Pewnego razu byl sobie facio, co nie mogl sobie znalesc pracy. Kiedy w
kieszeni zostalo mu juz tylko 100 $ zobaczyl ogloszenie w prasie o tym,
ze mozna zarobic kupe szmalu. Zglosil sie wiec pod podany adres.
Oczywiscie chodzilo o to by zedrzec z frajera forse. Pod wskazanym
adresem siedzial klient:
- Pomoge ci zarobic kupe szmalu. Ty mi dasz za pomoc 100 $ a ja dam ci
ten zestaw do sprzedazy.
Frajer dal gosciowi 100$ i zaglada do teczki. W srodku same szczoteczki
do zebow.
- Po co mi te szczoteczki - pyta sie frajer
- Bedziesz lazil od drzwi do drzwi i sprzedawal.
- OK.
POszedl i zaczal pukac do drzwi:
- Czy chce pan kupic szczoteczke do zebow?
Oczywiscie za kazdym razem zatrzeskiwano mu drzwi przed nosem. Wkurzyl
sie i wraca do goscia z pretensjami. Gosc widzac ze frajer sie juz
wkurzyl powiedzial mu, ze musi znalesc jakis dobry trick, tak zeby kazdy
od niego te nieszczesne szczoteczki kupil. Wtedy dopiero zrobi kase.
Frajer sie podniosl na duchu i poszedl dalej sprzedawac. Gosciu widzac,
ze sytuacja robi sie gesta pojechal na lotnisko w celu zwiania z miasta.
Jakie bylo jego zdziwienie, gdy zobaczyl frajera sprzedajacego w holu
przy stoliku szczoteczki tak szybko, jak szybko potrafil je wyciagnac z
teczki. Gosciu pomyslal, ze moze faktycznie frajer znalazl dobry trick,
zeby te szczoteczki sprzedac. Chcial sie wiec dowiedziec o co biega, tak
zeby mogl sam to potem wykorzystac. Podchodzi do frajera i zagaduje czy
znalazł sposób
- Tak, oczywiście znalazłem odpowiedni sposób żeby te szczoteczki
sprzedać. Masz poczęstuj się.
Gościu zobaczył na stole chipsy i sos do nich. Wziął dużego chipsa,
zamoczył w sosie i zaczął jeść. Natychmias skrzywił się i zaczął pluć i
kaszleć, krzycząc:
- Ten sos smakuje jak gówno.
Na to frajer:
- Bo to jest gówno. Chcesz może kupić szczoteczkę do zębów?