Silent Hunter II

Producent: Ultimation Inc.

Wydawca: Strategic Simulations Inc.

Dystrybutor PL: Play-It

Rodzaj gry: Symulator okrętu podwodnego

Data wydania PL: 20 grudzień 2001

Wymagania sprzętowe: PII 300, 64 MB RAM, karta grafiki z akceleratorem 3D

Cena detaliczna: 99 PLN

Ocena: 8/10



Jakiś czas temu na rynku gier komputerowych pojawił się nowy symulator łodzi podwodnej, zatytułowany "Silent Hunter II". W zasadzie nie jest to zupełna nowość, tylko sequel wydanej w 1995 roku gry "Silent Hunter", która zabrała z życiorysu mnóstwo godzin niejednemu maniakowi morskich i oceanicznych głębin. Jak ważnymi jednostkami podczas drugiej Wojny Światowej był okręty podwodne przekonał się sam Winston Churchil, gdyż to właśnie nimi III Rzesza nękała wybrzeża Wielkiej Brytanii. I trzeba przyznać, że jeśli niemieckie wojska lądowe radziłyby sobie równie dobrze co flota wojenna Kriegsmarine, to nie wiadomo, jak dziś prezentowałaby się mapa polityczna świata.

Reklama



Na dzień dobry słowo o lokalizacji produktu. Gra została spolszczona i wydana w naszym kraju dzięki firmie Play-It. Lokalizacja dotyczy wyłącznie instrukcji i tekstu pisanego, gdyż wszystkie komendy i słowa wypowiadane przez naszych podopiecznych są mówione w języku niemieckim. Trzeba przyznać, że zwiększa to realizm gry i wprowadza odpowiedni klimat, pasujący do ciasnych pomieszczeń niemieckiej łodzi podwodnej. W pudełku z grą znajdziecie także płytkę z niezbędnym patchem, który należy zainstalować jeszcze przed pierwszym uruchomieniem SHII. W tym samym opakowaniu zawarta została historyczna mapa Atlantyku z zaznaczonymi obszarami działań floty niemieckiej i konwojów alianckich - to taki mały, aczkolwiek cieszący prezent, do których Play-It powoli nas przyzwyczaja.



Menu początkowe wygląda... dość staroświecko. W nim do wyboru: misje pojedyncze (3 treningowe + 8 historycznych), kampania (tym razem 21 misji), opcje i muzeum (gdzie znajdziecie wywiady z jednym z najsławniejszych dowódców niemieckich okrętów podwodnych - Erich'em Tropp, i encyklopedię praktycznie wszystkich jednostek umieszczonych w grze). I to tyle... Brak niestety opcji multiplayer, która, jak zapowiadają autorzy, będzie dostępna po zakupie gry "Destroyer Command", gdyż wraz z nią będzie wydana łatka umożliwiająca połączenie rozgrywki w obu produkcjach i tym samym wprowadzenie trybu multiplayer do SHII. Widoczny jest także brak edytora misji. Cóż, szkoda...



Sama rozgrywka, trzeba przyznać, jest bardzo ciekawa. Misje pojedyncze i treningowe są raczej zalążkiem rozgrywki, podczas nich poznajemy okręt, uczymy się podwodnych forteli i doznajemy pierwszej goryczy porażki. A to wszystko po to, żeby być asem podczas kampanii, w której to od samego początku stajemy po przeciwnej stronie barykady niż nasi rodacy, i na "dzień dobry" naszym celem jest zatopienie trzech polskich niszczycieli. Tak więc w tej grze patriotyzm należy schować do kieszeni. Po pomyślnym ukończeniu misji dostajemy następne zadanie i tak w kółko, aż do czasu zakończenia wojny. Czy uda się przetrwać te burzliwe lata na pokładzie okrętu podwodnego? Erich Tropp tego dokonał...

Podczas wykonywania misji dowództwo stawia przed nami zaróno cele pierwszorzędne, jak i drugorzędne. Jest oczywistym, że po odpowiednim poświęceniu się kapitana, czekać na niego będą ordery, miejsce wśród galerii sław i mnóstwo miłych niespodzianek w kantynie.

Oprawa graficzna gry stoi na wysokim poziomie, jednak czuć pewien niedosyt. To fakt, że autorzy postarali się o dopracowanie z najmniejszymi szczegółami sylwetek okrętów, wnętrza okrętu i efektów specjalnych, takich jak: wybuchy, pożar na pokładzie, czy też efekt dymu. Czasami widać pewne niedociągnięcia w szacie graficznej - nie zostały ukazane ślady torped płynących pod powierzchnią wody, także efekt "falowania" jest do niczego - nie spodziewajcie się zobaczyć falujący horyzont (eh te linie proste). Stan pogodowy i warunki panujące na otwartych wodach są niewystarczająco odzwierciedlone. Oprawa graficzna mogłaby być zdecydowanie lepszą, co znacznie ubarwiłoby klimat podczas gry.



A ten jest tu typowo morski. Wraz ze zmianami głębokości odczujecie sami zmiany ciśnienia w uszach. Może trochę przesadziłem, ale gra niesamowicie wciąga i zapewnia rozrywkę na długich "naście" godzin. Do tego fantastyczna ścieżka dźwiękowa i dobre efekty odgłosów - pracujących silników, zabieganych marynarzy, wybuchających torped, nadlatujących samolotów i mnóswa innych.



Podsumowując "Silent Hunter II" jest jedną z najlepszych dotąd symulacji okrętu podwodnego. Gra kontynuuje dobrą passę zapoczątkowaną przez swój pierwowzór i jest obowiązkową pozycją dla każdego maniaka tego typu rozgrywek. Duża grywalność połączona ze stojącym na wysokim poziomie realizmem to tylko niektóre z zalet tej pozycji. Na ujemną ocenę gry wpływa brak jej duże "uzależnienie" od "Destroyer Command", a co za tym idzie brak edytora misji i trybu multiplayer. Oprawa graficzna posiada także kilka zauważalnych błędów. Jednak z czystym sumieniem polecam ją wszystkim lubiącym morską żeglugę. Tylko pamiętajcie kapitanie, nie śpijcie przy otwartym oknie!



Łukasz Lasak

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | symulator | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy