Zimna wojna na gorąco

Cold War to kontynuacja drugowojennych RTS-ów, które kilka lat temu odniosły całkiem pokaźny sukces. Od wtedy wiele się jednak zmieniło: grę tworzy inne studio, wydaje ją inna firma, a akcja przeniosła się do czasów początków zimnej wojny. Dawni sojusznicy - Amerykanie i Rosjanie - teraz stają po przeciwnych stronach barykady. Odmienna niż 3-4 lata temu jest także sytuacja na rynku RTS-ów, dostaliśmy przecież m.in. świetne World in Conflict oraz Kompanię braci.

Rozgrywka w Codename: Panzers nie przeszła jednak znaczących modyfikacji. Nadal nie ma baz i zarządzania surowcami, a jednostki i ich ulepszenia kupuje się za punkty prestiżu. Te zdobędziesz, zdobywając punkty strategiczne (points of interest). To jedna z niewielu nowości - niestety zgapiona z Company of Heroes. Podobnie jak inna: możliwość budowania umocnień czy stanowisk ogniowych przez inżynierów. Twórcy niewiele dodają od siebie, kopiują jedynie rozwiązania, które sprawdziły się w produkcjach konkurencji - to może nie wystarczyć, by zainteresować graczy. Zwłaszcza że czas nie stoi w miejscu i te mechanizmy, które sprawdzały się 2-3 lata temu, pod koniec roku mogą się okazać przestarzałe.

Na pewno przestarzała nie jest grafika. Wersja, którą widzieliśmy na Games Convention 2008, prezentowała się efektownie. Szczegółowe mapy, drzewa i budynki płonące od miotacza ognia, wybuchające wozy bojowe, drzewka przewracające się pod naporem pędzących czołgów czy uginające od fali uderzeniowej bomby jądrowej - wszystko to wyglądało naprawdę dobrze, choć niekoniecznie płynnie. Miejmy nadzieję, że do czasu premiery (wyznaczonej na końcówkę roku) kod zostanie zoptymalizowany i na zapowiadanej konfiguracji minimalnej (procesor 2 GHz, 1 GB RAM, GeForce 6600 GT) będzie się dało pograć bez problemów. A zapewne będzie warto, bo pomimo braku nowości powinien to być całkiem przyzwoity taktyczny RTS.

Wszystko o targach Games Convention 2008 na stronie gc2008.interia.pl.