Władca Pierścieni: Powrót Króla

Producent: EA Games

Wydawca: EA Games

Dystrybutor PL: EA Polska

Gatunek: gra akcji / TPP

Data wydania PL: 14 listopad 2003

Wymagania sprzętowe: P III 700 MHz, 64 MB RAM, CD-ROMx8, karta dźwiękowa zgodna z DirectX 8.1, karta grafiki z 64 MB RAM, Windows 95/98/2000/ME/XP, ok. 2 GB wolnego miejsca na dysku

Cena detaliczna: 139,90 PLN

Ocena: 8.5/10



Drużyna Pierścienia zebrała się, aby ocalić Śródziemie przed zdradziecką potęgą Jedynego Pierścienia. Wędrowcy opuścili Dom Elronda w Rivendell i wyruszyli na wyprawę w stronę Mordoru, pragnąc zniszczyć Jedyny Pierścień w ogniu Góry Przeznaczenia. Drużyna zmagała się z wieloma przeciwieństwami. Walczyli z Upiorami Pierścienia, legionami orków i przerażającym Balrogiem, który pociągnął wielkiego czarodzieja Gandalfa Szarego w otchłań. Jednak nadzieja pozwoliła im zwyciężyć i Drużyna nie zeszła ze swej drogi.

Reklama

Potem jednak rozdzieliła się w pobliżu niebezpiecznego Mordoru. W lasach Fangornu Aragorn, Legolas i Gimli jeszcze raz spotkali się z Gandalfem - tym razem już Białym - i wyruszyli na ziemie Rodanu. Tam wzięli udział w wielkiej bitwie pod Helmowym Jarem. Na wschodzie Hobbici Frodo i Sam szukają drogi do Mordoru, gdzie zamierzają zniszczyć Pierścień.

Ludy Śródziemna przygotowują się do ostatecznej rozprawy z siłami zła. Jednym z etapów tej walki ma być bitwa u wrót Minas Tirith. Czy Gondor zwycięży? Czy Frodo i Samowi uda się dotrzeć do Góry Przeznaczenia? Tym razem losy Śródziemia spoczywają w naszych rękach...



Przypomnę Wam tylko, że nadzieja towarzyszyła także moim spotkaniom z poszczególnymi grami powstającymi na kanwie odnoszącego sukcesy filmu Jacksona i prozie Tolkiena. Ostatnio, gdy pisałem recenzję "Władcy Pierścieni: Wojna o Pierścień" wspomniałem, że gra nie jest pozbawiona wad, ale do trzech razy sztuka. Oczywiście myślałem o zbliżającej się premierze "Władcy Pierścieni: Powrót Króla", która mogła odmienić zdanie wielu niezadowolonych graczy. Chyba sprawdziła się w swej roli. Na mnie zrobiła spore wrażenie.



W przypadku "Powrotu Króla" mamy do czynienia z bardzo sprytnym połączeniem gry komputerowej i fragmentów kinowej produkcji. Jest tak dzięki licencji, jaką uzyskała EA dla swojej gry od New Line Cinema. Można wymieniać różne zalety takiego rozwiązania, ale dla mnie najważniejsze jest to, że dzięki filmowym scenom w roli cutscen i płynnym przejściom w grę przestajemy być obserwatorem wydarzeń dziejących się na ekranie. Stajemy się ich częścią, a przygody sterowanych poprzez nas bohaterów to nasze przygody. Mówię Wam, wypieki na twarzy gwarantowane, a gra zasysa tak mocno, że nie ma się ochoty na nic innego. Już pierwsze zetknięcie z grą poraża. Nagle Gandalf z filmowego zmienia się w postać, którą mamy grać. Zaskoczenie? Jaaaasne, jak diabli! Zanim załapałem, o co chodzi dostałem kilka ciosów, ale nie pozostawałem dłużny. Szybko okazało się, że mam tu do wykonania jakieś zadanie. Do drabiny, na mury, a potem znów na dół i walka z zastępami orków - ciosy mieczem, laską, rzucanie zaklęć i uniki. Jakie szalone tempo, ale tak musi być w czasie bitwy. Tak jest do końca gry!



Faktycznie "WP: PK" to istny dynamit. Gra jest tak dynamiczna, że nie pozostaje nam ani ułamek sekundy na zastanowienie się, a o nudzie już nie wspomnę. W czasie gry złapiecie się niejednokrotnie na tym, że wiele czynności wykonuje zupełnie automatycznie, bo tak po prostu trzeba. Wróg na pewno nie da forów i nie pozwoli obmyślić jakiejś strategii. Tu sprawdza się stara zasada akcja - reakcja. Szybki rzut oka na ekran i naprzód. Faktem jest także to, że na tak niespotykanie szybki rozwój wypadków może pozwolić sobie tylko gra o nieskomplikowanej, albo innymi słowy linearnej fabule. Taki jest właśnie "Powrót Króla", który nie zaprzęga naszych szarych komórek i nie każe nam rozwiązywać niekończących się skomplikowanych zagadek. Zamiast tego pozwala nam walczyć o Śródziemie i ponieść się wartkiemu nurtowi wydarzeń. Nieskomplikowana fabuła jest dla tej gry zupełnie naturalna, jest jej zaletą, jej atutem. Od początku wiemy, co mamy robić i robimy to, ale to wcale nie oznacza, że gra jest banalna, łatwa czy coś w tym stylu. Nasi przeciwnicy są bezpardonowi, nieźle wyszkoleni, a przy okazji bardzo liczni. Usieczenie orków włażących nam w drogę to naprawdę trudne zadanie. Tym bardziej, że możemy zabrać się do niego na trzech bardzo różniących się od siebie stopniach trudności.



Na dynamizm wpływa szalone tempo, ale także spora gama ciosów, jakimi dysponują poszczególne postacie. W tym właśnie miejscu wyłazi największa słabość "Powrotu Króla". Nawet może nie tyle słabość, co zupełnie inna specyfika rozwiązania sterowania na PC-ecie i na konsolach. Jak wiadomo gra w pierwszej kolejności ukazała się na konsoli, więc nie dziwi mnie, że sterowanie dostosowano do takiej właśnie platformy, a po konwersji na PC otrzymaliśmy lekko skomplikowany schemat. W tym miejscu chylę czoła w kierunku konsolowców, bo gra faktycznie jest u nich łatwiejsza w obsłudze. Przy okazji powiem, że to jedyny taki mankament i pod żadnym innym względem nie musimy się wstydzić czy zazdrościć kolegom posiadającym konsole. Gra wygląda równie okazale i tylko życzyć sobie, aby i inne konwersje poszły w jej ślady. Wróćmy jednak do sterowania. Faktycznie, wersja na PC posiada lekko skomplikowany system sterowania, składający się z kilku klawiszy na klawiaturze i myszki. Dopiero połączenie sprawnej obsługi obu urządzeń pozwoli kierowanej przez gracza postaci przebrnąć przez wszystkie czyhające na nią niebezpieczeństwa. Jednak z drugiej strony nie jest to bariera nie do przekroczenia i po chwili treningu każdy powinien sobie z tym poradzić.



Zasiadając do gry musicie zarezerwować sobie trochę wolnego czasu i uzbroić się w cierpliwość. Jest to spowodowane faktem, że musicie przejść cały poziom, gdyż dopiero wtedy zostanie zapisany stan gry. W trakcie zabawy nie ma co liczyć na savy. Zamiast nich pojawiają się checkpointy, które dzielą etap na mniejsze fragmenty. Wydaje mi się, że nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie. Wystarczyło wprowadzić choćby limitowaną ilość savów, a już sytuacja wyglądałaby znacznie lepiej. Jest to szczególnie istotne na początku, gdy jeszcze nie dość dobrze opanowaliśmy sterowanie, a także na trudniejszych poziomach.



Cóż to! Gdy odpalicie grę i zobaczycie, jak jest wykonana, zapomnicie o wszelkich trudnościach, o sterowaniu, savach i innych temu podobnych przeszkodach. Jak sam pomyślałem: "Święta Panienko, ale odstawili grafikę!", a po chwili usłyszałem dźwięk i omal nie zemdlałem z wrażenia. Tak jest - nie ma w tym, co mówię, ani odrobiny przesady. Grafika, w jaką wyposażono grę, jest naprawdę cudowna, wszystkie obiekty pokryto bardzo szczegółowymi teksturami, mapy zaprojektowano z wielkim rozmachem, do tego dynamiczne cienie, efekty świetlne i doskonale animowane postacie. Właśnie te ostatnie zasługują na chwilkę uwagi. Postać każdego bohatera zachowuje się troszkę inaczej, ma odmienną gamę ciosów, a ruchy są perfekcyjnie animowane. Wśród wrogów także napotykamy wielką różnorodność. Znajdziecie tu orków, Uruk-hai, nazgula, trole, mumakile, pająki i wiele innych poczwar żyjących w świecie wymyślonym przez Tolkiena. Grafikę przygotowaną przez EA Games uzupełniają fragmenty z filmu Petera Jacksona umieszczone w grze dzięki umowie licencyjnej. Tak jak pisałem wyżej, film splata się z grafiką tworząc niepowtarzalną atmosferę. Oprócz tego na fanów filmu czekają dodatkowe niespodzianki odkrywane w miarę postępów w grze. Po wielu ukończonych poziomach otrzymujemy dostęp do materiałów dodatkowych w postaci wywiadów z aktorami grającymi kluczowe role w filmie, sceny z realizacji, a także wypowiedzi aktorów na temat samej gry. Jest tego dość sporo i na pewno jest to ciekawy materiał wzbogacający grę o nowe elementy, a dla fanów prawdziwa gratka.

Nie byle jakim uzupełnieniem wspaniałej grafiki jest wyśmienita - znana wszystkim, którzy byli w kinie - muzyka oraz zapierające dech w piersiach efekty dźwiękowe. Na szczęście w polskiej wersji nie zdecydowano się na podłożenie nowych dubbingów, gdyż każda postać przemawia do nas głosem aktora odtwarzającego daną rolę w filmie. Zamiast tego mamy wersję kinową z napisami. Oprawa dźwiękową wykonano w technologii Dolby Pro Logic 2 i jeśli posiadacie konkretny zestaw głośników, to usłyszycie, jak wspaniale się prezentuje. Eksplozje, szczęk broni, echa w zamkniętych pomieszczeniach to prawdziwy miód dla naszych uszu.



Podsumowując należy powiedzieć, że "Władca Pierścieni: Powrót Króla" bez wątpienia jest najlepiej wykonaną i najciekawszą grą bazującą na powieściach Tolkiena. Co prawda znacznie więcej tutaj bezpośrednich odwołań do filmu niż do literatury, ale mimo wszystko gra posiada niepowtarzalny klimat, jest bardzo grywalna, znakomicie wykonana i ma wszystkie cechy produkcji, o jakiej marzyłem w czasie moich dotychczasowych spotkań z grami o Śródziemiu. Gorąco polecam ją wszystkim wielbicielom Tolkiena (także tym, którzy uważają, że film jest kiepski), jak również ludziom szukającym po prostu kawałka doskonałej rozrywki.



MadMan

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | wydawca | Władca pierścieni | pierścień | Electronic Arts
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama