W obronie gier

Międzynarodowa grupa wykładowców akademickich apeluje o odrzucenie zakazu dostępu dzieci do brutalnych gier wideo, który - w wypadku poparcia sądu federalnego w St. Louis - objąłby swoim działaniem teren USA. Naukowcy oceniają bowiem przesłanki, na jakich opiera się pomysł nałożenia restrykcji na gry, jako "głęboko błędny".


W sądzie złożono wniosek podpisany przez 33 osoby - znaleźli się wśród nich psychologowie społeczni i medioznawcy z tak znanych uczelni jak Massachusets Institute of Technology, University of California czy London University.

Reklama

"Próby walki z przemocą w świecie realnym przez cenzorowanie rozrywki są głęboko błędne" - można przeczytać we wniosku. "Większość badań i eksperymentów z brutalnymi grami wideo nie wykazało niekorzystnego wpływu" - czytamy dalej. "Badacze, którzy znaleźli potwierdzenie takich tez najczęściej opierali się na niewielkich różnicach statystycznych i używali wątpliwych definicji czynników wzbudzania agresji, takich jak rozpoznawanie 'agresywnych słów' na ekranie monitora".



Przepis, którego wprowadzenie jest uzależnione od werdyktu sądu w St. Louis, zabrania sprzedaży brutalnych gier osobom nieletnim - z wyłączeniem sytuacji, w których sprzedaż dokona się przy wyraźnej zgodzie rodziców.



Protest wykładowców zorganizowała nowojorska organizacja Free Expression Policy Project, działająca na rzecz wolności słowa.

(4D)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wideo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy