Pomoże mi pani ubrać buty?

Pani nauczycielka pomaga dziecku włożyć małe kowbojskie buty, bo dziecko ją poprosiło. Tak więc oboje szarpią, ciągną, a buty nie chcą na nogę wejść. A kiedy się już udało i oboje spoceni siedli, dziecko mówi:

- Proszę pani myśmy ubrali buciki na odwrót...

Pani popatrzyła, faktycznie na odwrót. Znów makabra ze ściąganiem, potem szarpanie, męka, aż są ubrane prawidłowo. Dziecko patrzy na buty i mówi:

- Ale to nie są moje buty.

Nauczycielka ugryzła się w język, nic nie mówi tylko gehenna po raz trzeci. Buty ściągnięte, dziecko:

Reklama

- To nie są moje buty, tylko mojego brata, a mama mi je kazała nosić.

Pani już nie wie czy się śmiać, czy płakać i znowu pomaga ubrać buty. Kiedy pomagała mu ubrać kurtkę i czapeczkę pyta:

- A gdzie masz rękawiczki???

- Mam je schowane w butach. - odpowiada dziecko.



Proces sądowy nauczycielki zacznie się w przyszłym miesiącu...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy