Windows ME

Wstęp

Sam już nie wiem, którą z kolei edycją Windows jest Windows Millenium Edition. Spróbujmy policzyć - 3.0, 3.1, 3.11, 95, 95 OSR2, 98, 98 SE, NT, NT 4.0, 2000, no mamy dzisiątkę, chociaż to pewnie i tak nie wszystkie. Każda z tych edycji miała być lepsza od poprzedniej, stabilniejsza, powinna obsługiwać więcej urządzeń, nowsze płyty główne, procesory, karty grafiki...

Windows to dziwny system. Szczególnie seria od 3.0 poczynając a na Millenium Edition kończąc. Niby samodzielny, jednakże bazujący cały czas na DOS-ie. Windows, wykluczając tutaj wersje NT i 2000, to na dobrą sprawę tylko profesjonalnie przygotowana nakładka graficzna. Bardzo popularna nakładka. W środowisku biurowym, w środowisku graczy, na prywatnych komputerach - tutaj rzadko kiedy natrafiamy na inny system. Ten artykuł poświęcony jest właśnie zagadnieniom gier pod Windows ME. Zacznijmy więc analizę systemu.

Reklama

Osiołkowi w żłoby dano

Windows Millenium Edition jest następcą Windows 95/98. Na dobrą sprawę znowu mamy do czynienia ze sprawdzonym, opartym na DOS, środowisku graficznym. Sprawdzonym przede wszystkim pod kątem gier oraz popularnych programów graficznych i biurowych.

Windows ME zajmuje jeden CD, po zainstalowaniu dysk twardy szczuplejszy jest o ok. 300 MB. Nie jest to dużo, zważywszy, że wersja 2000 pożera na dzień dobry ponad 600 MB miejsca na dysku. Bezproblemowo przebiega nadinstalowanie ME na obecną już na dysku wersję 95 lub 98. Zostają zachowane rejestry, pliki konfiguracyjne, wygląd pulpitu, bezproblemowo detektowane są ponownie wszystkie urządzenia w komputerze. Jedyne, co znika, to zawartość menu START. Trzeba ręcznie powklejać to od nowa. Za instalację pięć automaniaków - nie stwarza żadnych problemów.

Co dla oka ?

Nowy system wita nas... nowymi, lepszymi ikonami. Tyle na pierwszy rzut oka. No i jeszcze nowym, lepszym Windows Media Playerem. Nabajerowany do granic możliwości. Wchodzimy w pasek START i okazuje się, że jest dokładnie to samo, co w Windzie 95/98. Z małą różnicą - mamy 11 gier, w tym wersje internetowe - reversi, backgammon, checkers, itp. Szkoda, że rzadko kiedy udaje się połączyć z serwerem tych gier.

Jak na razie praktycznie żadnych widocznych zmian w systemie. Nawet Panel Sterowania taki sam. Czyżby prosty chwyt marketingowy - przeróbmy delikadnie dziewięćdziesiątke ósemkę i sprzedamy to jako nową edycję ?

Bzytki Miklosoft

Przyjrzyjmy się więc bliżej milenijnym oknom. Czy Microsoft poprawia znane błędy systemu ?

Z dawien dawna wiadomo, że Windows 95 nie korzystało z pamięci komputera do cache-owania danych z dysków. Co to oznacza - otóż cache dysku twardego to nic innego, jak wyodrębiony obszar w pamięci komputera, który przeznaczamy do przechowywania ostatnio odczytywanych danych z urządzeń zewnętrznych, takich jak stacja dyskietek, CD-ROM, twardy dysk. Załóżmy, że sto razy na godzinę chcemy odczytać 1 MB plik. Bez cache dysk twardy będzie mielił, czytając ten plik raz za razem. Przy aktywnym cache - plik zostanie przeczytany z twardego dysku raz, a potem będzie odświeżany właśnie z wydzielonego obszaru pamięci a dysk twardy będzie sobie czekał, aż zmienimy mu zadanie. Jest to rozwiązanie znacznie szybsze, mniej obciążające system, dlaczego więc "zapomniano" o tej funkcji - tego nie wie nikt. Faktem jest, że dobrzy użytkownicy szybko zauważyli ten brak i pojawiły się informację, jak włączyć cache.

Niestety, pomimo pojawiających się list błędów i niedoróbek w kolejnych wersjach Windows, także i w tej Microsoft "zapomniał" o dodaniu DWÓCH linijek do SYSTEM.INI... Nie wiadomo jak z resztą błędów, ale można podejrzewać, że potraktowano je równie lekką ręką. W każdym bądź razie - tutaj duuuuży minus.

Co dla graczy ?

Na szczęście nie rzucono się w wir zmian środowiska dla graczy, czyli sterowników DirectX. Piszę na szczęście, bo znając niektóre pomysły programistów mogło by się okazać, że teoretycznie idealne sterowniki potrafią wywalić prawie każdą grę. Tak właśnie sprawa wygląda z Windows 2000 - reklamowany jako hybryda NT i 95. Ponad połowa gier ma problemy z wystartowaniem pod tym systemem, pomimo, że teoretycznie powinna pracować każda. Windows ME na szczęście obsługuje wszystkie giery bez problemu.

Wolno, wolniej, Windows...

Każda instalacja nowego systemu wzbudza we mnie ukryte instynkty funkcjonariusza komunikacji miejskiej - jestem czujny, zwarty i gotowy. Szczególnie uczulam się na poprawę lub pogorszenie szybkości działania moich programów i gier. Poklikałem sobie po ikonkach w nowych "oknach" i oto jakie zauważyłem zmiany w szybkości.

Na pewno wolniej działa Odtwarzacz Multimedialny - tutaj programiści przegięli. Zrobili z prostego odtwarzacza... jakąś multimedialną machinę do wszystkiego, łącznie z warzeniem zupy. Po co to komu to ja nie wiem - MP3 + pluginy, przecież to od dawna obsługuje WinAmp i po co z tym walczyć, masa zakładek, maksymalne skomplikowanie wszystkiego co się dało - no ja tego nie rozumiem. Odtwarzacz ma przede wszystkim odtwarzać, i to najlepiej w tle, kto przy zdrowych zmysłach patrzy przez długie godziny w latające po ekranie efekty z pluginów...

Drugą rzeczą, która mnie zaskoczyła, ale tutaj pozytywnie, jest Scandisk - w Windzie 95/98, gdy ni stąd ni zowąd wyłączyliśmy komputer, przy następnym włączeniu uruchamiał się DOS-owy Scandisk i sprawdzał, czy aby żyje nasz twardy dysk. Było to o tyle nieciekawe, że nie potrafił sobie on poradzić z niektórymi błędami w plikach o długich nazwach. Teraz poprawiono tą niedogodność i Scandisk uruchamia się ale już po starcie Windows.

Dalej - tradycyjnie nie zmienił się sposób obsługi Wirtualnej Pamięci. System widząc 3 GB wolnego miejsca na dysku od razu zakłada sobie, że te 3 GB można by ewentualnie przeznaczyć na dodatkową, wirtualną pamięć RAM. No chyba nie muszę Wam pisać, jakie to wywiera skutki, kiedy uruchomi się co bardziej wymagający program. System, widząc, że ma 3 GB pamięci RAM, ładuje wszystko co się da w tą pamięć. I dysk twardy chce się zapalić. Też ręcznie trzeba "uspokajać" system...

Fajnie jest mieć animowane, maksymalnie kolorowe ikonki, animowane menu, cieniowane paski, ale po co? Wszystko to powoduje, że Celeron 500, 128 MB RAM i Riva TNT nie może swobodnie pracować. Non stop przez system przewalają się niepotrzebne na dobrą sprawę kilobajty danych. Z ciekawostek - wiecie, ile pamięci zajmuje SysTray - ten malutki fragment paska zadań ( prawy dolny róg ekranu ), na którym jest zegar, czasem ikonka ICQ, regulacja głośności, itp.? Standartowo tam są z tego co pamiętam ok. 3 ikonki i zegar. I to wszystko zajmuje 3 MB. Tak tak, trzy megabajty pamięci. A potem dziwią się ludzie, że na 32 MB Windows 98 w ogóle nie chce pracować, bo to co wyprawia, to ciężko nazwać pracą. Niech żyje optymalizacja...

I tak po tym całym klikaniu mogę powiedzieć, że ME działa nieznacznie wolniej niż 98 SE. Przy delikatnej optymalizacji całego systemu można doprowadzić do praktycznie takiej samej szybkości, jak wersja 98 SE. I będziemy mieli ładniejsze ikonki. To naprawdę gra warta świeczki.

Stabilność

Hihih wielu jak słyszy to słowo w połączeniu z Windows, to rozsadza ich od środka. Prawdą jest, że z każdą edycją nowego systemu Microsoft obiecuje, że będzie szybszy i stabilniejszy od poprzedniego. A okazuje się, że jest co najwyżej tak samo szybki, ale raczej należy nastawiać się, że będzie wolniejszy, oczywiście wymaga więcej pamięci, więcej miejsca na dysku, ładuje więcej nowych sterowników, animacyjek, dźwięków... Przy takim przebajerzeniu nie może być mowy o stabilnej pracy - mi już po jednym dniu intensywnej obróbki systemu udało się go bezpowrotnie wywalić - tzn. ratował go tylko przycisk "reset". Chociaż nie powiem - na dobrym zestawie komputerowym, złożonym z podzespołów renomowanych marek, Windows 98 SE oraz Windows ME nie sprawiają praktycznie żadnych niespodzianek. System działa, nie przytyka się z niewiadomych przyczyn, w razie czego można zamknąć jedną sesję programową, ogólnie jest dobrze. Gorzej, gdy mamy jakąś pomysłową płytę główną, dziwne karty rozszerzeń ( SCSI NoName itp. ) - wtedy Windows może czarować. A czaruje niebieskimi ekranami ( baaaaardzo rzadko ) i niedozwolonymi operacjami ( o, to już częściej ). Natomiast w porównaniu z sypiącą się pierwszą Windą 95 - jest już o niebo lepiej. Windows ME chodzi mniej więcej tak samo stabilnie jak Windows NT.

I w końcu jak - brać tego ME czy nie ?

Moim zdaniem jeśli macie w miarę stabilny system Windows 98 SE ( Special Edition ), nie warto się przesiadać. Nic nie zyskacie, natomiast minimalnie stracicie na prędkości. Natomiast jeśli siedzicie na archaicznych Windows 95 albo 98, ale nie SE, warto zainteresować się tym produktem. Jedno tylko zastrzeżenie - bez 128 MB RAM nie podchodzić.

Tomasz Jarnot

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Microsoft | szczęście | dysk twardy | dysk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy