The Legend of Zelda: Twilight Princess - GCN

Producent: Nintendo EAD
Wydawca: Nintendo
Rodzaj gry: akcja / przygoda / TPP
Platforma: GameCube
Data premiery: 15 kwietnia 2006

To będzie kolejny wielki tytuł, który wciągnie każdego na dziesiątki godzin wyśmienitej zabawy. Nowa odsłona Zeldy już wkrótce wyląduje na rynku, a posiadacze konsoli Sony i Microsoftu będą mogli się tylko oblizać...

Przygoda...

Moim pierwszym zadaniem było zagonienie stadka bydła do obory. Do pomocy przybył mój wierny przyjaciel, rumak o imieniu Epona - stary i zaufany. Razem, pokonując przeszkody terenu i wspaniałe krajobrazy górskie, musieliśmy okiełznać buńczuczne stadko, przy okazji broniąc je przed napotkanymi przeciwnikami (np. wilkami). Same zaś prowadzenie bydlątek było niełatwą sprawą. Uciekały, próbowały być nieposłuszne, a niektóre w geście oburzenia zrzuciły mnie z siodła Epony. W końcu jednak dotarliśmy do ślicznej i bardzo uroczej mieścinki. Każdy pilnował swojego interesu - jedni pośpiesznie mknęli do pracy, inni rozmawiali z miejscowymi, jeszcze inni oferowali usługi handlowe, a kilku bohatera do wynajęcia. Zwykła wioska - pełna ludzi i malutkiego chaosu...

Nieopodal, tuż obok przepięknego ryneczku odnalazłem zapłakaną kobietę. Ponoć jej dziecko wpadło do strumienia. Szybko odnalazłem pobliską przystań, wskoczyłem do malutkiego canoe i pognałem w dół strumienia, by na jego końcu odnaleźć zgubę...

Grupka dzieci siedziała na niewielkiej polanie. Kiedy zwróciłem ich uwagę, poprosili mnie o zaprezentowanie im umiejętności fechtunku. No, cóż - trzeba dbać o rozrywkę młodych ludzi...

Później tego samego dnia napotkałem na swojej drodze pewnego staruszka. Poprosił mnie on o strącenie gniazda rozwścieczonych os. Zadanie wydawało się proste, ale kiedy ujrzałem ogromne drzewo, na którym się ono znajdowało, szybko zmieniłem zdanie. Na szczęście na pomoc przybył wielki orzeł zwabiony dźwiękiem mojej piszczałki. Była bardzo banalnie skonstruowana, bo z źdźbła trawy, ale jak widać liczy się pomysł, a nie wykonanie...

Dopiero walka z przerośniętą rośliną była prawdziwym wyzwaniem. Najpierw za pomocą bumerangu musiałem zdobywać małe bomby - czy to od kołyszącej się nieopodal małpy, czy to od bagiennych stworów, by potem uderzać w odsłoniętą po eksplozji część przerażającego bossa. Walka była porywająca i bardzo dynamiczna. Z nadzieją patrzę na kolejne starcia...

...nigdy się nie kończy

Jak zatem widzicie, nowa "Zelda" zapowiada się bardzo interesująco. Zachowanie wspaniałego klimatu, plus kilka nowych patentów, dowartościowało ten tytuł w moich oczach bardzo mocno. Świetne mini-zadania, ogromna interakcja i ogrom przygotowanych terenów do eksploracji - to musi zachwycać.

Z domysłów i ciekawostek: chronologicznie "Twilight Princess" ma być osadzona pomiędzy poprzednimi częściami - po "The Ocarina Of Time", ale przed "Wind Waker". Link ma być już zatem znanym jegomościem, ale daleko mu jeszcze do tego wielkiego herosa, którego poznaliśmy w najbardziej kolorowej i bajkowej części serii - "Wind Waker".

Kolejną sprawą jest sam tytuł. "Twilight Princess" to historia wzorowana na japońskiej anime. Opowiada ona o rycerzu i jego miłości, księżniczce, którzy rozdzieleni przez tajemniczą klątwę nie mogą pozostać razem. On w nocy zamienia się w wilka, a ona w ciągu dnia w jastrzębia. Przypomina Wam to coś? A oglądaliście film "LadyHawk", czyli "Zaklęta w jastrzębia" z Rutgerem Hauerem i Michelle Pfeiffer? Warto nadrobić zaległości... Otóż w grze będzie podobny wątek - na swojej drodze często będziemy spotykać tajemniczą dziewczynę o imieniu Midna. Niewiasta ta będzie się zawsze pojawiała, kiedy będziemy potrzebować pomocnej dłoni. Dlaczego? Podobno, aby sobie pomóc, będzie potrzebowała wsparcia naszego herosa - Linka. Poza tym istnieją domysły, iż na jednym z trailerów biegnący i bardzo wyeksponowany wilk to sam Link! Ciekawy wątek, prawda? Miejmy nadzieję, iż te ploteczki okażą się nie wyssane z palca, a ten bardzo interesujący wątek rzeczywiście znajdzie się w ostatecznej wersji.

Tak powinno wyglądać piękno

Nowa "Zelda" kolejny raz szokuje swoją oprawą. Tym razem pełne 3D, trochę groteskowe postacie i przewspaniały design poszczególnych lokacji. Przeogromne tereny do eksploracji zostały dopieszczone w najmniejszym nawet elemencie: lasy pełne zwierząt, powyginanych i bardzo różnorodnych drzewek, bujającej się trawy i przepięknej, wspaniale wykonanej wody. Wioska to kolejny szok dla receptorów wzrokowych. Artyzm, ilość detali, animacja postaci - to niesłychanie zachwyca. Chyba jeszcze żadna gra, nawet "Final Fantasy Chronicles", nie urzekła mnie tak pewnym i trafnym konstruowaniem bajkowego świata fantasy.

Do sklepów!

Choć do premiery jeszcze kilka miesięcy, proponuję już teraz ustawić się pod sklepem. Termosik, namiocik, trochę prowiantu i wytrzymać do kwietnia. Najnowsza i moim zdaniem najlepsza część tej magicznej serii będzie ogromnym hitem, który na bank wstrząśnie rynkiem konsolowej rozrywki. Tylko czekać i zadbać, aby nasze miejsce w kilometrowej kolejce było jak najbardziej "właściwe"...

AFrO

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Platforma Obywatelska | przygoda | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy