Urban Reign - PS2

Producent: Namco
Wydawca: Namco
Dystrybutor PL: Sony Poland
Rodzaj gry: bijatyka
Platforma: PlayStation 2
Wykorzystuje: kartę pamięci
Data wydania: 8 lutego 2006
Cena detaliczna: 199 PLN
Ocena: 9/10

Rzadko w dzisiejszych czasach można być czegoś w stu procentach pewnym. Pogoda, polityka, giełda, nastrój dziewczyny, wynik z kolokwium - niczego. Nawet ukochany rynek konsoli przeżywa ostatnio mocne załamanie swojej wiarygodności. Coraz większa liczba "oszukanych" hitów, brak świeżych pomysłów, coraz niższy poziom prezentowanych premier - czy nawet najwięksi magnaci tego "ekstremalnego sportu" poddali się obecnemu nurtowi? Oceńcie sami...

Prawo dżungli

Namco od bardzo dawna stanowi ikonę konsolowych bijatyk, ale po ogromnych sukcesach czwartej części "Tekkena" oraz trzeciej "Soul Calibur" skośnoocy geniusze postanowili zmienić trochę prezentowany przez siebie gatunek. Porzucając na chwilę front pięknych i majestatycznych potyczek z udziałem mistrzów poszczególnych sztuk walki, zaczęli dłubać przy bardziej popularnej formie walk ulicznych. A kiedy oni za coś się biorą, to nikt i nic nie stanie im na przeszkodzie, aby sklepowe regały zasilić kolejnym "hiciorem"...

Kąsasz bryłę?

"Urban Reign" to przede wszystkim chodzona bijatyka. Nie uraczymy tu jednak poziomów z typowym dla tego gatunku "scrollowanym" tłem, ale większe lub mniejsze areny. Jako Brad Hawk, "ziomal" żyjący w przesiąkniętej przemocą metropolii o nazwie Green Harbor, postanawiasz zrobić porządek z każdym zbirem w parafii. A że inteligencją nie grzeszysz (IQ zbliżone do "SNES-owych przeszkadzajek"), unikając zbędnych negocjacji, wypowiadasz wojnę wszystkiemu co złe w Twym mieście.

"Ząb za ząb..." - jak mawiają w mądrych zwojach... Kiedy już trafisz na odpowiednią arenę (jest ich sto), przed Twoją facjatą stają oczywiste zadania. Ubić wszystko w zarodku, co stoi na dwóch nogach i nie ucieka na drzewo, załatwić tylko jednego "pana" z całej ekipy "zakapiorów", czyli w skrócie: wespół z ponętną wspólniczką uskuteczniamy totalne mordobicie lub toczymy samotną walkę z okolicznym bossem. Dla każdego coś miłego...

Kiedy już zaznajomicie się z ogólnymi założeniami "Urban Reign", czas przyjrzeć się najbardziej złożonemu i "rajcownemu" elementowi tej gry. Otóż niczym w fachowym RPG-u nasza postać wraz z kolejnymi zwycięstwami zdobywa doświadczenie, które potem może zainwestować w rozwój swoich statystyk. Mocniejsze ciosy, lepsze techniki, efektywniejszy cios specjalny, większy wachlarz uderzeń z wykorzystaniem elementów otoczenia, ale i odporność na różnego rodzaju ataki. Musicie bowiem wiedzieć, że podobnie jak w życiu, nasz zawodnik ma ograniczoną wytrzymałość na otrzymywane "strzały". Głowa, korpus, nogi - im więcej zainwestowanych punktów doświadczenia, tym wyższa tolerancja na zadawany ból.

Równie mocnym i rozbudowanym składnikiem dzieła Namco jest system walki. Złożony, zróżnicowany, zapewniający ogromne pokłady "zajawki" - obsługiwany jest jedynie przez jeden, maksymalnie dwa przyciski! Wszystko bowiem zależy od tego, w jakiej pozycji zadajemy atak, jak daleko stoimy od przeciwnika, jak ustawiony jest oponent oraz w jaki sposób uderzymy w klawisz. Pojedynczy "strzał", krótka kombinacja, combo, rzut, przewrót - wystarczy odpowiednia wprawa, wyczucie oraz fantazja poparta wcześniejszym treningiem. Dwa sierpowe, kop w brzuch, wywrócenie przeciwnika, przesiadka na jego plecy i efektowne combo na jego leżącej potylicy. Geniusz programistów Namco nie zna chyba granic...

Kiedy już połapiemy sztuki walki, czas przejść do bardziej standardowych rozgrywek: zabawy baseball'em, kataną, kluczem francuskim - do wyboru do koloru. Zapewniam Was, że widok okładających się czym popadnie "bysiorów" to niesamowite zjawisko. Zwłaszcza, że "Urban Reign" to szansa na grę w ekipie, czyli my plus partner sterowany przez konsolę lub siedzący obok nas kolega. "Tagowanie", wspólne rzuty, juggle - czasami przeciwnik nie dotyka ziemi przez kilkanaście sekund. Kolejny bardzo dobrze przygotowany element tej szatańskiej mieszanki.

Najnowszy produkt ekipy Namco prezentuje dość średni i mało efektowny poziom oprawy graficznej. Areny bez polotu, średnie tekstury, ale w zamian otrzymujemy powalającą animację postaci i mocną interakcję z otoczeniem. Sposób, w jaki poruszają się, walczą i prezentują odmienne techniki, poszczególni przeciwnicy, to prawdziwy majstersztyk. Dodatkowo elementy otoczenia można zniszczyć, przestawić, a nawet wykorzystać do walki z przeciwnikiem - techniczny "masterpiece".

Best of the best

"Urban Reign" to wyśmienita nawalanka. Jej atutem jest przede wszystkim dopracowany i bardzo złożony system walki, pełen zróżnicowanych zagrywek oraz innowacyjnych patentów. Idąc dalej, genialnie rozwiązany patent rozwoju postaci, zapewniający ogromny wpływ na charakterystykę naszego bohatera, piękna animacja postaci czy ogromna zadyma towarzysząca nam na ekranie - Namco po raz kolejny udowodniło, kto "rozdaje karteczki w tym mieście...". "Urban Reign" to gra trudna, wymagająca, pełna "rajcownych" elementów i czystej, nieskrępowanej, pełnej "oldschool'owych" klimatów bijatyki. Polecam, bo to kawał mistrzowskie roboty!

AFrO

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Platforma Obywatelska | PlayStation Vita | Sony | bijatyka | dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy