UberSoldier

Producent: Burut
Wydawca: CDV Software
Dystrybutor PL: Cenega Poland
Rodzaj gry: FPS
Data wydania: 21 kwietnia 2006
Wymagania sprzętowe: Pentium 4 2,4 GHz, 512 MB RAM, karta graficzna 128 MB, Windows 2000/XP, DirectX 9.0, DVD-ROM
Cena detaliczna: 59,90 PLN
Ocena: 7.5/10

Od pewnego czasu mam nieodparte wrażenie, że bezpowrotnie minęły już czasy, w których twórcy gier zaskakiwali graczy nowatorskimi rozwiązaniami w swoich produkcjach. Aktualnie rynek komputerowej rozrywki zalewany jest przez liczne dodatki, nastawione wyłącznie na szybkie zbicie kasy, a gdy już ukaże się jakiś całkowicie nowy tytuł - to w efekcie też nie ma do zaoferowania nic nowego. Na potwierdzenie tych słów mogę wymienić kilka nowszych pozycji, choćby "Battlefield 2: Modern Combat", "Tom Clancy's Ghost Recon: Advanced Warfighter", "SWAT 4: Syndykat" czy "Commandos: Strike Force". Żadna z tych gier nie zyskała miana hitu. Nie będę ukrywał, że gdy w ręce wpadł mi "UberSoldier", najnowsze dzieło firmy Burut, to nie spodziewałem się w związku z tą grą żadnej rewolucji. Moje przeczucie było słuszne, co nie znaczy jednak, że grając w tę pozycję nie było mi dane spędzić mile czasu.

Fabuła gry nie rzuca na kolana nowatorstwem. Oto mamy do czynienia z pewnym profesorkiem, któremu w swojej pracy ku chwale III Rzeszy udało się wskrzesić umarłego i postanowił z tej umiejętności zrobić pożytek dla armii nazistów. Nam przyjdzie wcielić się w jednego z ożywionych żołnierzy, niejakiego Karla Stoltza, któremu udało się wymknąć spod kontroli naukowców i rozpocząć współpracę z Ruchem Oporu. Jak widać - losy świata ponownie spoczywają w naszych rękach.

Pierwsze, co zdołało przykuć moją uwagę w tej grze, to dynamiczna akcja. Podczas zabawy praktycznie zawsze coś się dzieje, a to głównie za sprawą bardzo dużej ilości przeciwników. Jako iż gra została osadzona w czasach drugiej wojny światowej, przyjdzie nam unicestwiać nazistów oraz umarlaków. Pomiędzy nimi są dosyć znaczące różnice. Żołnierze SS na tle zombiaków prezentują się jako całkiem pojętne istoty. W trakcie walki przeciwnicy często korzystają z ukształtowania terenu oraz elementów otoczenia, co czyni ich trudną do upolowania zwierzyną. W posługiwaniu się bronią SS-mani też najwyraźniej przeszli odpowiednie szkolenie, bowiem podczas wymiany ognia potrafią napsuć sporo krwi. Umarli natomiast skupiają się przede wszystkim na parciu do walki wręcz, dlatego najlepszą taktyką przeciwko nim jest walka w dystansie. Gorzej będzie natomiast, gdy przyjdzie nam pojedynkować w zwarciu - wtedy wskaźniki zdrowia mogą gwałtownie zmienić się na naszą niekorzyść.

Skoro mowa była o wrogach, to należałoby też odnieść się do dostępnego w grze arsenału. Na brak środków egzekucji z pewnością nikt narzekać nie będzie, a asortyment broni nie zaskakuje. Karabiny maszynowe, broń krótka, broń snajperska, bazooka, granaty i nóż. Poza tym cieszy mnie fakt, że autorzy porzucili możliwość noszenia ze sobą przez bohatera wszystkich rodzajów broni. Oprócz tego będzie również okazja obsługiwać działa porozstawiane tu i ówdzie. Bardzo ciekawą umiejętnością Karla Stoltza jest możliwość generowania wokół siebie na pewien czas magnetycznej tarczy. Gdy jej działanie się wyczerpie, to wszystkie pociski znajdujące się w polu jej działania przestaną lecieć i opadną na ziemię albo skierują się w stronę osób, które je wystrzeliły. Czas działania takiej tarczy jest ściśle uzależniony od ilości posiadanej energii. Sposób na jej wzbogacanie jest bardzo banalny, bowiem nie trzeba robić nic innego, tylko eliminować wroga. Im sprawniej nam to pójdzie - tym szybciej wzbogacimy tę moc.

Sztuczna Inteligencja - zarówno przeciwników, jak i jednostek nas wspomagających (a takie też są!) - mogła zostać lepiej dopracowana. Nierzadko zdarza się, że wróg umiejętnie unika obrażeń, aby innym razem zachowywać się bardzo nieostrożnie. Takie popadnie od skrajności w skrajność może wydać się irytujące.

Oprawa techniczna gry stoi na przyzwoitym poziomie. O ile doznania słuchowe nie będą jakieś olśniewające, to o stronie graficznej "UberSoldier" można powiedzieć wiele dobrego. Modele jednostek i broni wyglądają szczegółowo, a całe otoczenie gry zostało wyposażone w wiele przedmiotów, które można dowolnie przestawiać z miejsca na miejsce. Ładnie też przygotowano efekty eksplozji, które wywierają niemałe wrażenie na obserwatorze. Animacje zostały stworzone przy wykorzystaniu techniki rag-doll, która sprawdziła się tutaj znakomicie.

Na pewno sporym mankamentem tej gry jest brak trybu multiplayer. Wydawałoby się, że pomysł gry świetnie nadaje się na rozgrywkę wieloosobową, ale widać twórcy mieli na ten temat odmienne zdanie. Szkoda. Za dystrybucję "UberSoldier" na terenie naszego kraju odpowiada firma Cenega, która każe sobie za ten produkt zapłacić niecałe sześćdziesiąt złotych.

Reasumując, "UberSoldier" to bardzo przyzwoita pozycja za niewygórowaną cenę. Oczywiście nie da się ukryć, że brak multiplayera skutecznie niweluje czas spędzony nad grą, to jednak uważam, że warto kupić tę grę, ponieważ przyjemność płynąca z rozgrywki jest wysoka.

Janek

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy