Warlords BattleCry II

Producent: Strategic Studies Group

Wydawca: Ubi Soft

Dystrybutor PL: CD Projekt

Rodzaj gry: strategia czasu rzeczywistego (RTS)

Data wydania PL: 5 czerwiec 2002

Minimalne wymagania sprzętowe: PII 250, 64 RAM, karta grafiki 8 MB, karta dźwiękowa, 845 MB na dysku twardym

Zalecana konfiguracja: PII 450, 128 RAM + minimalne wymagania sprzętowe

Cena detaliczna: 69.90 PLN

Ocena: 9/10



Kiedy dowiedziałem się, że Warlords BattleCry II powędruje do mnie do recenzji, nie byłem zbyt pozytywnie nastawiony co do tej "roboty". Praktycznie rzecz biorąc moja wiedza na temat tegoż produktu była bardzo znikoma. Wiedziałem tylko tyle, że w roku 1989 (ho, ho! kope lat!) powstała pierwsza część Warlordsa. Czyżby ktoś znowu odkurzał stary produkt mając ochotę zgarnąć kupę kasy? Nie zupełnie, a nawet wręcz przeciwnie.

Reklama



Ludki i ludziki - czyli co w trawie piszczy

Zacznijmy jednak od początku. Warlords BattleCry II z gatunku jest RTS'em. Można więc z góry skazać grę na pożarcie hienom. Ot, co, kolejny "erteesik", zabawka na kilka godzin. Prawda jest jednak zupełną odwrotnością poprzedniego zdania! WBII to niesamowicie miodna strategia czasu rzeczywistego, oferująca bardzo, bardzo długie godziny zabawy. Jak to w każdym szanującym się RTS'ie bywa :) stworzone jest kilka ras oraz masa jednostek. Ubi Soft nie chcąc być gorszym od konkurencji również delegowało do życia pokaźne gromady ludków i ludzików. Łącznie twórcy zrodzili 12 odrębnych ras, cechujących się różnymi umiejętnościami, odmiennym wyglądem, zachowaniem. Elfy, Orki, Demony, Ludzie, Krasnoludy, Hobbici - czyż to nie brzmi wspaniale? Tak! To jest wspaniałe! Przyjrzyjmy się więc bliżej, co w trawie piszczy... Autorzy dumnie wypisują na pudełku, że ich produkt oferuje 12 ras (o czym była mowa przed chwileczką), 20 klas głównego bohatera (takich jak rycerz, zabójca, mag, złodziej, kleryk i inne), 140 rodzajów jednostek bojowych (które rzecz jasna można rekrutować do swojej armii), ponad 100 potężnych czarów i 11 szkół magii (z niesamowitymi efektami specjalnym, naturalnie). Brzmi kusząco? Tak? No to dodam, że jeszcze lepiej smakuje!



Ja chcę wojny! - czyli o kampanii słów kilka

Dostępna w oryginalnym zestawie instrukcja do gry pozwala opanować wszystkie opcje i zagadnienia. Do tego w samym już Warlords możemy podszkolić się w prostym samouczku, gdzie szybko i bezboleśnie poznamy zupełne podstawy, jak np. budowa jednostek, kierowanie armią itp. Po dogłębnej analizie przewodnika (tj. instrukcji) oraz kilku, kilkunastu godzin treningu można śmiało stwierdzić, iż potrafi się grać w tenże produkt. Jest to o tyle ważne, że poznając wszystkie tajniki nowego dziecka ze stajni zwanej Ubi Soft, cieszymy się i czerpiemy przyjemność z nauki. Prawda, że brzmi paradoksalnie? Po etapie intensywnej nauki czas przystąpić do rozgrywania kampanii. Oczywiście na początku tworzymy własnego bohatera, który z biegiem czasu rozwija się niczym grzyb pleśniowy na kromce chleba, pozostawionej w zakątkach ciemnej i mrocznej.. piwnicy. ;-) Na samiuteńkim starcie nasz heros jest goły i wesoły, mały, głupi i bezbronny (no może nie aż tak głupi i słaby, co nie wyszkolony). Pokonując kolejne misje bohater staje się coraz silniejszy. Jego umiejętności rosną niczym grzyby pod deszczu (co ja dzisiaj tyle o tych grzybach?). Możemy szkolić naszego śmiałka i szkolić, aż "styknie" mu 50 poziom wtajemniczenia. Ale zapewniam - żeby dojść do tego poziomu trzeba grać bardzo długo. Ponadto podczas pasjonującej rozgrywki możemy, a wręcz musimy, zbierać różne przedmioty doskonalące naszego zucha. Wszystko to składa się na bardzo dobrą, poukładaną grę, w którą po prostu chcę się "klikać"! Tyle o bohaterze, czas wrócić do spraw czysto kampanijnych. A więc, drogi graczu, naszym (o, przepraszam, Twoim) zadaniem jest zdobycie wszystkich 48 krajów mitycznej krainy Etheria, by odkryć nowe, tajemnicze i niezbadane miejsca. Po ówczesnym wyborze rasy zostajemy przydzieleni do odpowiedniego terytorium. Ludzie np. swoją główną siedzibę mają w nijakiej Sirii, Orki (sąsiedzi za miedzy Ludzi oraz Leśnych Elfów) zadomowiły się w Korze, a straszne i okrutne Demony wybrały na swój obóz Rozbitą wyspę. Jak już wspominałem, łącznie do podbicia jest 48 profesji. Na każdej z nich "mieszkają" inne stworzenia, a więc walka trwa praktycznie nonstop. Aby zdobyć wszystkie zakątki potrzeba kilkudziesięciu godzin gry - i to przy dobrych "lotach". Niestety większość potyczek dotyczy tego samego - trzeba po prostu wytłuc wroga i nic poza tym. Staje się to troszeczkę, powtarzam, troszeczkę monotonne.



Stare, ale jare - czyli okiem ekonomisty

Co do samej ekonomii. Rozwiązano tę kwestię w bardzo dobry, a zarazem prosty sposób. Mamy do dyspozycji 4 podstawowe surowce, takie jak Kryształ, Złoto, Węgiel i Żelazo. Naturalnie każdy z materiałów wydobywa się w odpowiedniej kopalni. I tutaj pojawia się pewne novum - otóż gracz nie może sam tworzyć kopalni. Są one dostępne i rozrzucone po całej mapie zaraz po rozpoczęciu gry. Jedyne co wystarczy zrobić to podejść do takiego budynku swoim herosem i przejąć wykopalisko. Trzeba przyznać, że jest to bardzo dobre rozwiązanie, gdyż nie musimy tracić zbędnego czasu na szukanie i wydobywanie surowców. Z czterech podstawowych tworzyw możemy wznosić chatki, domki, a następnie rekrutować w nich oddziały sił zbrojnych. Wszystko i wszystkich można oczywiście modernizować, tak jak miało to miejsce w innych RTS'ach. A więc stare, dobre pomysły powracają.



Oprawa audiowizualna

Grafika, zapytacie. Owszem, może do krezusów wizualnych Warlords się nie zalicza, ale doprawdy nie można słowa złego powiedzieć w tej materii. Bardzo starannie wykonane postacie, lokacje, troszeczkę mniej efektowne animacje składają się na ponad przeciętny, aczkolwiek nie rewolucyjny, produkt. Natomiast oprawa audio jest już najwyższych lotów. Niezwykle nastrojowe kawałki lecące w tle doskonale wprowadzają nas w klimat mitycznej krainy Etheria. Do tego świetnie przygotowane odgłosy postaci występujących w grze. Po prostu bomba!



Dodatki, dodatki, dodatki

Polskim dystrybutorem jest firma CD Projekt. Jak to zazwyczaj z tą spółką bywa produkty markowane jej szyldem przetłumaczone zostają na nasz ojczysty język słowiański. I tak jest również w tym przypadku. Do naszych rąk została oddana bardzo profesjonalnie wykonana polska wersja językowa. Aż chcę się grać, choćby dla samych polskich odgłosów wszystkich jednostek (wykluczając Smoki i inne stworki, które nie potrafią nic mówić). W pudełku z grą dołączona jest jeszcze ekskluzywna mapa Etherii. Dzięki temu podczas pasjonującej rozgrywki możemy planować, obmyślać i decydować które tereny pójdą pod nasz nóż w następnej kolejce. Dużym błędem w grach tego typu jest brak edytora map. Na szczęście Ubi Soft okazał się wspaniałomyślny i oddany do użytku zostaje bardzo fajny i prosty w obsłudze edytor. Gratka dla każdego maniaka Warlords'a.



Finał

Warlords BattleCry II jest bardzo dobrym RTS'em. Na miano prawdziwej rewolucji i rewelacji ten produkt nie zasługuje. Gra jest po prostu znakomitym przykładem jak powinno tworzyć się dane pozycje w danej kategorii. Szkoda, że autorzy nie pokusili się o kilka innowacyjnych rozwiązań. Wtedy z pewnością ocena końcowa była by wyższa o jedno oczko. Niemniej, polecam Warlords'a wszystkim maniakom strategii. Należy podkreślić również nie za bardzo wygórowaną cenę. Gra kosztuje "tylko", albo "aż, 69,90 PLN. Czy warto więc wydać te (prawie) 70 złotych? W moim odczuciu - warto.



Speed

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dodatki | dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy