by w ogóle dostać się do Columbii, gracz musi poddać się sakramentowi chrztu.

Malmberg uznał tę scenę za niestosowną, bo banalizuje ważny dla jego wiary akt i... uznał, że nie może zgodzić się na zaakceptowanie jej w grze, co uniemożliwiło mu dalszą zabawę. Wysłał więc list do Valve opisujący problem i... jego reklamacja została przyjęta.

Reklama

Co o tym sądzicie? Czy kupując grę nie godzimy się na to, że może przedstawiać sceny z różnych względów dla nas niewygodne?

Malmberg twierdzi, że nie byłoby problemu, gdyby gra nie uzależniała od tego dalszego progresu - czy to byłoby rozwiązanie dla was? Ciekawe też, że zadeklarowany chrześcijanin nie ma problemu z dziesiątkami ludzi, których w BioShocku się zabija... Jakie są wasze przemyślenia na ten temat?

CD Action
Dowiedz się więcej na temat: BioShock Infinite | Steam | Valve Software | gry akcji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy