The Sims 2

Producent: Maxis
Wydawca: Electronic Arts
Dystrybutor PL: Electronic Arts Polska
Gatunek: symulator życia
Data wydania PL: 17 września 2004
Wymagania sprzętowe: Pentium III 800 MHz, 512 MB RAM, karta graficzna 32 MB, 3.5 GB na HDD
Wymagania wiekowe: 12+
Cena detaliczna: 159,00 PLN
Ocena: 8.5/10

Miliony graczy z niecierpliwością oczekiwało na moment, gdy Electronic Arts wreszcie wyśle płytki z kopiami "The Sims 2" do sklepów. I stało się. Najbardziej dochodowa gra komputerowa wszech czasów doczekała się swojej kontynuacji i już od ponad miesiąca szuka właścicieli nie tylko na terenie USA, ale również Polski. Długo zapowiadana produkcja, mająca stać się hitem na wiele dni, okazała się... hitem, lecz czy faktycznie równie nieśmiertelnym jak jej wcześniejsza odsłona?

Ewolucja = rewolucja i czy aby na pewno?

Gdy słuchaliśmy zapowiedzi twórców serii gier "The Sims" na temat nadchodzącego sequela ich wielkiej produkcji, w głowie mogły rodzić się nam różne myśli. Niektórzy gracze krytykowali przygotowywaną premierę nowych "Simów", gdyż byli oni pewni, że produkt ten okaże się wysoce skomercjalizowaną pozycją, zbierającą od jej nabywców spore fundusze na późniejsze dodatki. Inni znowu byli wyznawcami teorii "Simów" jako produkcji wysoce uzależniającej, negatywnie wpływającej na życie osobiste. Generalnie jednak światowe społeczeństwo graczy wszelkie informacje odnośnie tegoż produktu przyjmowało z bardzo pozytywnym nastrojem i powoli poczęto odkładać pieniądze na nowe dzieło firmy Maxis, aby po jego premierze marzenia fanów "Simów" się ziściły.

A jakie owe marzenia były? Flagową nowością gry, z którą gracze wiązali najwięcej oczekiwań, miała być śmiertelność naszych wirtualnych pupili, a także system aspiracji życiowych i chwilowych pożądań, a to wszystko oczywiście oprawione w ładniejszą grafikę i pełen trójwymiar. Nowalijki rzeczywiście pojawiły się w "The Sims 2" i pozwalają długimi godzinami cieszyć się grą, aczkolwiek osobiście już po kilkudziesięciu minutach spędzonych przed recenzowanym tytułem odczułem pewien niedosyt spowodowany jednak znikomą ilością nowinek. Wszystko tutaj zbytnio utożsamia się z pierwotnymi "Simami", ale mimo tego gra nadal działa jak silny narkotyk, a co się z tym wiąże, "The Sims 2" z pewnością przysporzy sobie nowe rzesze fanatyków.

Rozpoczynając historię rodzinną

Mojemu pierwszemu kontaktowi z "The Sims 2" towarzyszyło miłe zaskoczenie spowodowane powiązaniem występujących w grze rodzin z poprzednią częścią produktu. Otóż niektórzy bohaterowie znani z "jedynki" powrócili, lecz nieco odmienieni - wiadomo, lata robią swoje. Nie trudno się domyślić, że istnieje możliwość pokierowania ich życiem, które w zależności od wybranej rodziny różni się od pozostałych. Niestety, nie oczekujcie, że producenci stworzyli jakąś ciekawą nić fabularną dla każdej osobistości w grze, choć można się tego spodziewać, czytając opisy poszczególnych familii. Egzystencja każdego "sima" jest inna jedynie z tego względu, że posiada on własne, indywidualne kontakty z ludźmi oraz jeden z rodzajów aspiracji życiowych. A co to takiego? Zajmiemy się tym podczas opisywania procesu tworzenia nowych "simów", którego w grze naturalnie zabraknąć nie mogło.

Lepić ludzi z gliny

Kreowanie postaci w "The Sims 2" przeszło widoczną renowację. Teraz możemy określać dosłownie każdy element wyglądu naszych pupilów! Ustalamy płeć, wiek, karnację, kolor włosów, oczu, zarost, a nawet takie szczegóły, jak kształt nosa, policzków, brwi, warg itp. Nie zabrakło również ubrań, choć zbyt wiele ich gra nie oferuje. Na szczęście w internecie pojawiają się już stosy nowych kreacji, ale co ma powiedzieć przeciętny Kowalski, który połączenia z siecią nie posiada?

Tworzenie "simów" wiążę się również z określaniem ich osobowości - wybierając jeden ze znaków zodiaków, decydujemy, czy nasz pupilek ma być przebojowy, otwarty, uczuciowy, inteligentny itp. Ustalamy również jego główne cele w życiu czyli wspomniane wcześniej aspiracje. Należą do nich m.in.: kochanek pragnący gorących kontaktów miłosnych z wieloma znajomymi, seksu w miejscach publicznych etc.; naukowiec chcący poznać i zrozumieć cały świat i często rozwijający swoje umiejętności. Jeśli zechcemy, możemy pokierować osobą, dla której najważniejsza będzie kariera zawodowa lub rodzina. Później - zależnie od wybranych aspiracji - nasz "sim" informować będzie o innych potrzebach i obawach, np. casanova raczej rozpłacze się na myśl o małżeństwie, a pracoholik popadnie w depresję bez cotygodniowego awansu.

Home, sweat home

Nasza rodzina gdzieś musi mieszkać, a "The Sims 2" dysponuje trzema odmiennymi okolicami, w których będziemy mogli rozpocząć nasze wirtualne życie. Jedno z nich to typowe miasteczko, Miłowo - pełne ciekawych postaci, z których część pochodzi właśnie z pierwszej odsłony gry. Inną mapą jest Dziwnowo - obszar stworzony na wzór Marsa, zamieszkany przez kosmitę, jakichś żołnierzy? Generalnie jednak sposób rozgrywki się nie zmienia, raczej jedynie jego wizualna oprawa.

Wielkim odkryciem na pewno nie będzie stwierdzenie, że sporo nabywców testowanego przeze mnie produktu na długi czas zapuści korzenie przy budowaniu domu i kreowaniu jego wnętrz. Pod tym kątem znaczącym novum jest możliwość dobudowywania naszej chatce wielu pięter, a także projektowanie dachów. Niestety, jeżeli chodzi o ilość przedmiotów dostępnych w grze, producent również się nie postarał - nie jest ich wiele. Zapewne sprawę poprawią jakieś dodatki? Rekompensatą w tym wypadku okazuje się fakt, że sporo obiektów w grze występuje w różnych kolorach, zatem raczej rzadko spotkacie się z dylematem: "Czy ten przedmiot nie zaburzy stylu panującego w moim domu?" Wiele rzeczy do złudzenia przypomina te, które znamy z pierwszych "The Sims", sporo obiektów w ogóle zostało wyrzuconych. Np. taki kosz do grania w piłkę - jedna z moich ulubionych rzeczy w "jedynce", a tutaj jej zabrakło.

Life's good

Sam sposób prowadzenia rozgrywki w "The Sims 2" jest na tyle podobny do poprzedniego, że nie będę się nad nim dłużej rozwodził. Nadal zamykamy się w naszej chałupce, bez możliwości odwiedzania sąsiadów, z jedyną przepustką na wyjazd do kiepsko przygotowanych parków i sklepów, w których uzupełnimy żywność i zakupimy troszkę ubrań. Sprawy zawodowe również ominęła większa odnowa - nadal szukamy roboty w gazecie bądź w internecie, przyjeżdża po nas wóz, codziennie zarabiamy pieniążki i staramy się o awans, dbając o dobry nastrój "sima" i o jego umiejętności, które rozwijamy np. czytając książki, grając w szachy czy też dbając o kondycję podczas aerobiku.

Samopoczucie naszych pupili w dużej mierze zależy od ich potrzeb (higiena, rozrywka, energia itp.) oraz od tego, czy spełnimy ich codzienne zachcianki i unikniemy obaw. Pojawienie się w grze tych dwóch ostatnich elementów to jedna z głównych zalet nowych "Simów", która nareszcie wyznacza jakieś konkretne cele i zadania dla gracza. Każdego wirtualnego dnia nasz "sim" może pragnąć czegoś innego: począwszy od zjedzenia na śniadanie płatków z mlekiem, poprzez rozmowę ze znajomym, dokształcanie się, gorące pocałunki z kilkoma ludźmi, aż po chęć zawarcia małżeństwa. Za wykonanie określonych zadań poprawia się samopoczucie naszemu "simowi" i otrzymujemy punkty aspiracji, które później wymieniamy na przedmioty ułatwiające nam życie. Oczywiście punkty te możemy stracić, jeśli urzeczywistnimy obawy (np. włamanie, pożar, wyrzucenie z pracy), z którymi nasz podopieczny rozpoczął nowy dzień.

Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz

Najciekawszą nowością w "The Sims 2" okazało się wprowadzenie do gry linii życia. Od tej pory wszyscy mieszkańcy naszego domu starzeją się, przechodząc przez sześć okresów ich egzystencji: niemowlęcia, malucha, przedszkolaka, nastolatka i osoby dojrzałej oraz dziadka bądź babci. Można z tego zatem wywnioskować, że aby nie przerwać gry, musimy dbać o związki i narodziny naszych potomków. Każdy okres jest inny - w pierwszym np. w ogóle nie mamy możliwości kierowania "simem". Natomiast dopiero jako osoba dojrzała możemy w pełni korzystać z wszystkich przywilejów, do jakich należy np. możliwość wyjścia za mąż czy też podjęcia pracy. Zapewne interesuje was długość życia ludzi w świecie "The Sims 2". Każdy okres trwa określoną liczbę wirtualnych dni, za wyjątkiem ostatniego - jeśli nie będziemy dbać o samopoczucie nestora naszej rodziny, szybko zejdzie on z tego świata.

Wraz z okresem życia zmienia się też wygląd naszych "simów", aczkolwiek rysy twarzy pozostają takie same - w przypadku wieku emerytalnego jednak powinny się trochę bardziej postarzeć, pomarszczyć. Docenić natomiast muszę fakt, że nowo narodzone bobaski dziedziczą swój wygląd i cechy osobowości po rodzicach. Nie dzieję się tak niestety z nazwiskami, chociaż nie stanowi to dużego problemu. Po prostu jeśli zrobimy dziecko naszej partnerce, a później się z nią ożenimy, to i tak nasz potomek otrzyma nazwisko panieńskie swojej matki.

Kolorowy świat...

Najbardziej zauważalną zmianą wprowadzoną do "The Sims 2" jest oczywiście oprawa graficzna produktu. Stoi ona na bardzo dobrym poziomie, chociaż do ideału trochę jej brakuje. Pod względem stylu jest ona niemal taka sama jak pierwsza część gry, ale prezentuje znacznie lepszą jakość i co ważne - całkowity trójwymiar. Oznacza to, że możemy praktycznie dowolnie zmieniać widoki kamer, obracać nimi, aczkolwiek z początku wydaje się to trudne do opanowania. Niezłe wrażenie wywołują przeróżne oświetlenia pomieszczeń, oczka wodne i baseny budowane poza domem, a także ciała "simów", które mogą przytyć bądź schudnąć w zależności od ilości spożytego pokarmu i ćwiczeń. Animacje nie zmieniły się znacznie w stosunku do pierwowzoru, podobnie jak rozmowy między simami - nadal słuchamy dziwnych, niezrozumiałych pojękiwań, ale lepsze to niż ciągle powtarzające się kwestie, które tylko odpychałyby graczy od głośników. Jeżeli chodzi o tło muzyczne, to nadal rządzą tutaj harmonijne, jazzujące utwory, do których przywykliśmy przy poprzednich odsłonach serii.

Życie jest nowelą

"The Sims 2" jest produktem bardzo dobrym, ponieważ potrafi na długi czas usidlić gracza przed komputerem i godzinami pozwalać mu opiekować się wirtualną rodziną. Zdziwiłbym się, gdyby fani poprzednich odsłon tejże gry nie sięgnęli po sequel hitu ostatnich lat, bo produkt ten zdecydowanie jakościowo podbił sobie poprzeczkę i prezentuje się naprawdę okazale. Najważniejszą zaletą "Simów" nadal pozostaje ich grywalność i chociaż zauważyłem tutaj trochę za mało zmian w stosunku do poprzedniej odsłony gry, to jednak ze względu na pojawienie się śmiertelności naszych wirtualnych domowników i systemu aspiracji, jestem w stanie szczerze zarekomendować tenże produkt dosłownie każdej osobie, która kilka lat temu pokochała pierwsze "Simy". Jeśli jednak nigdy nie czułeś się zwolennikiem prowadzenia wirtualnego życia, to gra ta z pewnością Ci się nie przyda. "The Sims 2" jest bowiem swojego rodzaju komputerową operą mydlaną, która nie ma prawa trafić w gusta każdego.

Plusy: grafika w pełnym 3D, linia życia, aspiracje, wciąga!
Minusy: zbyt podobne do pierwszej części

Base

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Guardian | 17 września | symulator | dystrybutor | wydawca | The Sims
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy