Resident Evil wymiera w kinie

Paul W.S. Anderson, autor scenariusza do trzeciego pełnometrażowego filmu opartego na najbardziej znanej serii gier z gatunku survival horror, ujawnił pierwsze informacje związane z przygotowywanym obecnie dziełem.

"Extinction" zabierze nas do zupełnie innych klimatów niż znane do tej pory produkcje bazujące w znacznej mierze nad pomysłach z japońskich gier od Capcom. Ziemia umiera: planetę opanowały zombie, a ludzkość walczy o przetrwanie - oto wizja świata w trzecim filmie z serii "Resident Evil", jaką Anderson ujawnił podczas Hollywood and Games Summit.

Twórca zdradził, że od początku marzył, aby zakończyć swoją filmową trylogię w niecodzienny sposób, tworząc iście "postapokaliptyczy świat gry wideo". Akcja będzie toczyć się kilka lat po wydarzeniach z poprzedniej, zaprezentowanej w 2004 roku odsłony.

"Umbrella Corporation nie zdołała opanować kolejnych epidemii T-Virusa, co ostatecznie doprowadziło do zagłady świata. Przy życiu pozostało niewielu ludzi, a garstka z nich przemierza po pozostałościach świata w swoich silnie opancerzonych konwojach" - opowiada Anderson.

Wydarzenia będą się toczyć głównie w amerykańskich regionach pustyni Nevada i okolicach miasta Las Vegas. W filmie mają pojawić się takie postacie, jak: Alice (w tej roli Milla Jovovich), Jill Valentine (Sienne Guillory) oraz Claire Redfield (Ali Larter).

Jeśli wierzyć plotkom, to możliwe, że w filmie pojawi się także postać Chrisa Redfielda, a jedną z ról otrzyma piosenkarka Ashanti, która niedawno zadebiutowała w filmie "Trener" obok słynnego Samuela Jacksona.

"Resident Evil: Extinction" trafi do kin w przyszłym roku.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: horrory | survival | Anderson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy