Return to Castle Wolfenstein

Producent: ID Software

Wydawca: Activision

Dystrybutor PL: LEM

Rodzaj gry: gra akcji

Wymagania: Pentium III 500MHz, 128MB RAM, akcelerator 3D

Cena detaliczna: 169 PLN

Ocena: 8.5/10



Gier wykorzystujących motyw II wojny światowej wyprodukowano bez liku. Ciekawość, chęć dokopania szwabskim żołnierzykom i w końcu możliwość obalenia rządów nazistowskiej III Rzeszy, przez siebie samego, rzecz jasna - materiał idealny na produkt, grę tudzież film. Na taki właśnie pomysł wpadła firma ID Software.. kilka(naście?) lat temu! Wolfenstein 3D, bo tak nazwano pierwowzór słynnego obecnie "Returna", był grą rewolucyjną, jak na owe czasy, oczywiście. Ogromny postęp technologiczny, masa innowacyjnych rozwiązań, cudowna grafika, fabuła - to wszystko przyczyniło się do tego, że Wolf 3D stał się grą przełomową. Przez wiele miesięcy tytuł ten królował na wszelakich listach, po prostu "milowy krok" w dziedzinie komputerowej rozrywki. ID Software widząc szansę na zgarnięcie jeszcze większej kasy niż miało to miejsce z wcześniejszą produkcją, postanowiło wypuścić na rynek kontynuację tego wspaniałego tytułu. Return To Castle Wolfenstein, czyli jak sama nazwa sugeruje - wielki "come - back" agenta Blazkowicza!

Reklama



O ile fabuła w pierwowzorze była niezwykle ciekawa i intrygująca, to nowy scenariusz, w nowym Wolfensteinie, jest jeszcze lepszy, dużo bardziej urozmaicony. Doskonale znany wszystkim agent B.J. Blazkowicz zatrudniony w alianckiej organizacji O.S.A. zostaje aresztowany przez Niemców, podczas wykonywania jednej ze swoich misji. Cały świat z zaciekawieniem przyglądał się działaniom Hitlera i jego narodu. Duże kontrowersje wzbudziło aż nadto chorobliwe zainteresowanie się naukowców III Rzeszy pobliskimi wykopaliskami, przy tytułowym zamczysku Wolfenstein. Oczywiście nasz dzielny agent wyruszył na zwiady, niestety dziwnym trafem został schwytany przez złowrogich żołnierzy. Naziści najwyraźniej zapomnieli z kim się zadają, gdyż jak zawsze błyskotliwy i pomysłowy Blazkowicz postanowił wydostać się z uwięzi i nieźle namieszać w niemieckim światku. Naszemu bohaterowi udaje się zlinczować jednego z pobliskich strażników, wykorzystując chwilę nieuwagi wroga, B.J. wydostaje się z mrocznej celi i rozpoczyna rzeź personelu zamku. Oczywiście w tym momencie do akcji wkraczasz właśnie Ty, drogi Czytelniku. Swoją szpiegowską karierę zaczynasz z bardzo skromnym inwentarzem - nożyk oraz najzwyklejsza pukawka. Wraz z biegiem czasu jest coraz lepiej, arsenał broni powiększa się, powiększa i jeszcze raz powiększa. Ale to zostawmy sobie na później. Pierwszym celem do zrealizowania jest ucieczka z zamku. Gdy już tego dokonasz czekać Cię będzie z goła twardszy orzech do zgryzienia. Straszliwe katakumby, walka z dziwacznymi stworami, otwarte przestrzenie, rozległe lasy, polany, ruiny miast aż w końcu lotnisko oraz tajemne laboratoria Niemców - te i kilka innych lokacji czekają właśnie na Ciebie! Główne motto wszystkich misji to: zdobyć tajne akta, plany lub zlikwidować wyniki eksperymentów szwabskich naukowców. Kuszące, nieprawdaż?



Bardzo pozytywnym aspektem RTCW jest wysokie Al komputera. Widać, że komputerowi przeciwnicy zostali obdarzeni niezwykle istotną częścią ciała, jaką jest mózg. Jedno, tudzież dwuosobowy patrol widząc rozwścieczonego i niezbyt przyjaźnie nastawionego Blazkowicza z granatami oraz wyrzutniami rakiet w ręku, wykaże się pomysłowością i zamiast wejść w pole rażenia, zwyczajnie zacznie uciekać, jednocześnie starając się zadać jak najwięcej ciosów przeciwnikowi. Trzeba przyznać, że programiści postarali się i w tej materii odwalili kawał dobrej roboty. Fakt ten z pewnością ucieszy graczy nie znających rozgrywek sieciowych, gdzie można zmierzyć się z drugą istotą myślącą. Arsenał broni jest naprawdę imponujący - jest ich w sumie 15, są między innymi: najzwyklejsze spluwy, nieco lepsze karabiny, snajperki, granaty, dynamity czy też ciężka broń maszynowa (moja ulubiona!).



Przejdźmy teraz do spraw technicznych. Gra "chodzi" na zmodernizowanym engine Q3. Sam fakt, iż RTCW korzysta z tak potężnego "silnika" mówi wiele. Oprawa wizualna momentami powala na kolana, nieraz z ogromnym zdumieniem przecierałem oczy, widząc malownicze krajobrazy tajemniczego świata Wolfenstein. Grafika po prostu jest genialna, chociaż czasem można spotkać mniej efektowne miejsca. Niemieccy żołnierze oraz inne przeszkody, które staną nam na drodze, dopracowane są niemalże w 100%. Nie omieszkam się tutaj przywołać przykład zombie z mrocznych katakumb lub też gromadki gorączkowo ze sobą rozmawiających Germańców. Same postacie jak również ich gesty oraz sposób poruszania prezentują się znakomicie. Palce lizać! Wszelkie odgłosy oraz podkład muzyczny przygotowane zostały wręcz perfekcyjnie. Muzyka wraz ze zmianą akcji przyspiesza tudzież zwalnia swoje tempo. Dźwięki wychodzące z głośników komputera mogą przysporzyć niejeden zawał serca! Powołam się raz jeszcze na katakumby - istny majstersztyk! Emocje i klimat jakie tam panują po prostu są nie do opisania. Jeżeli chcesz zapewnić sobie wieczór pełen scen mrożących krew w żyłach - odpal Wolfensteina po godzinie 24, załóż słuchawki, rozkręć dźwięk na pełną parę, zgaś wszystkie światła i.. Miłego horroru! Ostrzegam jednak, że osoby słabe psychiczne nie powinny grywać w ten tytuł we wspomniany przeze mnie sposób. No chyba, że chcecie zmieniać mokrą bieliznę.. ;-)



RTCW jest grą bardzo dobrą, chciałoby się rzec: "wręcz idealną". Niestety, bądź co bądź - żadnych nowości - w swej kategorii - ten tytuł nie wnosi, oczywiście poza wspaniałą oprawą - zarówno wizualną jak i muzyczną. Brakuje tutaj jednak czegoś rewolucyjnego, czegoś takiego jak na przykład "Bullet Time" z Maxa Payne. Starzy wyjadacze mordobić mogą być z tej pozycji zadowoleni. Gra nie jest - w przeciwieństwie do Wolfa 3D - rewolucyjna jak na swoje czasy. Taki wyróżniający się, z pośród całej chmary innych gier FPP, tytuł. Niemniej jednak, grę tę uważam za produkt najwyższej klasy, bez większych wad, z całą gamą zalet. Ocena końcowa to 8.5, dlaczego tak "nisko" zapytacie? Już spieszę z odpowiedzią: gdyby jakieś innowacyjne rozwiązanie, którego dotąd nigdzie nie było, gra z pewnością otrzymała by notę wyższą, o co najmniej jedno oczko. Nie wybrzydzajmy, bo nie ma czego. Tytuł mogę polecić wszystkich graczom, chcącym zapewnić sobie ciekawą i emocjonującą rozgrywkę, na długie, zimne i ponure wieczory..



Speed

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: akcelerator | Lem | dystrybutor | wydawca | Castle
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy