PacMan na ulicach

Naukowcy z Uniwersytetu Singapuru przy wsparciu wojska stworzyli - z użyciem technologii "rozszerzonej rzeczywistości" - uliczną wersję klasycznej gry komputerowej "PacMan".

Stworzona przeszło 20 lat temu gra o żółtym "zjadaczu kropek", uciekającym przed duchami w labiryncie, to jedna z ikon wczesnych gier wideo. Z jednej strony odniosła sukces ekonomiczny, stając się m.in. najlepiej zarabiającym automatem w salonach gier, z drugiej - doczekała się wielu analiz akademickich, choćby jako wzorcowy model społeczeństwa konsumpcjonistycznego (wszak gra polega na nieustannym "jedzeniu").

"Human PacMan" to jednak coś więcej niż kolejna "odgrzewana" gra. Naukowcy z Singapuru przenieśli zabawę na miejskie ulice. Zasady rozgrywki są identyczne, jak w oryginale, ale gra łączy elementy naturalne z generowanymi przez komputer. Gracze zostają wyposażeni w plecaczki, w których znajdują się komputery z modułami komunikacji bezprzewodowej, oraz podłączone do nich gogle, na których widzą obraz z kamery i nałożone na niego elementy wirtualne. I ruszają biegać na ulice - zbierać wirtualne kropki i uciekać przed innymi uczestnikami rozgrywki... Gracze występujący w roli duchów mogą schwytać PacMana łapiąc go za ramię.

Pomimo zabawnego wyglądu, "Human PacMan" jest podobno jednym z najbardziej precyzyjnych na świecie systemów obsługujących działania w przestrzeni wirtualnej i realnej. Kto wie - może podobne zabawy stanowią kolejny po kamerze EyeToy etap rozwoju rozrywkowych interfejsów? Zbliżony do singapurskiego system przygotowano na Uniwersytecie Południowej Australii, gdzie studenci mogą grać w "Dooma" biegając po campusie, jednak to rozwiązanie nie jest tak precyzyjne, jak "Human PacMan". Jak widać, technologia "rozszerzonej rzeczywistości" może przydać się nie tylko do poważnych zastosowań.

(INTERIA.PL/4D)

Reklama
Rebis
Dowiedz się więcej na temat: wojsko | naukowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy