Tom Clancy's Splinter Cell: Chaos Theory

Producent: Ubisoft Studios
Wydawca: Ubisoft
Dystrybutor PL: Cenega Poland
Rodzaj gry: akcja / TPP
Data wydania PL: 28 kwietnia 2005
Wymagania: procesor 1.4 GHz, 256 MB RAM, karta grafiki 64 MB (GeForce 3, Radon 8500 lub lepsza), 4 GB na HDD, Windows 2000/ME/XP, DirectX 9.0
Wymagania wiekowe: 16+
Cena detaliczna: 99,90 PLN
Ocena: 9.8/10

(...)miejmy nadzieję, że "Chaos Theory" zaprezentuje się jeszcze lepiej i pozwoli dłużej rozgrywać wspaniałą opowieść rodem z książek Toma Clancy.

Tak zakończyłem recenzję "Pandora Tomorrow", pierwszego sequela przygód Sama Fishera. Wracam ponownie, tym razem jako cel obrałem trzecią część "Splinter Cella" i sprawdziłem, czy moje oczekiwania i w ogóle oczekiwania rzeszy fanów Sama spełniło najnowsze dzieło spod bandery Toma Clancy. Powiem krótko: lepiej być nie mogło.

Tegoroczna kontynuacja przygód wydzielonej komórki Trzeciego Eszelonu, zwanej z angielska Splinter Cellem, jest zdecydowanie lepsza od pozostałych i to w tym stopniu, że bez wątpienia ubiegać się będzie o tytuł gry roku. Ewolucji poddany został niemal każdy aspekt gry, zaś producenci chyba wystarczająco skupili się na uwagach odnośnie "SC2", bo wszelkie niedociągnięcia (a nie było ich przecież wiele) najnormalniej w świecie zatarto. W rezultacie otrzymaliśmy znamienity tytuł jeszcze dogłębniej klimatyzujący gracza Clancy'owską fabułą, pełną intryg współczesnej polityki i skomplikowanych terrorystycznych układanek. Gracz wie tyle, ile wie Sam Fisher, co oznacza, że zatapiając się w wir zabawy z "SC3", nie poznamy kompletnego tła wydarzeń i drogi, jaką pokonamy poprzez szereg misji. To my jesteśmy od tego, aby przekazać najważniejszym organom państwa wystarczających powodów i wszelkich danych na temat dziwnych wydarzeń w kraju. A cóż się dzieję? Stany Zjednoczone zostały poproszone o pomoc ze strony Japonii nękanej przez Chiny i Koreę Północną z powodu utworzenia w kraju Kwitnącej Wiśni pewnych formacji obronnych. Oczywiście USA nie chce wykonywać pochopnych ruchów, musi odpowiednio zareagować na żądania dalekowschodnich sąsiadów, ale wpierw trzeba zbadać sytuację, a zajmie się tym Sam Fisher.

Sam Fisher i jego Trzeci Eszelon powrócili w wielkim stylu. Nowy wygląd, nowe animacje, nowy sposób organizowania misji. Oczywiście jesteśmy cały czas starym dobrym Splinter Cellem, a przed zadaniami i podczas nich nadal pomaga nam Irving Lambert i cała jego kompania. Każdy etap poprzedzany jest ciekawym filmem, przedmową kilku wtajemniczonych osób i wyborem uzbrojenia. Zabawa wydawać się może o tyle ciekawsza od poprzednich części, że wszelkie kwestie mówione i pisane zostały dokładnie spolszczone i to w znakomitym stylu. Po strasznie przygotowanej w "Pandora Tomorrow" lokalizacji Cenega na poważnie wzięła się do roboty, dzięki czemu można odnosić wrażenie, że "Chaos Theory" to właściwie gra wyprodukowana przez Polaków. W roli Sama Fishera wystąpił grający ostatnio w kryminalnych serialach Mirosław Baka, a i inne postacie w grze mówią bardzo dobrze głosami równie nam znanymi.

Misje w najnowszej odsłonie "Splinter Cell" są zdecydowanie dłuższe, bardziej rozbudowane i jest ich więcej. Swoją obecnością zaszczycamy takie miejsca jak tonąca w mroku wyspa z latarnią morską, bank, rezydencja w stylu japońskim, zniszczone koreańskie miasto podczas toczonej w nim wojny i inne. Każda mapa ma swój klimat i wyraźnie odróżnia się od pozostałych. Atmosfera, jaka panuje podczas rozgrywki to niesamowite połączenie znakomitej oprawy graficznej i niesłychanych animacji, gry świateł z klimatyczną, odpowiednią do każdej lokacji muzyką, wysokiej klasy dźwiękami i wspomnianymi dialogami. Jedną z najlepiej wykonanych map pod względem graficznym jest japońska rezydencja. Dostajemy się do niej poprzez niesamowicie realistycznie wyglądające kamienne wzgórze zasłonięte orientalną roślinnością i przecięte płynącym potokiem. Tuż przed nami wiszący pomarańczowy lampion rozświetla kontury budynku i stojącego przed nim strażnika. Sytuacja rodem z najlepszych filmów akcji. Wyciągamy zasłużony już karabinek szturmowy i jednym snajperskim strzałem w głowę posyłamy jegomościa w głąb skalnych szczelin. Istnieje możliwość wcześniejszego pozbycia się tym samym sposobem oświetlenia, a następnie zajścia zaskoczonego żółtka od tyłu, ogłuszenia lub poderżnięcia gardła nowym nabytkiem Sama Fishera - nożem.

Można by się dziwić, dlaczego dopiero teraz producenci zdecydowali się wprowadzić do gry podstawowy przecież przyrząd każdego wojaka. Cóż, właściwie nóż przydaje się na każdym kroku, w wielu celach. Jako narzędzie szybkiej i cichej (nie zawsze) zbrodni, ale również do przecinania różnego typu materiałów, choćby płóciennych ścian wspomnianego japońskiego domu. Pomyślcie: stoicie naprzeciw zamkniętego pokoju, którego ściany odbijają cień znajdującego się w środku terrorysty. Podchodzicie do płótna, wyciągacie nóż, po cichu przecinacie je wzdłuż i, wchodząc do środka, chwytacie niczego się niespodziewającą postać w celu np. przesłuchania. Nóż również doskonale nadaje się do wyłamywania zamków (nie musimy używać wytrychów), co nasz wróg często jednak zauważa. Tym niedługim ostrzem możemy wykonać dodatkowe zadania w misji jak zakładanie podsłuchów na telefony, zabezpieczanie głowic bomb, usuwanie mikrofonów ze ścian itp.

Dodatkowe zadania podczas misji to kolejna nowość w "Splinter Cell". Otóż teraz, aby móc pochwalić się znajomym swoimi umiejętnościami w grze, nie wystarczy ukończyć ja jak najszybciej. "Chaos Theory" wymaga od nas spostrzegawczości i dokładności. Główne zadania uzupełnia wiele pobocznych, czasami ukrytych poleceń, których wykonywać nie musimy, ale które dodatkowo są punktowane podobnie jak nasza zwinność - włączanie alarmów czy nieukrywanie zwłok również wpływa na końcowy werdykt. Dzięki temu grę można przechodzić kilka razy, próbując poprawiać swój wynik lub wykonać zadania nieco inaczej - "Chaos Theory" nie jest już tak liniowy jak kiedyś. Często bowiem istnieje wiele dróg, aby udobruchać Lamberta. Jeśli mamy wkraść się do budynku, wybieramy, z której strony do niego wejdziemy; jeśli spotkamy wroga, to albo z nim rozmawiamy, albo przyda się nam on nam np. przy skanerach tęczówek. Jeżeli go zabijemy, do skanera możemy się włamać. Podobnych sytuacji jest sporo. Musimy jednak bacznie obserwować otoczenie i słuchać przełożonych - jeśli pominiemy jakiś element gry, może nie istnieć do niego droga powrotna, a wtedy pewne polecenia zostaną nam odebrane.

"Splinter Cell: Chaos Theory" porządnie wzbogacił się pod względem realizmu. Te wszystkie związki przyczynowo-skutkowe, wymóg podejmowania pewnych decyzji przez gracza sprawia, że "SC3" niewiarygodnie nas pochłania. Nastrój, jaki panuje podczas rozgrywki jest różny, ale zawsze zadziwia wykonaniem i pomysłowością twórców. Gra naładowana jest wieloma sytuacjami urozmaicającymi rozgrywkę oraz fabułę. Cholernie spodobało mi się spotkanie Fishera z pewnym szalonym sympatycznym naukowcem, z którym rozmowa pozwoliła na chwilę zapomnieć o potrzebie skradania się, strzelania, a z której dowiadujemy się o zaskakującym fakcie. "SC3" w ogóle pełny jest niejasności, ciągłych zwrotów akcji, nowych odkryć rodzących nowe zadania. I tak właśnie powinna wyglądać ta gra, Tom Clancy na pewno jest z niej dumny.

"Chaos Theory" przekształcił naszych oponentów w jeszcze bardziej inteligentne bestie, swoim zachowaniem bardzo dobrze przypominające ludzi. Ich naturalność, przyziemne dialogi czy zachowania typu chwilowa drzemka na pryczy czy potrzeba odlania się za samochodem to osiągnięcie kolejnego poziomu realizmu. Chłopaki bardzo szybko spostrzegą naszą obecność, jeśli staniemy się widzialni lub nawet słyszalni - miernik słyszalności zdecydowanie był potrzebny Fisherowi, bo sprawdza się doskonale. I tak np. w cichych ciemnych korytarzach musimy poruszać się jak najwolniej, aby wróg nas nie usłyszał, nie wyciągnął latarki i szybkim ruchem palca nie posłał nas na początek misji.

W "SC3" gra się długo. Misji jest więcej, są bardziej rozbudowane, ciekawsze i oczywiście osadzone na prześwietnie przygotowanych mapach. Popatrzcie na pierwsze zdjęcie z gry. Widzicie to morze, ten niesamowity zachód słońca? Pomyśleć, że za chwilę w tak piękne niebo zostaną wystrzelone pociski w stronę Stanów? Heh, takich klimatycznie dobranych wydarzeń do otoczenia, w których mają one miejsce w grze spotkacie mnóstwo. Gorzej wizualnie prezentuje się tryb multiplayer, raczej mało udoskonalony po "Pandora Tomorrow", ale gry sieciowe przecież nie mogą prezentować się zbyt ślicznie, bo czyje łącze by je wtedy udźwignęło?

Nie ma sensu, abym cokolwiek jeszcze pisał na temat nowego "Splinter Cell". Ten tytuł jest wystarczającą reklamą samą w sobie. Macie względem niego wygórowane oczekiwania? "Chaos Theory" je spełnia, zapewniam. Tak doskonale przygotowanej gry pod względem fabuły, oprawy wizualnej, dźwiękowej, grywalności i polonizacji jeszcze nie było. Wszyscy gracze do sklepów, a Sam Fisher na prezydenta! A Wy, producenci z Ubi, do roboty! Miliony ludzi na świecie czeka na część czwartą!

Plusy: Splinter Cell: Chaos Theory
Minusy: hmm?

Bejs

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | wydawca | chaos
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama