11 gier Ubisoftu sprzedało ponad 10 mln egzemplarzy w tej generacji

​Ubisoft pochwalił się w najnowszym raporcie finansowym, że w obecnej generacji sprzętu aż jedenaście tytułów francuskiego wydawcy sprzedało się w nakładzie przekraczającym 10 milionów egzemplarzy. Podano także plany i obawy związane z szalejącą na świecie pandemią koronawirusa.

Poniżej pełna lista projektów, które mogą pochwalić się takim statusem:

  1. Assassin's Creed Unity
  2. Assassin's Creed Origins
  3. Assassin's Creed Odyssey
  4. The Division 1
  5. The Division 2
  6. Far Cry 4
  7. Far Cry 5
  8. Ghost Recon Wildlands
  9. Rainbow Six Siege
  10. Watch Dogs 1
  11. Watch Dogs 2

Jak widać, gry nie muszą być specjalnie dobre, nowatorskie czy nawet dokończone (patrzymy na ciebie, Assassin's Creed Unity), by sprzedać się w sporym nakładzie. Wystarczy ogromny, otwarty świat, mnóstwo znaków zapytania na mapie oraz dobrze naoliwiona maszyna marketingowa.

Reklama

Jeśli o koronawirusie mowa, Ubisoft bardzo szybko przeniósł wszystkich deweloperów do pracy zdalnej z domów, co stanowiło "nowe realia pełne wyzwań, wymagające od naszych pracowników szybkiej adaptacji". Teraz trwa już luzowanie obostrzeń, więc deweloperzy powoli wracają do biur.

Pandemia ma też swoje zalety. "Wiele dzieci nie może wybrać się do szkoły, co ponawia zainteresowanie naszych społeczności ofertą edukacyjną" - zapewnia firma. Przykładem jest między innymi udostępnienie za darmo wirtualnych wycieczek po Egipcie i Grecji w ostatnich dniach.

Były też darmowe gry i korporacja chwali się, że Child of Light, Rayman Legends oraz Assassin’s Creed 2 gracze dodali do swoich bibliotek całe 9 milionów razy. Wśród młodszych użytkowników sporą popularnością cieszyło się także darmowe Rabbids Coding, uczące podstaw programowania.

Brzmi optymistycznie, więc teraz pora na nieco dziegciu. Dyrektor generalny Yves Guillemot zapewnił, że obecny plan nadal zakłada pięć wysokobudżetowych premier do końca marca 2021 roku, lecz pandemia przekłada się na "wysoki poziom niepewności", więc może dojść do opóźnień.

"Kryzys COVID-19 wymaga ostrożności, w związku z dużą liczbą niepewności. Przejście do pracy zdalnej odbiło się w pewnym stopniu na produkcji, choć trwa dopiero od kilku tygodni. Nadchodzące miesiące lepiej pokażą, czy uda nam się podtrzymać dotychczasowy kalendarz premier" - wyjaśnia.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy