The Da Vinci Code - PS2

Producent: The Collective
Wydawca: 2K Games
Dystrybutor PL: Cenega Poland
Rodzaj gry: Przygodowa
Platforma: PlayStation 2, Xbox
Wykorzystuje: kartę pamięci
Data wydania: 25 maja 2006
Cena detaliczna: 149,90 PLN
Ocena: 5/10

I stało się. Wydawać by się mogło - niemożliwy do odczytania kod mistrza Da Vinci został w końcu rozszyfrowany. Ukazał nam wiele ciekawych, przerażających, ale i zaskakujących elementów dzisiejszego społeczeństwa. Dodatkowo nie każdy słusznie odczytał zapisane prawdy, tworząc bardzo nierówne sobie interpretacje "historycznego dzieła"...

Szumne zapowiedzi

O tym pisał już chyba każdy socjolog. Nie tylko przy okazji wydarzeń mających związek z "Kodem Da Vinci", ale wszelkimi, często mocno komercyjnymi projektami. Przyznajmy - ludzie kochają skandale, sensacje oraz wszelkie przejawy światopoglądowego buntu. Nieważne, czy to plotka, fikcja lub banalne kłamstwo. Istotne, aby było jak najbardziej oburzające i śmiałe. Na tym Dan Brown oparł sukces swojej książki. Czerpiąc inspirację ze "Świętego Graala...", żonglując historycznymi, ale przede wszystkim fikcyjnymi składnikami wykorzystał tak powszechne instynkty. Sam film, wraz z genialnie działającą maszynerią marketingu, nie mając zbyt wiele wspólnego z literackim tworem, kolejny raz odniósł kasowy sukces. Co z tego, że jest w najlepszym wypadku bardzo średnim, wakacyjnym hitem. Banalny i nie mający nic ze zgrabnej i dynamicznej książki, okraszony bardzo złym aktorstwem oraz wyświechtanym montażem spowodował sporą falę krytyki ze strony dziennikarzy. Bynajmniej nie z powodu jakiegokolwiek skandalu samej treści... Tym samym pora na elektroniczne i "trzecie uderzenie" "Kodu Da Vinci". Czy tym razem będzie nokaut? Lepiej od razu poprawcie gardę...

Od bohatera do zera...

"Da Vinci Code" to idealny przykład bezwzględnego wykorzystania, zniszczenia i zmarnowania bardzo ciekawego oraz interesującego potencjału. Bardzo dobra książka, średni film, a teraz gra, którą z wielkimi nadziejami zapowiadałem kilka tygodni temu. Zapewne widzieliście już bardzo niską notę, jaką wystawiłem tej "kontrowersyjnej przygodówce"? Poznajcie zatem przyczyny mojego nieukrywanego rozczarowania.

Na pierwszy "samobój" ze strony twórców gry idzie fabuła, tak istotna w tego typu produkcjach. Mająca o wiele więcej wspólnych elementów z ekranizacją, niż samą książką, porusza bardzo powierzchownie najbardziej istotne i mocne elementy "Kodu Da Vinci". Jeśli czytaliście książkę, zapomnijcie o symbolicznych i wstrząsających chwilach, sprawnej oraz tajemniczej narracji, a przede wszystkim charyzmatycznych, ale i złożonych postaciach. Autorom gry nie chciało się nawet zatrudnić do pomocy Toma Hanksa czy Audrey Tautou, aby nadać grze ikry oraz klimatycznego charakteru. Zamiast tego zaserwowali nam bezduszne, karykaturalne i bardzo nieatrakcyjne postacie, które w odróżnieniu od uwielbianej przez wielu literackiej formy "Kodu Da Vinci", najzwyczajniej w świecie irytują.

Ba, w grze chodzi przede wszystkim o akcję i dynamiczne sekwencje. Patrząc na negatywne cechy takich gier, jak "The Plan" oraz "DreamFall: The Longest Journey", które ostatnio Wam przedstawiałem, dzieło ekipy The Collective łączy je w całość oferując nam głupią, pustą oraz pozbawioną większego sensu jatkę. Wszelkie elementy skradanki to niezaprzeczalny skandal, natomiast elementy walki wręcz, mimo że lepsze od "Dreamfall", nadal wywołują dzikie jęki ze strony gracza. Pełne błędów, prostoty i jakiegokolwiek klimatu, sprowadzają się jedynie do bezmózgiego naciskania klawiszy, które pojawiają się u dołu ekranu. Nie inaczej jest z "Action Time Events", które na pewno mogliście podziwiać w rewelacyjnym "Resident Evil 4". Tutaj jedynie brutalnie ciągną tytuł w stronę mrocznej przepaści...

Grafika to kolejny bardzo ważny składnik tej, jakby się wydawało, ciekawej produkcji. Otoczenie "tętni" prostotą, brakiem detali, pomysłu i artystycznego zacięcia. Wszystko jest tu bardzo schematyczne, oklepane i nieklimatyczne. Czytając książkę, wyobrażałem sobie bogate, tętniące mistyczną magią sale Luwru, a tu po prostu stanowią blade tło dla "porywających" i bardzo efektownych sekwencji akcji...

Na koniec pozostawiłem sobie i Wam, Drodzy Gracze, jeden, dobry element gry ze stajni The Collective. Mianowicie zagadki, jakie na nas czekają. Są one jedyną, bardzo fajną i klimatyczną zaletą "Kodu Da Vinci". Bardzo fajnie wkomponowane w lokacje, często wymagają sporej wyobraźni oraz pomyślunku ze strony gracza, a na dodatek prezentują bardzo zróżnicowany i atrakcyjny styl. Trzeba coś znaleźć, przesunąć, rozszyfrować, poustawiać, z kimś pogadać lub po prostu zniszczyć.

Złamany kod

W telegraficznym skrócie: książka zarządziła mimo komercyjnego charakteru, film rozczarował, a gra zakopała dobre imię tytułu głęboko pod ziemię. Co z tego, że mamy naprawdę fajne zagadki, jeśli z drugiej strony mamy również nie pełną licencję, fatalne walki i banalny, wręcz dramatyczny scenariusz. Być może według ekipy The Collective "Kod Da Vinci" tak naprawdę powinien być dobrym mordobiciem, czasami tylko przerywanym przez zmyślne zagadki? W takim razie powinni zacząć wzorować się na serii "Tekken", a nie marnych imitacjach...

AFrO

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy