Tom Clancy's Splinter Cell: Pandora Tomorrow

Producent: Ubi Soft

Wydawca: Ubi Soft

Dystrybutor PL: Cenega Poland

Rodzaj gry: TPP / gra akcji

Data premiery: 23 marzec 2004

Wymagania sprzętowe: nieznane



Wszystko zaczęło się niedawno. Jakiś rok temu na rynku pojawiła się pozycja zatytułowana "Tom Clancy's Sprinter Cell". Zapoczątkowała ona nowy typ gier komputerowych. Ów nowy gatunek to po prostu "skradanki", które polegają na rozwiązywaniu zadań pod osłoną cienia. Wbrew wielu opiniom, tego typu gry są bardzo ciekawe i wymagają nieco więcej od gracza, niźli tylko klikania myszą we wszystko, co pod kursor wpadnie. Sprawa ta nie dotyczy jedynie komputerów klasy PC, lecz również konsol i nawet telefonów komórkowych wyposażonych w Jave. "Tom Clancy's Splinter Cell" ogarnął niemal wszystkie możliwe platformy gier. PC, GameCube, PS2, Game Boy Advance, Nokia N-Gage. Niemal wszędzie można było zobaczyć ten tytuł: gazety komputerowe, ulotki, internet itd. Osobiście skusiłem się i ja, by zagrać w tę grę i przyznam, że przyniosła mi wiele godzin dobrej zabawy. Zapewne wielu z Was zastanawiało się, co będzie dalej z tak dobrym produktem. Niestety, przez długi okres czasu nie było na to pytanie żadnej odpowiedzi... Lecz teraz już wiadomo, że już niebawem, bo pod koniec marca, będziemy mogli dostać w swoje ręce "Tom Clancy's Splinter Cell: Pandora Tomorrow".

Reklama



Zastanawiacie się, co do gry ma postać Toma Clancy'ego. Mnie też to z początku irytowało. Otóż tajemniczy nieznajomy to najbardziej popularny ówczesny pisarz politycznych dreszczowców. Jego udział w całym projekcie zagwarantuje nam (tak jak w pierwszej części zresztą) wciągającą i zawiłą fabułę. Nie ma chyba nic lepszego niż połączenie książkowej fabuły z komputerową grą akcji. Tak jak wcześniej wcielimy się w postać Sama Fishera. Należy on do tajnej organizacji NSA (National Security Agency) i - jak zapewne można się domyślić - jest on formalnie nieistniejącym obywatelem. Nie posiada swoich akt i nie figuruje w żadnych rejestrach państwowych. W pierwszej części gry uwikłaliśmy się w konflikt w Gruzji. Wszystko za sprawą despotycznych rządów obecnego tam prezydenta. Teraz przyjdzie nam działać we Wschodnim Timorze, by zażegnać zagrożenie ze strony indonezyjskich partyzantów. Tak prezentuje się ogólna fabuła. Szczegóły zapewne poznamy w czasie gry, bo podanie ich na forum publicznym byłoby tak samo niesmaczne, jak opowiedzenie komuś treści filmu przed wejściem do kina. W poprzedniej odsłonie nie dowiedzieliśmy się wiele o naszym głównym bohaterze. O organizacji NSA, dla której pracuje, również nie wiele było wiadomo. Teraz ma się to zmienić. Stopniowo w czasie gry poznawać będziemy detale osobowości i przeszłości Sama oraz przyjrzymy się nieco bliżej NSA.



Nad kontynuacją sequela pracują równolegle dwa oddzielne zespoły: Ubi Shanghai oraz Ubi Annecy. Pierwszy z nich postawił sobie za zadanie przygotowanie paraliżującego trybu pojedynczego gracza, drugi zaś pracuje nad dostosowaniem nowego gatunku gier do pojedynków sieciowych. A oto kilka rzeczy, które zmieniły się na przestrzeni czasu. Zastanówmy się jednak, jakie można było wprowadzić zmiany? Faktycznie, niewiele było do deformowania. Postanowiono jednak poszerzyć nieco możliwości naszego śmiałka. Głównie chodzi tutaj o akrobacje znane z filmów akcji. Stojąc między dwoma pionowymi płaszczyznami mogliśmy kiedyś podskoczyć i utrzymać się nad przechodzącym wrogiem. Teraz Sam, po wielu godzinach spędzonych na siłowni, jest w stanie utrzymać się w takiej pozycji używając jednej ręki. Drugą będzie mógł swobodnie sięgnąć po dowolną broń jednoręczną i wyeliminować nieprzyjaciela. Ponadto, Fisher będzie w stanie poruszać się niezauważony na dużych przestrzeniach. Poza tym pojawi się wiele trików, o których istnieniu dowiemy się już niebawem. Noktowizor, który wchodzi w skład naszego podstawowego wyposażenia, będzie w stanie wykrywać ukryte w drzwiach zabezpieczenia, co pomoże nam w ich identyfikacji i obejściu. Dodatkowo, zmianie uległ również model pistoletu, którym będziemy się posługiwać. Otóż nowy FN7 posiadał będzie wbudowany precyzyjny celownik laserowy. Pozwoli nam to na prostsze i dokładniejsze namierzanie celów. Żeby było bardziej realistycznie, wiązka laserowa może zostać zauważona przez każdego wroga. Normalne jest, że nieprzyjaciel spostrzeże jaskrawo-czerwony, poruszający się punkt światła. Wówczas rozpocznie on poszukiwania jego źródła, co w ostateczności może zakończyć się wywołaniem alarmu.



Na uznanie zasługiwała będzie z pewnością sztuczna inteligencja komputerowych przeciwników. Już sam powyższy przykład jest tego dobrym dowodem. Mało tego, poziom trudności nie będzie już wybierany przez graczy na początku rozgrywki - jak zapewne przyzwyczailiście się. Teraz dostosuje się on do umiejętności gracza. Jeśli będziemy w perfekcyjny sposób wykonywać zadania, to powinniśmy się liczyć z tym, że każdy, nawet najmniejszy błąd może oznaczać śmierć. Ma to także dobre strony. Jeżeli ktoś jest niewprawionym posiadaczem komputera, to nie będzie się musiał denerwować, że gra będzie za trudna. Poziom trudności gry będzie płynnie się zmieniał, a o jego stopień zależał będzie jedynie od nas. Nieistotne stanie się więc, czy ktoś gra w gry komputerowe od kilku lat, czy od miesiąca. Każdy powinien być z takiego stanu rzeczy zadowolony. Zachowanie wrogich oddziałów ma być również zależne od tego, co zaprezentujemy swoją osobą. Jeżeli wszędzie zostawimy porządek i nie wzbudzimy czyjejś uwagi, to przeciwnicy nawet nie zauważą naszej obecności. Jeśli jednak będziemy pracować "zbyt głośno" to możemy wzbudzić pewne podejrzenia. W skrajnych sytuacjach nieprzyjaciele zgrupują się w oddział, by zlikwidować szpiega przez zastosowanie przemyślanych, skoordynowanych działań.



Również wersja pojedynku wieloosobowego budzi we mnie wielkie nadzieje. Bardzo trudne było stworzenie trybu multiplayer opartego na trybie single. Na szczęście udało się to. Tryb rozgrywki sieciowej jest niezwykle interesujący i przedstawia innowacyjny sposób patrzenia na rozrywkę. Ów nowatorski rodzaj rozgrywki nosi nazwę "Mercenary versus Spy". Zasady pojedynku są proste. Gracze dzielą się na szpiegów i najemników. Najemnicy posiadają swoją własną bazę i uzbrojenie. Ich zadaniem jest chronienie swojego budynku przed wdarciem się szpiega. Ochronie podlegał będzie dokładniej mówiąc komputer, który posiada istotne dane. By wypełnić swe zadanie, najemnicy posiadają całą masę min, czujników i pułapek, które mają na celu zlokalizowanie lub unicestwienie szpiega. Szpieg natomiast nie posiada żadnej broni. Musi się zdać jedynie na swoje umiejętności oraz obecność wszechobecnego cienia. By wyrównać szanse, najemnicy grać będą w widoku pierwszoosobowym, zaś szpiedzy w trzecioosobowym. Jedyną rzeczą, która może wywołać pewne niezadowolenie to liczba graczy mogących wziąć udział w takiej potyczce. Niestety, jednorazowo zmierzyć może się ich tylko czterech.



Za oprawę graficzną dziękować będziemy silnikowi z poprzedniej części gry (nic mu nie brakowało), ulepszonemu o kilka drobnostek. Jak to zwykle bywa, nowy silnik - więcej szczegółów, lepsze detale, oświetlenie, tekstury. Takich przykładów jestem w stanie jeszcze wiele wyliczyć. Nie będę tego osądzał, bo moja ocena może nie być obiektywna. Zapraszamy serdecznie do obejrzenia screenów.



Czas zrobić podsumowanie. Dobra grafika, ciekawie zapowiadająca się fabuła, wartka akcja, mnogość umiejętności... dużo tego. Same plusy. Nie wspomnę nawet o rozbudowanej opcji multiplayer. Dołączenie gry wieloosobowej spowoduje przedłużenie żywotności gry. Posiadacze internetu nie będą zmuszeni odłożyć grę na półeczkę po ukończeniu. Przeciwnie! Ukończenie trybu single będzie dopiero częścią wielu dni, a może nawet miesięcy, które z "Tom Clancy's Splinter Cell: Pandora Tomorrow" spędzimy.



OLO

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: NSA | rozgrywki | umiejętności | dystrybutor | wydawca | Pandora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy