X2: The Threat

Producent: Egosoft

Wydawca: Koch Media

Dystrybutor PL: Play

Rodzaj gry: symulator kosmiczny / handlowa

Data wydania PL: 22 kwiecień 2004

Wymagania sprzętowe (minimalne): PIII 800, 128 MB RAM, karta grafiki 32 MB

Cena detaliczna: 49,90 PLN

Ocena: 8.5/10



Na "X2: The Threat" czekałem długo i z ogromną nadzieją. Kiedy gra przyszła do redakcji, od razu pochwyciłem ją w swoje ręce i zainstalowałem, by zniknąć z życia osobistego na kilka tygodni. Aż do dnia dzisiejszego wszechświat "X2" był moją przepaską na oczach. Dopiero po dobrych dwóch miesiącach zdołałem znaleźć trochę czasu, żeby nieco zaniedbać swoje interesy w Galaktyce i podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami na temat gry.

Reklama



"X2: The Threat" to bezpośrednia kontynuacja "X: Beyond the Frontier" i zarazem nawiązanie do klasycznych "Frontier" i "Elite". Jeśli pamiętacie dwie ostatnie gry, które notabene wydane zostały dobre naście lat temu ("Frontier" ukazał się w 1993 r., a "Elite" jeszcze wcześniej, w roku 1987), to z pewnością domyślacie się, czym jest "X2". Niewtajemniczonym wyjaśniam - "X2" to połączenie kosmicznego symulatora i gry handlowej, nie brakuje w niej także elementów strategicznego planowania.

Akcja gry umiejscowiona jest w 25 lat po wydarzeniach z "X: BTF". Głównym bohaterem gry jest Julian - syn Kyle'a Brennana, znanego właśnie z "X: Beyond the Frontier". W nowej odsłonie kosmicznych przygód obaj panowie pojawiają się w nieco odmiennych rolach. Julian to niepoprawny zawadiaka, który już podczas wprowadzającej sekwencji filmowej zostaje aresztowany i ląduje w więzieniu. Gdyby nie znajomi taty, Julian nie miałby okazji zrehabilitowania się za swoje niecne czyny. Na dodatek okazuje się, że ojciec głównego bohatera jest w poważnych tarapatach i potrzebuje pomocy. W tym momencie do akcji wkracza gracz...



Fabuła w "X2" to dość istotna sprawa. Dzięki jej spójności i dość ciekawej oprawie akcja gry jest wartka, a momenty wytchnienia i podążania przez jakiś czas własnymi ścieżkami są jedynie mobilizacją do dalszego odkrywania tajemnicy Kyle'a Brennana. Osobom, którym historia ojca i syna nie przypadnie do gustu, autorzy proponują otwarty system rozgrywki, czyli budowanie własnej potęgi przemysłowej we Wszechświecie! Prócz zwykłego handlu pomiędzy stacjami gracze mogą również kupować własne obiekty i statki, by te później przynosiły im całkiem spory dochód. Sposobów na zarobek jest kilka - od najprostszych (najbardziej nużących), czyli misji zlecanych na poszczególnych stacjach, poprzez samodzielny zakup i sprzedaż towarów, aż po te bardziej skomplikowane, w których dochód czerpiemy z potężnej floty handlowej i mnóstwa ośrodków przemysłowych. Zastanawiacie się pewnie, jak w tym drugim przypadku można kontrolować całość posiadanych dóbr. Otóż bardzo prosto - w dokach zaopatrzeniowych i na niektórych stacjach do każdego posiadanego statku nabyć możemy wiele rodzajów oprogramowania, od nawigacyjnego, poprzez bojowe i handlowe, a na specjalnym kończąc. Raz wydana komenda pozwala na automatyczne funkcjonowanie statku w trakcie naszej gry.

Gra posiada dynamiczny system ekonomii, co powoduje, że grający bezpośrednio wpływają na zasoby w danych sektorach oraz na działające w nich prawa popytu i podaży. Zarobione pieniądze jest na co wydawać - w "X2" dostępnych jest kilkadziesiąt statków, a niektóre z nich są bardzo kosztowne (ale za to jakie piękne). Dodając do tego koszta wyposażenia jednostek, dostajemy od niemieckiego Egosoft kilka miesięcy wyśmienitej zabawy.



Ogrom świata "X2" przedstawiony jest za pomocą 100 sektorów, z których każdy posiada swój specyficzny charakter i zamieszkiwany jest przez jedną z siedmiu ras. Autorzy gry każdej z ras nadali wyjątkowe cechy osobowości, unikalne statki oraz budowle, co sprawia, że wędrówka po odległych zakątkach Wszechświata z każdym nowo odkrytym sektorem nabiera innego wymiaru i co najważniejsze - nie nudzi się! Tak niezwykłego klimatu towarzyszącego rozgrywce brakowało pretendującej do tytułu "najlepszej symulacji kosmicznej" grze pt. "Freelancer", wydanej w ubiegłym roku przez Microsoft. "Freelancer" kończył się wraz z wątkiem fabularnym, dalsza gra była bezcelowa, schematyczna i niczym niezaskakująca. Na szczęście w "X2" jest zupełnie na odwrót...



Sterowanie grą do najłatwiejszych i najbardziej intuicyjnych z pewnością nie należy. Odpowiednie komendy przypisane są do poszczególnych klawiszy lub ich kombinacji. Jest ich grubo ponad pół setki, lecz tylko kilkanaście najważniejszych należy pamiętać. Statkami możemy kierować na trzy sposoby: za pomocą samej klawiatury, przy połączeniu klawiatury i myszki, a także przy użyciu joysticka. Ostatnia z możliwości sprawia, że rozgrywka nabiera odpowiednich rumieńców.

"X2" - przy całej swojej klasie - posiada mało przejrzysty interfejs, a trudno przystępne sposoby sterowania sprawią, że część potencjalnych nabywców zniechęci się przez to do dłuższego kontaktu z tą produkcją.



Od strony graficznej "X2" prezentuje się bardzo dobrze, może nie ma tu przesadnego artyzmu z "Freelancera", lecz grafika trzyma się dzisiejszych standardów - w grze znajdziemy bump mapping, cienie i odblaski generowane w czasie rzeczywistym oraz bardzo szczegółowy wygląd stacji i statków. Szkoda tylko że w opcjach brakowało możliwości korekcji gamma i jasność gry trzeba ustawiać na poziomie Windowsa. Niestety, do uzyskania tych i innych efektów potrzebny jest naprawdę mocny sprzęt. Konfiguracja zalecana przez autorów gry to: procesor PIV 1,8 GHz, 512 MB RAM, karta graficzna 128 MB obsługująca DX9. Do takiego zestawu przydaje się jeszcze karta dźwiękowa posiadająca wsparcie systemu Surround.

Jeśli już jesteśmy przy dźwięku i muzyce, warto nadmienić, że te stoją na wysokim poziomie, choć po kilku godzinach grania ambientowe brzmienie znamy na pamięć, a powtarzająca się, niewielka liczba odgłosów też szybko potrafi znudzić. Za to głosy aktorów użyczone głównym bohaterom gry to kawał dobrze wykonanej roboty.

Kilka słów o lokalizacji "X2: The Threat". Całość tekstu gry została przetłumaczona na język polski, przy czym anglojęzyczne kwestie mówione pozostawiono w oryginale, czyli mówiąc językiem fachowców, "X2" wydana została w polskiej, kinowej wersji językowej. Krajowy dystrybutor, firma Play, uniknął tym samym ewentualnych wpadek lektorów, co przy tak znaczącym tytule świadczy o rozwadze polskich wydawców gry, choć muszę przyznać, że podczas tłumaczenia tekstu nie ustrzeżono się kilku większych błędów. Brakujące przecinki lub ich nadmiar to jeszcze nic. Niepojawiające się stopnie rankingu czy sumy wynagrodzeń w ogłoszeniach są większym problemem. Jednak nie są to na tyle rażące wypaczenia, żeby móc zatrzeć ogólnie dobre wrażenie polonizacji. Do gry załączona została kilkustronicowa instrukcja w języku polskim oraz licząca 69 stron, bardzo szczegółowa instrukcja na płycie z grą.



Podsumowując śmiało mogę stwierdzić, że"X2: The Threat" to najlepszy na rynku kosmiczny symulator, posiadający mnóstwo elementów gry handlowej oraz kilka pierwiastków wziętych z kilku innych rodzajów gier. Ogromem możliwości i świata, w którym toczy się akcja "X2", bije na głowę wydanego w zeszłym roku "Freelancera". W "X2" z przyjemnością można grać po zakończeniu wątku fabularnego, co w przypadku gry firmy Microsoft przychodziło z wielkim trudem. Produkt firmy Egosoft nie jest pozbawiony kilku większych i mniejszych mankamentów, które autorzy gry skutecznie próbują zatuszować wydając kolejne patche. Jednak pomimo niedoróbek gra daje mnóstwo satysfakcji, przy okazji świetnie nawiązuje do tradycji takich klasyków, jak "Elite" czy "Frontier". Warto zauważyć również, że polska wersja gry dostępna jest w przystępnej cenie 49 zł. Do pełnego szczęścia brakuje jeszcze dobrego trybu multiplayer...



Wakabajaszi

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Guardian | karta | symulator | wydawca | dystrybutor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy