Sieciowa wersja gry "The Sims" sprzedaje się znacznie poniżej oczekiwań - przyznają przedstawiciele Electronic Arts. Nie zmienia to faktu, że wpływy zanotowane w ubiegłym roku przez EA były rekordowe.
Od premiery gry, która miała miejsce 17 grudnia, "The Sims Online" znalazło zaledwie 82 tys. nabywców. EA zakładało, że do końca marca gra będzie mieć 200 tys. abonentów, jednak prognozy te najprawdopodobniej trzeba będzie zweryfikować. "The Sims Online" jest sieciową wersją "The Sims" - najlepiej sprzedającej się gry wszechczasów. Wraz z dodatkami tytuł ten sprzedano już w przeszło 8 mln kopii.
Przed premierą gry spekulowano, że "The Sims Online" ma szanse stać się pierwszą grą sieciową, która znajdzie milion abonentów (aby grać trzeba płacić miesięczny abonament w wysokości 10 USD). Gra jest postrzegana jako test sprawdzający, czy masowe gry sieciowe - obecnie zdominowane przez gry rozgrywające się w realiach fantasy - mogą stać się popularną rozrywką. Ponadto za sprawą "The Sims Online" sieciowy dział EA (EA.com), miał wreszcie zacząć przynosić zyski. Jak dotąd gra nie spełnia pokładanych w niej nadziei, szefowie EA zachowują jednak spokój. "Musimy sobie uświadomić że to maraton, a nie sprint" - uspokaja Larry Probst, dyrektor firmy. "Zależy nam by ta gra odniosła sukces, będziemy ją więc stale poprawiać i odświeżać".
Aby pobudzić sprzedaż, EA obniży cenę gry (z 49 do 39 USD), przewidziane jest też wprowadzenie nowych atrakcji dla graczy. Rozczarowujące wyniki sprzedaży "The Sims Online" nie oznaczają bynajmniej, że EA popadnie w finansowe tarapaty. Ostatni kwartał ubiegłego roku firma zamknęła wpływami na poziomie 250,22 mln USD - blisko dwukrotnie wyższymi, niż rok wcześniej. Rekordowy był cały rok 2002, w którym EA zanotowało obroty w wysokości 1,23 mld USD (rok wcześniej: 833 mln USD). Firma poinformowała również, że planuje emisję nowej serii akcji o wartości 2 mld USD.
