Vietnam War - Szlak Bohaterów

Producent: Epie Game

Wydawca: Techland

Dystrybutor PL: Techland

Gatunek: FPS

Data wydania PL: 4 listopad 2003

Wymagania sprzętowe: P III 750 MHz, 256 MB RAM, CD-ROMx24, karta dźwiękowa zgodna z DirectX 8.1, karta graficzna z min 32 MB RAM , Windows 95/98/2000/ME/XP, 400 MB wolnego miejsca na dysku

Cena detaliczna: 29.90 PLN

Ocena: 6/10



Jest rok 1970, amerykańskie oddziały, wysłane na wrogi, porośnięty gęstą dżunglą teren, natrafiają na silny opór partyzantki, której wojownicy doskonale wykorzystują znajomość terenu swego działania. Jako członek legendarnego oddziału specjalnego 101 jednostki powietrzno-desantowej, dostajesz rozkaz przedostania się za linie wroga z misją oszacowania strat. Twój oddział wpada w zasadzkę i w powstałym chaosie zostajesz odcięty od swoich ludzi i znajdujesz się w środku prawdziwego piekła...

Reklama



Zainstalowałem, odpaliłem i cisza, ani jednego taktu z popularnej w tamtych czasach muzyki. Wystarczy raz obejrzeć "Pluton", aby przekonać się, czego słuchali amerykańscy żołnierze, a nie były to marsze wojskowe. Aż się prosi, aby akcje gry zilustrować muzyka stylizowaną na przełom lat 60. i 70. Szkoda, że nie skorzystano z tego oczywistego pomysłu, ale to nie pierwsza gra z Wietnamem w roli głównej pozbawiona tego elementu.



Jeśli skusiła Was perspektywa akcji w dżungli, podchodów, skradania się, urządzania zasadzek i temu podobnych gierek wojennych, to nie ten adres. Zasiadamy na umocnionym wzgórzu z piękną panoramą na malowniczą okolicę (pełne 360 stopni do podziwiania), a ze wszystkich stron walą na nas watahy żołnierzy Vietcongu. Wszelkie możliwe formacje, mundury, uzbrojenie. Po prostu wszystko, co mieli w okolicy rzucają na nas, a my siedzimy i naparzamy do nich, z czego tylko się da. Zdaje sobie sprawę, że wojna w Wietnamie to nie partia szachów, ale po pewnym czasie łapa zaczyna boleć i robi się troszkę nudnawo. No chyba, że ktoś lubi takie zręcznościówki. Im dalej zanurzamy się w rozgrywce, tym więcej przeciwników, lepiej wyposażonych oraz zaczyna się pojawiać ciężki sprzęt. Skojarzyło mi się to z gierkami słynnymi kiedyś na komputerach 8-bitowych oraz na automatach. Oto mały kwadracik na dole to działko lub statek gracza, a z góry zasuwa na nie nawałnica przeciwników - z etapu na etap coraz więcej i szybciej. Oczywiście "Vietnam War" to zupełnie inna technologia i oprawa graficzna, ale pomysł bardzo podobny.



Na szczęście mamy, czym się bronić i trzeba oddać honor twórcom gry, którzy zachowali dużą wierność oryginalnemu uzbrojeniu z epoki. Mamy tu: M1911-półautomatyczny pistolet kalibru 45, sławny i legendarny już M16, który zadebiutował w Wietnamie i stał się jednym z jej symboli; moździerz, czyli amerykański wynalazek z niedawnej drugiej wojny światowej, ale wciąż śmiertelnie skuteczny do prowadzenia ognia zaporowego (sami zobaczycie jak to jest, gdy trzeba strzelać raz za razem i dać popalić przeciwnikowi); mini-gun Vulcan - zazwyczaj montowano go na pokładzie helikopterów, ale tym razem jego ręczna odmiana znalazła się na naszym wyposażeniu, jego szybkostrzelność czyni z niego straszliwą broń; bazooka - co prawda made in CCCP, ale wpadła w nasze łapy i pozwala niszczyć czołgi i wozy opancerzone.

Oprócz tego, co mamy przy sobie można zawezwać wsparcie w postaci ostrzału artyleryjskiego przeprowadzanego przez haubice M101 Howitzer, są też zrzuty napalmu oraz zaopatrzenie przenoszone przez helikoptery UH1.



Przeciwnik rzuca przeciwko nam milicję wietnamską, żołnierzy oraz strzelców wyposażonych w wyrzutnie rakiet, a ponadto czołgi PT-76, T54 i do tego ataki z powietrza przeprowadzane przez Miga 21 i Fantana. Siła ataków wietnamskich tkwi w ilości żołnierzy, jakie kierują jednorazowo do szturmu. Kiedy wydaje się, że już po sprawie, z dżungli wybiegają kolejne oddziały.



Strategia prowadzenia walki jest w zasadzie mało skomplikowana. W pierwszym rzędzie musimy likwidować potencjalnie największe zagrożenie, czyli wyrzutnie rakiet niesione przez żołnierzy, jednostki pancerne oraz nadlatujące samoloty, a w międzyczasie należy "kosić" zbliżającą się piechotę. Do tego warto wzywać wsparcie, ale tu należy działać rozsądnie, bo między kolejnymi salwami z haubic, bądź zrzutami napalmu konieczne są odstępy czasowe. Zwracajcie też uwagę na ilość amunicji i odpowiednio wcześniej poproście o zaopatrzenie. W czasie walki należy mieć oczy dookoła głowy, bo zazwyczaj jesteśmy atakowani ze wszystkich stron plus naloty. Żołnierze, którym pozwolimy zbytnio podejść do naszego szańca, zakładają bagnety i atakują w walce wręcz. Jak sami widzicie mamy pełne ręce roboty.

Moim zdaniem szkoda, że gra poszła tak mocno w kierunku zręcznościowym, bo osobiście nie przepadam za takimi rozwiązaniami i liczyłem na coś całkowicie innego. No, ale zdaję sobie sprawę, że są gracze, którzy szukają gier tego typu, gdyż nie są one jakoś wybitnie angażujące. Wystarczy, że odpalimy ją na chwilę zagramy misje lub dwie, postrzelamy i już. Gra wyłączona i jak przyjdzie ochota na postrzelanie znowu będzie można w nią, przez chwilę, zagrać. Wszystko to kwestia upodobań i gustu. Jak to się mówi, na temat gustu się nie dyskutuje, tak? Tak, więc zostawmy ten temat...



Walkę toczymy zarówno w dzień, jak i w nocy, a poza tym jak przystało na Wietnam często z nieba leją się strugi deszczu. Pod tym względem twórcy gry zadbali o pełen realizm. Grafika ogólnie jest całkiem niezła i mamy tu wszystko, co potrzebne, aby zilustrować dynamiczną walkę, zrzuty napalmu, itd. Brawa należą się za wierne odwzorowanie uzbrojenia i pojazdów oraz samolotów. Największą bolaczką jest niski poziom detali i monotonia. Pierwszy element wyłazi zwłaszcza na zbliżeniach w trybie snajperskim, gdzie pojawiają się kanty oraz nienajlepiej przygotowane modele postaci i ich animacje. Drugi przejawia się w praktycznie identycznych wojakach i sceneriach. Z drugiej strony gra ma dość niskie wymagania i zapewne część jej niedomagań graficznych należy złożyć na to konto. Tak więc, aby zbyt długo nie ciągnąć tego tematu, powiem tyle, że generalnie grafika jest zjadliwa, ale w dużej mierze ratują ją efekty pogodowe oraz całkiem okazałe wybuchy i płonący napalm oraz dobrze przygotowane uzbrojenie i pojazdy.



Co do udźwiękowienia gry, to częściowo już się na ten temat wypowiedziałem, bo na starcie recenzji marudziłem na brak odpowiedniej muzyki. Poza tym dźwięk jest w porządku. Słyszymy efekty walki, w postaci huku wystrzałów, wybuchów oraz świst przelatujących pocisków. Do tego nawoływania przeciwnika i praca silników pojazdów oraz nieźle symulowane dialogi przez radio. Jest tego akurat tyle, aby grało się miło. Gdyby jeszcze tylko z głośników popłynęły jakieś elektryzujące numery muzyczne z tej epoki byłoby cudnie.



No cóż, będę powoli kończył. "Wietnam War - Szlak Bohaterów" to na pewno nie najciekawsza i najbardziej wciągająca gra, jaka powstała w oparciu o tematykę wojny w Wietnamie. Ma swoje wady i zalety, ale pozytywy jednak przeważają. Tempo, w jakiej rozgrywa się akcja gry, jest doprawdy szalone i momentami trudno się połapać, co tak naprawdę dzieje się na monitorze. Dla wielu z Was będzie to pewnie fajne i wciągające, więc dobra zabawa gwarantowana. Jeśli nie przepadacie za zręcznościówkami raczej nie macie, czego tu szukać.



MadMan

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | wydawca | szlak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy