Soldiers of Anarchy

Producent: Silver Style

Wydawca: Simon & Schuster Inc.

Dystrybutor PL: Cenega Poland

Gatunek: taktyczny RTS

Data wydania PL: 5 czerwca 2003

Wymagania sprzętowe: PIII 600, 128 MB RAM, karta grafiki z akceleratorem 3D

Cena: 79.99 PLN

Ocena: 7/10



Na rynku gier komputerowych pojawiają się takie produkty, które jest bardzo trudno dopasować do jakiegoś konkretnego gatunku. Czasami powodami tego są cechy programu wyssane z RPG, FPS lub po prostu dana produkcja nie jest podobna do innych gier z odpowiedniego gatunku. Tak jest chyba z grą, którą mam przyjemność recenzować - niby normalny RTS, ale jednak z cechami RPG'a, co czyni go w moim mniemaniu bardziej grywalnym. Tak - SOA wzbudził we mnie specyficzny rodzaj sympatii, chociaż i tak wiem, że gra ta wcześniej czy później będzie musiała trafić na półkę zanikających w pamięci średniaków.

Reklama



Apokalipsa

Stało się - zapowiedzi światowej klęski były słuszne... Jest rok 10 listopada 2004 r., na naszej planecie rozprzestrzenił się nowy wirus SGDS (Syndrom Spontanicznej Degeneracji Genetycznej), który - jak nietrudno się domyślić - jest chorobą śmiertelną, a swój początek miał w Japonii i zabił tam wielu ludzi. Wirus przedostał się do innych krajów i ciągle niszczył ludzką populację - świat miał do czynienia z globalną epidemią. Robiono wszystko, aby zapobiec rozrastającemu się złu: naukowcy pracowali nad lekarstwem, rządy różnych państw obejmowali kwarantanną wiele miejscowości, ale wszystko na nic się nie zdało, a choroba zabijała kolejne setki tysięcy ludzi. Nie było ratunku. Ludzka cywilizacja i jej istnienie wisiało na włosku...



Na pewnym rosyjskim odludziu znajdowało się kilkoro żołnierzy zainteresowanych całą sprawą. Gdy jednak wirus doszedł do tak wysokiego stopnia rozprzestrzenienia, panowie (i pani) z wojska zaczęli się obawiać o własne życie. Aby je ratować, grupka owych ludzi udała się do pobliskiej bazy, w której mieścił się bunkier z lat 70'. Żołnierze chcieli do niego wejść, zamknąć się i odizolować od zakażonego świata. Tak też się stało - mała armia tylko przez radio mogła badać aktualną sytuację na świecie, ale tylko przez pewien czas - później wszelkie rozgłośnie przestały istnieć. Żołnierze byli sami, zamknięci od świata, uwięzieni w bunkrze - trwało to jeszcze przez całe 10 lat. Po tym czasie grupka wojowników doszła do wniosku, że trzeba sprawdzić, co się stało na zewnątrz, jak wygląda codzienność, czy istnieje jeszcze jakieś zagrożenie - życie w jednym miejscu nie jest przecież życiem. Czterech załogantów zabrało broń i poprzez kontakt z bazą udało się w stronę otwartego świata...



Czterej pancerni i wolność

W tym momencie rozpoczyna się właściwa gra - zostajemy wyrzuceni na nikomu nieznany teren, który należy eksplorować i wyniszczyć ewentualne zło wynikłe z zaburzeń cywilizacyjnych po wybuchu epidemii wirusa SGDS. SOA to produkt, którego główny wątek stanowi - jak nie trudno się domyślić - część bitewna, w konsekwencji czego naszym podstawowym zadaniem jest przetrwanie, utrzymanie przy życiu chociaż jednego żołnierza anarchii, których liczba co pewien czas ulega zmianie: wojownicy przecież giną od broni wrogów, ale czasem pod naszą opiekę przybywają nowi rekruci - żółtodzioby lub całkiem nieźli wojownicy mieszkający w wioskach, które napotkaliśmy w trakcie gry. W tym momencie należy wspomnieć, że każdy nasz wojak posiada (o ile na to zapracował) swoje specjalne umiejętności, które naturalnie wzrastają w miarę postępów. Co prawda doświadczenie, specyficzne właściwości bohaterów w produktach pokroju SOA są dość wytartym aspektem, ale nie zmienia to jednak faktu, że walory tego typu są dobrym gestem ze strony producentów, a i mają niemały wpływ na rozgrywkę: lepiej chyba narazić bezwartościowego żołnierze na śmierć, aniżeli w kilka sekund stracić komandosa najwyższej rangi? A takich cennych specjalistów w składzie możemy mieć całkiem sporo... Jeden np. z ciężkimi broniami w ręku jest prawdziwą maszyną do zabijania, kolejny nie działa zbyt dobrze bez poręcznych, lekkich pukawek, inny zaś to spec od materiałów wybuchowych itd. Określenie umiejętności naszych wojaków jest całkiem pomocne nie tylko w wykonywaniu jakichś profilowanych akcji, ale także podczas rozdzielania broni znalezionej w skrzyniach lub przy ciałach zabitych ofiar. Gra bowiem udostępnia nam pokaźną - jak na produkty gatunku RTS - liczbę śmiertelnych zabaweczek: od noży, kuszy czy zwykłych pistoletów zaczynając, poprzez UZI, MP5, śrutówki, Kałasznikovy, karabiny maszynowe i snajperki, a na granatnikach i wyrzutniach rakiet kończąc. Oprócz tego żołnierze naturalnie posługiwać się mogą jeszcze mniejszym sprzętem typu: ładunki wybuchowe, miny przeciwpancerne, koktajle Mołotowa i oczywiście trzy rodzaje granatów. Do tego dochodzą jeszcze kamizelki kuloodporne, lornetki, apteczki, a także narkotyki poprawiające wydolność organizmu (przedawkowanie grozi śmiercią). Prawda, że bardzo smakowite uzbrojenie? Aby jednak znaleźć się w jego posiadaniu, trzeba się trochę wysilić, gdyż podczas rozgrywki dosyć trudno jest trafić na interesujący nas sprzęt, nie wspominając o odpowiedniej amunicji, która bardzo szybko potrafi się skończyć.



Dobra broń to jednak nie wszystko, aby zaspokoić potrzeby prawdziwego wojaka. Armię nie tworzą przecież tylko żołnierze, ale także różnego rodzaju pojazdy, a tych w SOA nie brakuje. W czasie podróży po zakażonym świecie będziemy mogli wbić nasze łapki w kierownice ciężarówek, wozów terenowych (w tym Humvee, Wolf), transporterów, a także motocyklu Bull. Do dyspozycji mamy także trzy rodzaje czołgów, kilka opancerzonych pojazdów, wyrzutnię rakiet czy prawdziwą artylerię na kołach. Ponadto do gry producenci wprowadzili lotnictwo! W powietrze wznieść się możemy przy pomocy kilku śmigłowców oraz wspaniałych samolotów myśliwskich: MIG-27 i 29,a także F-15 Eagle. Wszystkie maszyny wyglądają nieźle, ich animacje są w miarę poprawne, a więc za całą artylerię stawiam SOA duży plus, chociaż trochę żałuję, że producenci nie dali nam możliwości zabawienia się flotą wojenną na morzu - wtedy czułbym się prawdziwie usatysfakcjonowany.



Świat przedstawiony przez producenta

Każdą misję w SOA rozpoczynamy od widoku na bazę - miejsca gdzie nasi podopieczni gnieździli się przez te 10 lat. To tutaj przygotowujemy się do wypraw, dostajemy wytyczne, informacje o misji od dowództwa oraz dbamy o naszych walecznych wojaków. Nie mamy jednak na to sporo czasu: każdego żołnierzyka przed misją należy poddać odpowiednim zabiegom leczniczym lub hormonalnym, aby żaden soldier nie padł nam trupem zaraz po pierwszym starciu z wrogiem. W bazie też dokonujemy wyboru co do uzbrojenia, a robić to powinniśmy, pamiętając o specjalizacjach żołnierzy (ich zabawki powinny być adekwatne w stosunku do posiadanych umiejętności). Na koniec wyciągamy z garażu potrzebne pojazdy i wyruszamy w teren. Ciekawym pomysłem jest tutaj wkomponowanie w tło menadżerskie wątku handlowego. Otóż wszelkie przyrządy i pojazdy możemy sprzedawać (naturalnie za niezbyt opłacalną cenę), a także kupować (jak wcześniej). Swoje pieniążki wydawać możemy jeszcze na naprawę wozów, ich rozbudowę (wstawienie określonych dział) itd.



Później możemy już rozpocząć grę z tym, co załatwiliśmy sobie w bazie. Zadania, które należy wykonać bawiąc się w SOA są na pierwszy rzut oka dość różnorodne (uwalnianie zakładników, zabranie ważnych danych, zabicie określonych osobników etc.), ale właściwie nie różnią się one zbytnio w sposobie prowadzenia akcji. Nie powiem, że gra nie trzyma w napięciu, bo kilka razy adrenalina skakała mi we krwi, gdy nagle cel misji został zmieniony lub wróg niezauważalnie zmienił swoją pozycję. Mam tylko zastrzeżenia do nużących, długich wycieczek na wprost siebie, podczas których jest cicho i nic się nie dzieje przez dobrych kilka minut, a dopiero później trafiamy na strefę baczności wypełnioną po brzegi członkami jakiegoś gangu i wtedy możemy rozpocząć prawdziwą zabawę. Zabawę, ale taką, której głównymi cechami są: taktyka, myślenie i odpowiedni do danej sytuacji sposób działania.



Świat odebrany przez gracza wybrednego

W "Soldiers of Anarchy" gra się dobrze do czasu, gdy nasi podopieczni nie wykażą swojej wyraźnej głupoty. Niska SI, jaką obdarzono naszych wojaków, jest chyba największą wadą SOA. Dość często przez to niedopracowanie musiałem rozpoczynać daną akcję od początku: a to przez zbyt późną reakcję, niesłuchanie się moich komend czy nie reagowanie na strzały przeciwnika. Rozumiem, że to gracz powinien się martwić losem swoich żołnierzy, ale zaraz... Jeżeli ja widzę, że atakuje mnie gang liczący sobie sporo członków i wnioskując po zachowaniu żołnierzy, że muszę ten fakt wbić do ich głów, a i tak część nadal nie będzie wiedziała, co jest grane, to chyba moją winą nie jest? Ktoś może powiedzieć, iż mogę wydać całej ekipie jedną komendę do ataku, ale co z tego, że moi pupile będą strzelać do jednego wrogiego osobnika, nawet wtedy, gdy inni gangsterzy rozpoczną atak od tyłu. Kolejnym minusem przeszkadzającym w rozgrywce na pewno są trudności w kontrolowaniu kamerą. Bardzo się cieszę, że SOA został przedstawiony w trójwymiarowym świecie i możemy go oglądać pod każdym kątem, ale jednak do tego potrzeba bardziej funkcjonalnej, zautomatyzowanej kamery, a w tym wypadku musimy sami zmieniać sobie widok, ustawiając jego parametry z klawiatury, co raczej przyjemne nie jest, a jedynie czasochłonne i denerwujące.



Świat posłodzony klimatem

Grając w SOA, nie sposób wspomnieć o bardzo dobrym klimacie, o jaki zadbali producenci gry. W czasie rozgrywki widać jak na dłoni, że znajdujemy się w przyszłości, którą zniszczył jakiś wielki kataklizm (wirus SGDS), a cywilizacja znacznie cofnęła się w rozwoju. Grafika może nie zwala aż tak z nóg, ale z pewnością należy do tych ładniejszych i jak najbardziej umila grę. Mapy terenów w SOA zostały wykonane bardzo starannie i wszelkie obiekty napotkane przez naszą mała armię zasługują na słowa uznania. Dla przykładu jakaś mała wioska leżąca na pustkowiu - niby nic takiego, ale jakby tak dłużej zawiesić na niej oko, to zauważyć można budynki z zardzewiałymi dachami, pękającymi i brudnymi ścianami, co daje do zrozumienia, że nic tutaj nie było odświeżane (no, bo jak?) po epidemii SGDS. Znakomicie też prezentują się bazy różnych gangów wyposażone w hangary, garaże, laboratoria, strażnice itd. Wszystkie te budowle nasza armia potrafi zniszczyć, ale oprócz tego programiści mogli nam dać możliwość przejęcia niektórych budynków, schowania się w ich środku, a tego niestety zabrakło.



Bardzo dobrym wynikiem pracy grafików nad SOA jest naturalne środowisko otaczające naszych bohaterów. Połacie terenów są bardzo obszerne i upiększone przez różne drzewka, drogi, piaski, góry, głazy itd. Jestem trochę ciekaw, dlaczego sporo map zawiera bardzo przerzedzoną florę (wyniki wirusa?)... Skoro na jakimś pustkowiu nie ma ludności i zabudowania, to chyba powinna tam powoli rozrastać się jakaś roślinność? Inna sprawa ma się fauny - zwierząt napotkanych w grze jest zdecydowanie więcej niż ludzi, co wcale nie znaczy, że jestem z tego faktu jakoś specjalnie oburzony. Ładnie wyglądają samotnie podróżujące misie czy stada pasących się wilków (?), jeleni, antylop itp. Niemalże wszystkie zwierzaczki do organizmy zmutowane, przejawiające agresję, a więc trzeba ich traktować jak wrogów. Na zakończenie opisu strony wizualnej produktu chciałbym jeszcze pochwalić grafików za niezłe efekty typu: smugi na niebie zostawiane przez samoloty, pięknie zachodzące słońce, deszcz oraz śnieg, a także przejście z dnia na noc. Drobne uwagi niestety należą się animatorom... Choć ich praca wygląda całkiem nieźle, to jednak ludziki biegające po planszy wyglądają dosyć pokracznie i jakoś nie trzymają się podłoża...



Do udźwiękowienia zastrzeżeń większych nie mam - dźwięki w grze wywierają na mnie pozytywne odczucia, ale zastanawiałbym się nad tłem muzycznym - według mnie wokal pana z wydartym gardłem jakoś tutaj nie pasuje. Do swojej roboty nie przyłożyły się także osoby zajmujące się polonizacją gry. Swoją krytykę kieruję tutaj głównie do lektorów - ich głosy w dialogach często nie są wyraźne i przejawiają słabą jakość, a szkoda. Na szczęście w tekstowej wersji lokalizacji większych maczków nie znalazłem, co wcale nie znaczy, że w ogóle one nie występują.



Świat podsumowany

"Soldiers of Anarchy" niewątpliwie należy do gier dobrych, w które zagrać na prawdę warto. Produkt ten odznacza się ciekawą fabułą, interesującym światem i ciekawym sposobem prowadzenia rozgrywki, ale na dłuższą metę nie ma w nim nic nadzwyczajnego, co przyczynia się do mojego stwierdzenia, iż przez rynek gier komputerowych produkcja ta przejdzie spokojnie, bez oklasków. W gierkę jednak polecam pograć fanom RTSów i tym, którzy dobrze bawili się jakiś czas temu przy "Shadow of Company", bo jest to chyba gra najbardziej spokrewniona z SOA. Na koniec chciałbym dodać, że żałuję, iż przygody 'żołnierzy bezprawia' nie przyniosły znakomitych wyników, bo wiem, że twórcy się starali, ale czasem nawet najdrobniejsze ziarenko złej przyprawy może zepsuć danie.



Plusy: ciekawa fabuła, bogaty arsenał broni, sporo pojazdów, ładna grafika, obszerne mapy

Minusy: kiepska SI, kamera utrudniająca grę, nie można przejmować wrogich budynków, drobne techniczne i polonizacyjne maczki



M@N

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pojazdy | umiejętności | rozgrywki | dystrybutor | ITD | wirus | wydawca | żołnierze | świat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy