Republika: Rewolucja

Producent: Elixir Studios

Wydawca: Eidos

Dystrybutor PL: Cenega Poland

Gatunek: strategia

Data wydania PL: 19 września 2003

Wymagania sprzętowe: PII 400 MHz, 64 MB RAM, CD-ROMx24, karta dźwiękowa zgodna z DirectX 8.1, karta graficzna z 32 MB RAM , Windows 95/98/2000/ME/XP, 970 MB wolnego miejsca na twardym dysku

Cena detaliczna: 139,90 / 159,90 PLN

Ocena: 9.5/10



Po upadku potężnego Związku Sowieckiego, Republika Novistrany stoi na skraju wojny domowej, a różne frakcje walczą o władzę. Z walki zwycięsko wychodzi Wasilij Karasow, były agent tajnej policji, na czas politycznej rozgrywki upozowany na wielkiego demokratę. Zasłona opada parę tygodni po wyborach i ukazuje się prawdziwa nieprzyjemna i skorumpowana gęba, prezydenta-dyktatora. Jego jedynym zmartwieniem jest napychanie własnej kiesy oraz likwidowanie wszelkich prób oporu. Klasyczny przypadek bezpardonowej dyktatury. W takich oto niesprzyjających okolicznościach pojawia się nasz bohater i zaczyna swą przygodę, posiadając zaledwie jednoosobowe zaplecze i lokalne poparcie, ale już wkrótce musi zacząć walkę o władzę i stać się prezydentem nowej Republiki. A cel za każdym razem musi uświęcać środki. Tym bardziej, że poważną rolę grają tu względy osobiste. Jakie? Dowiecie się po zainstalowaniu gry. Nie mam zamiaru zdradzać wszystkiego.

Reklama



Gra jest dziełem spółki Elixir Studios i Eidos Interactive. Nie bez znaczenia dla jakości gry jest na pewno osoba szefa produkcji, którym jest Demis Hassabis. Pracował przy, znanej starszym graczom, znakomitej produkcji Bullfroga - "Theme Park".



Pośród licznych zalet "Republiki" na pierwszy plan wysuwa się nietuzinkowy pomysł i oryginalne podejście do tematu. Chyba nie ma innej podobnej gry, wsadzającej w ramy strategii politykę i walkę frakcji o przejęcie władzy. Tym razem nie budujemy setek jednostek, przeznaczonych do walnej bitwy. W "Republice" mamy do czynienia z bardzo realistycznie skonstruowanym światem intryg, podstępów, politycznych zagrywek, wywierania nacisku i kompromisów. Chciałoby się powiedzieć - samo życie.



Po obejrzeniu intra zostajemy przeniesieni do planszy tworzenia postaci głównego bohatera. Nie mylić tego z rozwiązaniami znanymi z gier RPG, bo nie ma tu skomplikowanego systemu rozdzielania poszczególnych punktów. Zamiast tego odpowiadamy na 10 pytań dotyczących zachowania w rozmaitych sytuacjach. W sumie coś w rodzaju mini testu psychologicznego. Na tej podstawie zostaje ustalona charakterystyka postaci i jej poszczególne cechy. Oczywiście mają one znaczący wpływ na późniejsze działania. Oprócz tego wybieramy awatara naszej partii i tak przygotowani wkraczamy na scenę polityczną Novistrany. Życie mało znanego i tyle samo znaczącego wywrotowca nie jest usłane różami. Zaczynamy w rodzinnym mieście, co daje nam taki plus, że jesteśmy tu u siebie i mamy kilku kumpli z dawnych lat, którzy stanowią zaczątek organizacji. Później, gdy już się trochę rozkręci, część czarnej roboty spadnie na barki podwładnych, a przywódca zajmie się działaniami strategicznymi - jak choćby bardzo istotne pozyskiwanie ludzi do czołówki partii. Pozyskujemy ich w osobistych rozmowach. Jest to dość ciekawe zjawisko, gdyż urasta do rangi mini-gry. Obaj rozmówcy mają określony współczynnik zdecydowania, poziomu postaci i ideologię. Im większe rozbieżności w statystykach tym mniejsze szanse na pozyskanie nowego członka frakcji. Jednak zawsze trzeba umiejętnie wykorzystywać swe atuty, aby przekonać rozmówcę. Najtrudniej jest w sytuacji, gdy dany osobnik należy już do innej partii. Nie mówiłem Wam? Oprócz wyrodnego prezydenta musimy zwalczać także konkurencyjne partie.



Gra została tak pomyślana, aby symulować rzeczywistą walkę o wpływy polityczne. Karasow to prawdziwe bydle, ale część społeczeństwa jest zaślepiona dzięki umiejętnie prowadzonej propagandzie. Ponadto obywatele Novistrany mają bardzo zróżnicowane poglądy. Cała sztuka w tym, aby jak najwięcej ludzi zaczęło widzieć w naszej partii odskocznię od codzienności i nadzieję na zmiany. Wszelkie działania, jakie wykonujemy, a jest tu spory wachlarz możliwości, wpływają na wizerunek partii. Można wybierać wśród: wywiad, dezinformacja, masówki, kampanie reklamowe, plakaty, malowanie na murach, artykuły w prasie, plotki, pobicia, zastraszanie i nawet likwidacja konkurencji. Jeśli chodzi o nowych członków naszej organizacji to pozyskać możemy tylko takich ludzi, którzy mają status neutralny. Znaczy to ni mniej ni więcej tyle, że trzeba zrobić wszystko, aby zaczęli się wahać w swych poglądach, a następnie przerobić na swoją stronę.

Przy normalnym tempie każde osiem godzin rozgrywki to cztery minuty rzeczywistego czasu. Na ekranie zazwyczaj dzieje się bardzo wiele ciekawych rzeczy i nie ma chwili wytchnienia. Na szczęście w razie potrzeby można spowolnić upływ czasu, aby na spokojnie przeanalizować wydarzenia.



"Republika: Rewolucja" nie mieści się w żadnym standardzie. To wychodzi najwyraźniej, gdy zaczynamy się przegryzać przez interfejs gry. Na pewno nie zobaczycie tu rozwiązania zaadoptowanego z innych gier. Producenci stworzyli interfejs od podstaw i jednego nie można o nim powiedzieć - że jest łatwy. Zwłaszcza, że zrezygnowano z typowego tutoriala. Zamiast niego pojawiają się plansze omawiające poszczególne opcje. Myślę, że rozbudowany samouczek byłby tu znacznie bardziej na miejscu, bo powiem szczerze, że zawiłości interfejsu mogą niejednego zniechęcić. Chociaż z drugiej strony warto włożyć trochę wysiłku i się pogimnastykować, aby później obcować z naprawdę doskonałą grą.



Jakość grafiki jest znakomita. Reszta gier strategicznych pozostaje daleko w tyle. W "Republice" zastosowano rewelacyjny engine Totality. Jego możliwości są ogromne i widać, że graficy wycisnęli z niego wszystkie soki. Całość akcji została osadzona w środowisku 3D. Miasto to istne dzieło sztuki - zadbano o wiele szczegółów, a nawet o odtworzenie typowej rosyjskiej architektury. Kamera pozwala na obrót o dowolny kąt, a ponadto na zbliżenia. W takim położeniu można podziwiać detale i życie mieszkańców oraz śledzić poczynania konkurencji. Do zarządzania organizacją przygotowano mapę 2D, która nosi nazwę "widok satelitarny". Dzięki takiemu rozwiązaniu mamy znacznie ułatwione zadanie, gdyż na uproszczonej mapie miasta prezentowane są wszelkie potrzebne informacje i statystyki.



No, a muzyka rozłożyła mnie po prostu na deski. Znakomicie skomponowana i wykonana doskonale uzupełnia i rozbudowuje nastrój gry. Strasznie mi się podoba. Jeśli chodzi o rodzaj muzyki, to słychać w niej wiele motywów zaczerpniętych z rosyjskich klimatów. Osobiście mocno skojarzyła mi się z soundtrackiem z "Hitmana 2". Podsumowując bez zbędnej gadaniny - muzyka jest po prostu genialna.



Wymagania sprzętowe podane w nagłówku to jedynie minimum. W rzeczywistości do płynnego działania i bezstresowej gry "Rewolucja" potrzebuje naprawdę mocnego sprzętu. Powiem tylko tyle, że wysokie wymagania są w pełni uzasadnione, gdyż działamy w olbrzymim środowisku i co ciekawsze nie ma doczytywania fragmentów mapy - całość zostaje załadowana jednorazowo i stąd pewnie tak duże zapotrzebowanie na pamięć. Poza tym sami wiecie, że każda rewolucja wymaga ofiar...



Dla wielu osób, spore wymagania sprzętowe to wada, ale w tym wypadku to jak zawsze kwestia gustu. Korzystając z okazji chciałbym wspomnieć, co tak naprawdę w grze mi się nie podobało. Po pierwsze to wspomniany wyżej brak tutorialu, po drugie drobne błędy w działaniu silnika - jeśli przyjrzycie się przez chwilę życiu miasta, zaobserwujecie postaci włażące na siebie i na ściany. Taka kolizja kończy się przejściem przez przeszkodę. Trzeci słaby punkt to niezbyt szczęśliwa imitacja rosyjskich dialogów. Zastosowano tu znany choćby z The Sims "gibberish burbling", czyli bełkotliwe gadanie zmontowane z przypadkowych słów, mające naśladować autentyczne rozmowy. Moim zdaniem akurat w "Rewolucji" to rozwiązanie zupełnie się nie sprawdza, psuje atmosferę i po prostu śmieszy.



Ostatnim zwyczajem Cenegi, gra została wydana w dwóch wersjach - standardowej i kolekcjonerskiej. W wypadku tej drugiej, w pudełku znajdziecie portfel z logo gry i plakat. Oczywiście oprócz zawartości pudełka gry różnią się także ceną.



Kończąc mogę powiedzieć, że mimo kilku drobnych potknięć, gra jest naprawdę wyśmienita. Wykonanie graniczące z perfekcją, zupełnie niespotykane rozwiązania, wciągająca i niebanalna fabuła, wielkie możliwości to rewolucja nie tylko w tytule, ale także na rynku gier komputerowych. Rewolucjoniści wszystkich krajów łączcie się!!!



MadMan

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ELIXIR | dystrybutor | wydawca | Republika | rewolucja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy