Polanie II

Dawno, dawno temu miało miejsce narodziny legendy. O ile mnie pamięć nie myli, ze siedem wiosen będzie... hmm... tak, Rok Pański 1996 musiał to być. Na półkach sklepowych pojawiła się wtedy niespodziewanie gra przecudnej urody. Jej nazwę po dziś dzień wielu pamięta, boć to pierwszy polski RTS przecie - "Polanie". Stare dobre czasy!

Dawno, dawno temu miało miejsce narodziny legendy. O ile mnie pamięć nie myli, ze siedem wiosen będzie... hmm... tak, Rok Pański 1996 musiał to być. Na półkach sklepowych pojawiła się wtedy niespodziewanie gra przecudnej urody. Jej nazwę po dziś dzień wielu pamięta, boć to pierwszy polski RTS przecie - "Polanie". Stare dobre czasy!

Producent: Reality Pump

Wydawca: Zuxxez

Dystrybutor PL: TopWare Poland

Gatunek: strategia / RPG

Data wydania PL: 15 wrzesień 2003

Wymagania sprzętowe: PIII 600 MHz, 128 MB RAM, CD-ROMx16, karta dźwiękowa zgodna z DirectX 8.1, karta graficzna z min 32 MB RAM , Windows 95/98/2000/ME/XP, 1,4 GB wolnego miejsca na twardym dysku

Cena detaliczna: 79 PLN

Ocena: 9/10



Legenda

Dawno, dawno temu miało miejsce narodziny legendy. O ile mnie pamięć nie myli, ze siedem wiosen będzie... hmm... tak, Rok Pański 1996 musiał to być. Na półkach sklepowych pojawiła się wtedy niespodziewanie gra przecudnej urody. Jej nazwę po dziś dzień wielu pamięta, boć to pierwszy polski RTS przecie - "Polanie". Stare dobre czasy!

Reklama



Dziś, gdy większość komputerowego świata mdleje z zachwytu dla "Warcrafta", pojawiła się gra mogąca spokojnie stawać do rywalizacji i w wielu momentach przewyższająca utytułowanego rywala. Na dodatek to nasza, znaczy polska, gra. Jak się zwie? "Polanie II", oczywiście. Tak, już jest i powiem Wam, że jest doprawdy wspaniała!!!



Podobnie jak w pierwszej części, akcja gry osadzona została w starosłowiańskim świecie wzbogaconym o liczne elementy fantasy. W bogatym i kolorowym świecie gry spotkać można czarowników, wiedźmy, dzielnych wojowników oraz całą plejadę baśniowych istot od gnomów i olbrzymów poczynając, a na strzygach i smokach kończąc.

Od razu widać, że twórcy gry mocno przysiedli nad mitologią słowiańską, gdyż mnóstwo tu odwołań do rozmaitych bóstw i bożków oraz pradawnych wierzeń. Nie zabrakło też takich elementów jak język stylizowany na staropolszczyznę - imiona, nazwy własne, dialogi, dosłownie wszystko. Grając trudno oprzeć się złudzeniu przebywania wśród naszych słowiańskich przodków.



Fabuła moje drogie ludki jest następująca. Wredny, ohydny, obleśny, podstępny, przebiegły, czyli generalnie idealny kandydat na czarny charakter Kościej, używając swych magicznych umiejętności, wykonuje swą krecią robotę. Jednak należy się mu pochwała, bo dzięki temu mógł zaistnieć bohater pozytywny w osobie księcia Mirka. Normalnie facet robił swoje, czyli rządził w spokojnym i miodem płynącym księstwie. Tymczasem Kościej wymyślił sobie, że podłoży mu przysłowiową świnię i pozbędzie się go, aby przejąć władanie nad ziemiami młodego władcy. Mirko został uwięziony w pustce między wymiarami. Po pięciu latach badań i poszukiwań sędziwy kapłan Dobromił odnalazł miejsce pobytu księcia. Gdy gwiazdy ułożyły się w określonym porządku, Dobromił odprawił rytuał i otworzył magiczny portal między wymiarami, dzięki czemu sprowadził księcia na Ziemię. No i tak się wszystko zaczyna.



Zagraj w RTS-a

"Polanie II" to bardzo udana mieszanka dwóch gatunków w jednej grze. Mamy tu zarówno RTS, jak i RPG. Gra składa się z trzech kampanii połączonych ze sobą dzięki splatającej się fabule. Ich poziom trudności można dopasować korzystając ze standardowych ustawień. W związku z tym zadowoleni powinni być zarówno adepci, jak i prawdziwi wyjadacze. Każda kampania została podzielona na mniejsze kawałki, stanowiące misje. Pomiędzy misjami, za wzorem "Warcrafta", oglądamy przerywniki filmowe (wykonane na enginie gry), wprowadzające w dalszą akcję. Misje tworzą bardzo spójną i wciągającą historię, która naprawdę przykuwa do komputera na długie godziny. Oprócz fabuły jest to także zasługa wielkiej różnorodności zarówno w celach poszczególnych misji, ale także w możliwościach ich wykonania. Zazwyczaj jest tak, że oprócz głównego występuje kilka lub nawet kilkanaście zadań pobocznych. W rezultacie nie czujemy znużenia, gdyż cały czas się coś dzieje i nie ma tu miejsca na bezcelowe włóczęgi po mapie. Wszystko, co robimy czemuś służy. Nierzadko zdarza się także powrót do już odwiedzonych i znanych miejsc, gdyż coś tam wymaga jeszcze uzupełnienia. Podobnie jak w "Warcrafcie" przemierzamy spore odległości, a po drodze napotykamy przyjacielskie bądź wrogie osady, przyłączają się do nas rozmaici wojownicy lub czarownicy (często mamy wpływ na skład kompanii), czasami zatrzymujemy się gdzieś na dłużej, bo zadanie wymaga akurat rozbudowy jakiejś osady i obrona jej przed najazdami przeciwników. "Polanie II" niejednokrotnie zbliżają się do klimatu "Diablo". To za sprawą przemierzanych podziemi i lochów. Czy to na powierzchni, czy pod ziemią - jest bardzo dobrze. Co prawda, nie można powiedzieć, że w "Polanach" mamy do czynienia z wielką obfitością postaci czy zabudowań do skonstruowania, ale zaręczam, że to co jest spisuje się znakomicie i w zupełności wystarcza. Mamy tu kilka rodzajów chat o różnym przeznaczeniu, umocnienia w postaci: wież obronnych, palisad, mostów, bram i mostów zwodzonych, a także takie cudeńko jak wieża maga. Oczywiście jak przystało na grę, w której żyłach płynie także RTS-owa krew, w każdym budynku można kupować określone modernizacje dla jednostek lub sprzętu. Co do wojów dostępnych w grze, to znajdziecie tu: zwykłych wojów, włóczników oraz łowców (łuczników). No tak, powiecie, a za co to wszystko? Przecież zawsze sprawa rozbija się o kasę. Zgadza się, potwierdzam. Bez funduszy ani rusz. W "Polanie II" surowcem strategicznym jest... mleko. Tak, tak - nie ma się co śmiać. Jeśli nie potraficie wyprodukować odpowiedniej ilości tego szlachetnego trunku, zapomnijcie o sukcesach. W związku z tym krowy, krasule, mućki czy jak je tam u siebie nazywacie są rzeczywiście święte. Musicie zadbać o dobre pastwiska, ale także o bezstresowe przeżuwanie. Pastwiska położone z dala od osady, co prawda oferują lepszą trawę, ale za to przyprawiają krowy o siwiznę i spadek wydajności. Powodem są łakome na ich mięso wilki i niedźwiedzie. Dlatego istotnym dodatkiem do krów jest pastuszek, w którego towarzystwie krasule czują się znacznie bezpieczniej. Ich spokój przelicza się na ilość wyprodukowanego mleka.



Rozgrywka toczy się zazwyczaj w kierunku nieubłaganej konfrontacji z przeciwnikiem, dlatego też zawsze należy być dobrze przygotowanym. W misjach gdzie nic nie budujemy i nie mamy możliwości upgradu sprzętu, dobrym sposobem pozyskania wyposażenia dla naszych wojów jest przeczesywanie mapy w poszukiwaniu rozrzuconego na niej uzbrojenia. Znaleźć można dosłownie wszystko: miecze, topory, tarcze, łuki, itd. Bardzo fajnym rozwiązaniem jest to, że postać weźmie broń tylko wtedy, gdy jest ona lepsza od aktualnie posiadanej. Oprócz uzbrojenia po okolicy rozrzucone są cudowne źródełka, pozwalające uzupełnić nadwątloną energię, kapliczki lub magiczne miejsca, pozwalające przemienić wojaka w jakieś zwierzę, np.: wilka albo nawet krowę. Oczywiście nie mogło zabraknąć rozmaitych portali przenoszących w inne zakątki państwa Mirka. Na wzór RPG wprowadzono możliwość snu, który regeneruje siły i zdrowie żołnierzy.

Na swej drodze spotykamy mnóstwo dzikich zwierząt (wilki, niedźwiedzie) oraz podwładnych Kościeja pod wszelkimi możliwymi postaciami. Wiadoma sprawa, że każdy z wcześniej wymienionych dybie na życie bohaterskich żołnierzy i zazwyczaj trzeba się zdrowo nawywijać żelazem, żeby ich załatwić.

W misjach, gdzie stacjonujemy w jakiejś osadzie i rozbudowujemy swe siły, zawsze wyznaczony jest limit jednostek. Prowadzi to do sytuacji, gdzie nie mam mowy o zalaniu przeciwnika nawałą swych jednostek. Tutaj trzeba raczej ulepszać wojaków i sprytnie prowadzić walkę. Ważną rzeczą są także fortyfikacje. Atakowanie baz przeciwnika też nie należy do najprostszych, gdyż są one porozmieszczane w rozmaitych niedostępnych miejscach, jak choćby wyspy czy góry. Nawet jeśli nie, to i tak wrogowie są na tyle przebiegli i inteligentni, że pokonanie ich wojsk stanowi chwilami spore wyzwanie.



W walce nasi podwładni zdobywają kolejne poziomy doświadczenia, przy czym awans odbywa się automatycznie, tuż po osiągnięciu odpowiedniej ilości punktów. Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, że doświadczeni woje to skarb dla każdego dowódcy.



A teraz w RPG

Jakby tego wszystkiego było mało - kampania to jeszcze nie koniec możliwości "Polan II". Dla graczy, którzy szybko skończą część RTS-ową lub niezbyt przepadają za tym gatunkiem przygotowano rasowe RPG. Co by nie mówić, jest to na pewno ciekawy chwyt marketingowy, ale oprócz tego naprawdę dostajemy drugą zupełnie odmienną rozgrywkę. RPG to RPG i każdy kto choć raz zagrał wie, że to zupełnie odmienny klimat i zasady. W związku z tym należy się słów kilka. Wszystko zaczynamy jak należy, czyli najpierw tworzymy postać. Do wyboru są: Rycerz, Barbarzyńca, Włócznik, Łucznik, Czarodziejka, Mag i Amazonka. W RPG-owej części gry nasze zadanie polega na odnalezieniu uprowadzonego maga Dobromiła, który jak pamiętacie pokrzyżował plany Kościeja.

Oczywiście rozgrywka RPG znacznie różni się od poprzedniej. Przede wszystkim mamy większy wpływ na rozwój postaci, gdyż zarobione punkty doświadczenia rozdzielamy według własnego uznania. Poza tym nie ma już mleka, bo zastępują je pieniądze, nasza postać przeważnie podróżuje samotnie, a na swej drodze spotyka znacznie więcej stworów. Mamy tu sklepy, gdzie za zarobioną kasę kupujemy sprzęt i inne przydatne przedmioty. Na pewno nie jest łatwo, ale za to niezmiernie ciekawie.



Grafika

Grafika jest cudowna, po prostu powala na kolana. Widać wielki wkład pracy, jaki pochłonęło jej przygotowanie. Jakość wykonania każdego elementu gry stoi na bardzo wysokim poziomie. Postaci są wykonane bardzo starannie, a ich animacje wręcz idealne. Podobnie rzecz ma się w wypadku budynków. Jak już pisałem nie ma ich zbyt wiele, ale to co jest prezentuje się okazale. Już same animacje budowy są niezłe, a gotowe budynki to dopiero coś. Z kominów wylatuje dym, otwierają się drzwi, a nad dachem powiewają proporce. Wokół zabudowań krzątają się ich mieszkańcy pochłonięci codziennymi obowiązkami.

Warto poświęcić chwilę, aby zobaczyć wszystkie smakołyki, jakie przygotowali nam graficy. Przede wszystkim mapy, po jakich się poruszamy to istne cacka. Cudownie animowana woda (takiej chyba jeszcze nigdy nie widziałem w tego typu grach), brzegi rzek porośnięte tatarakiem, a na jej powierzchni pływają kaczki oraz porastają lilie wodne. W głębinach kryształowo czystej wody można zauważyć liczne ryby.

Na lądzie jest równie pięknie. Teren jest bardzo urozmaicony - liczne jeziorka, rzeki, bagna, pagórki, ruiny zabudowań oraz sporo drzew. Nad głowami bohaterów fruwają ptaki. Do tego wszystkiego zmieniające się pory dnia, efekty pogodowe oraz mgła. Całość grafiki okraszają znakomicie przygotowane efekty świetlne. Mamy tu wszelkiej maści rozbłyski światła, grę cieni, które szczególnie dobrze prezentują się w podziemiach oraz efekty towarzyszące rzucanym czarom. Nie da się tego opisać. To trzeba po prostu zobaczyć na własne oczy. Zadbano nawet o taki, cieszący oko detal jak możliwość zmiany wyglądu menu: drewniany lub połyskujący metalicznie.



Muzyka

Muzyka, jaką zaserwowano nam w Polanach jest równie dobra jak grafika. Soudtrack jest bardzo klimatyczny i zmienia swą dynamikę wraz z wydarzeniami na ekranie. Dla potrzeb dwóch typów gry stworzono oddzielne ścieżki dźwiękowe. Popisowo prezentują się dubbingi, które nie dość że są w dobrej jakości, to jeszcze często są bardzo dowcipne i zaskakujące, np.: kwestia wygłaszana przez łucznika -"Oh my God, czyli po waszemu na Trygława" albo "Jak mawiają wyspiarze czas to money" czy wreszcie "Szyć z łuku czy nie szyć, oto jest pytanie". Oczywiście takich przypadków jest znacznie więcej. W grze występują także znakomite odgłosy tła: natury, pracy i walki, magii, odzywki postaci itp.



Dodatki

To, co daje się wyczuć już od samego początku, to wielka prostota obsługi i super przyjazny interfejs gry. Oczywiście warto zajrzeć do instrukcji, choćby po to, aby poznać dokładny opis opcji i ewentualnej konfiguracji czy historię księcia Mirka, ale i bez niej dacie sobie spokojnie radę.

Na dokładkę, jak przystało na szanującą się grę, pojawił się rozbudowany tryb multiplayer oraz świetny edytor. Te opcje znakomicie uzupełniają główną grę i pozwalają na jeszcze dłuższą zabawę.



Werdykt

Co by nie mówić "Polanie II" to po prostu znakomita i wykonana na wysokim światowym poziomie gra. Wszystkie elementy są tak dopracowane, że w zasadzie nie ma się, do czego przyczepić. Jak zauważyliście na samym początku nota jest bardzo wysoka, a na ujemne punkty zapracowały prawdziwe drobiazgi w postaci niepełnych opisów i statystyk postaci oraz brak automatycznego ataku na palisady. Ten ostatni następuje dopiero po kliknięciu polecenia atak, a nie tak jak powinien spod kursora. Jednak tak jak mówię są to drobiazgi i życzyłbym sobie, aby wszystkie gry miały tylko tyle niedoróbek, co "Polanie II". Gorąco polecam!!!



MadMan

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pamięć | legendy | Narodziny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy